30 listopada (poniedziałek)
POV Ashley
To było bardzo dziwne uczucie, kiedy mnie pocałował. Nie wiedziałam, jak mam postępować, ostatnio miałam chłopaka w liceum. Uderzyłam go w twarz odruchowo. Nie chciałam tego, ale to zrobiłam. Nie potrafiłam zgrywać niedostępnej, chociaż początkowo taki miałam plan. Louis był łowcą, a ja zwierzyną. Zdawałam sobie z tego sprawę. Jednak wiedziałam, że prędzej, czy później mnie złapie. Kiedy położyłam się od razu zatęskniłam za jego ustami. Nie wiem nawet dlaczego, ale zapragnęłam, żeby znowu mnie pocałował. Chciałam to ukryć, ale on potrafił wyczuć mój moment słabości.
- Jeszcze nie śpisz - szepnął mi do ucha. Nawet nie wiem, kiedy zdążył się do mnie tak przysunąć.
- Louis, jaka jest szansa na to, że ja stąd wyjdę? - Zapytałam bez ogródek.
- Z tego pokoju - zastanowił się - bardzo duża.
- Nie, jaka jest szansa na to, że wrócę do swojego domu? - Obróciłam się do niego.
- Podać ci w procentach? - Uśmiechnął się.
- Mhm.
- Jakieś 0,00000000% - Udał, że liczy.
- Czyli do końca życia, chociaż nie wiem jak długo jeszcze pożyję, będę musiała z tobą spać?- Zapytałam retorycznie.
- Ja bym się na twoim miejscu cieszył - przysunął się jeszcze bliżej. - Masz takiego przystojniaka przy sobie - powiedział niskim głosem.
- Gdzie on jest? Nie widzę go - drażniłam się z nim.
- Kelly - rzekł groźnie. - Ty się sama prosisz.
- Ty też się prosisz, żeby ci znowu przywalić - przez chwilę się uśmiechał, a później złapał mnie za ręce i zaczął całować. Już nie miałam się jak bronić, choć tak naprawdę nawet nie zamierzałam. Całował mnie przez dobre dziesięć minut i pewnie robiłby to dłużej, gdyby nie zadzwonił jego telefon. Odsunął się i sięgnął ręką do szafki obok łóżka.
- Halo - powiedział do słuchawki. Cała jego rozmowa trwała krócej niż pół minuty i w ciągu całej tej rozmowy powiedział tylko to jedno słowo "hallo". Później odłożył telefon i wstał. - Praca wzywa - podszedł do komputera. - Nie martw, się dokończymy to, co zaczęliśmy.
- Wcale się nie martwię - skrzyżowałam ręce na piersiach.
Podszedł w moją stronę.
- Masz rozszerzone źrenice i przyspieszony oddech - usiadł na skraju łóżka. - Wiesz kiedy kobieta jest najsłabsza? - Zapytał nagle.
- Oświeć mnie ekspercie - pokręciłam z niedowierzaniem głową.
- Kiedy kocha - rzekł z poważną miną - więc nie rób tego.
- Czego? - Zmarszczyłam czoło.
- Nie zakochuj się we mnie - kontynuował.
- Co?
Trzeba mieć naprawdę tupet.
- Możesz nadal udawać, ale mnie nie oszukasz.
- Ja...
- Śpij - pocałował mnie w czoło i wrócił do komputera. Odwróciłam się w drugą stronę, żeby na niego nie patrzeć. Czasami miałam wrażenie, że jest porządnym facetem, a później otwierałam oczy i wszystko się zmieniało. O dziwo, zasnęłam szybko. Może dlatego, że leżałam sama w łóżku. Szkoda tylko, że się w nim nie obudziłam.
CZYTASZ
Black Lady
RomanceMam na imię Ashley Grant, jestem policjantką i pracuję w wydziale walki z przestępczością zorganizowaną w Los Angeles. Byłam cichą szarą myszką, którą każdy wykorzystywał, ale pewnego wieczoru wpadłam w pułapkę i wszystko się zmieniło. Od tamtego cz...