Obudziłam się rano, przekręcając na drugi bok, by ujrzeć osobę która wkradła się w moje życie i pragnęła zostać na dłużej. Niestety na miejscu obok spostrzegłam tylko prześcieradło. Wstałam więc z łóżka oraz udałam się do kuchni. Chłopaka tam nie było, dlatego też w celu dalszych poszukiwań, udałam się do łazienki. Zza drzwi usłyszałam fragment rozmowy telefonicznej.
-Odczep się od nas! Ona nie ma z tym nic wspólnego!... Nie rozumiesz?! To sprawa między nami! To mnie strasz, mi groź i to mnie krzywdź! ... W dupie mam twoją 'grę '! ... Wal się!
Po ostatnich słowach rozległ się trzask. Zapewne to telefon został rzucony o płytki. Usłyszałam cichy szloch, wydobywający się z łazienki. Nacisnęłam klamkę, lecz ta nie ustąpiła. Próbowałam po raz kolejny, nadal nic się nie działo. Wyjęłam więc wsuwkę z włosów, po czym chwilkę pogrzebałam w zamku, który niedługo później szybko ustąpił. Weszłam do pomieszczenia, a następnie podeszłam do młodego mężczyzny, przytulając jego ciało do siebie. On widząc mnie szybko otarł łzy i wstał. Najbardziej zaskoczyło mnie to, iż bez żadnego słowa czy spojrzenia opuścił łazienkę, po czym cały dom. Nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam zostawić go w spokoju, gdyż doszłam do wniosku że po prostu potrzebuję chwilę samotności, aby przemyśleć swoje sprawy. Niewiele myśląc pozbierałam telefon oraz złożyłam go do kupy. Włączyłam urządzenie, po czym przeszukałam ostatnie kontakty. Wiem, że nie powinnam zakłócać jego prywatności, aczkolwiek było dla mnie bardzo ważne kto do niego dzwonił. Intuicja kazała mi to zrobić, by dowiedzieć się czegoś o jego dziwnym zachowaniu. Po naciśnięciu odpowiednich przycisków oniemiałam. Większość połączeń, w tym również to dzisiejsze, było wykonanych z numeru mojego taty... Nieżyjącego taty.