Straciłam wszelką nadzieję. Wiedziałam że straż przyjedzie za co najmniej kilka minut, a w tedy może być już po mnie. Mimo całego zła jakie na mnie spadło, nigdy nie myślałam o samobójstwie czy tym podobnych rzeczach. Chciałam jeszcze żyć, choćby po to by pokazać iż jestem silna. Mój pokój znajdował się parę metrów nad ziemią. Niestety na tyle wysoko, że skacząc na pewno bym się zabiła. Nagle zauważyłam jakiegoś człowieka, biegnącego w tą stronę. Podbiegł pod sam dom oraz podniósł drabinę leżącą w ogrodzie. Zdziwiło mnie to, ponieważ już nie krzyczałam, pogodziłam się ze swoim losem. Chłopak ten wiedział jednak, iż tam jestem co było bardzo zastanawiające. Moje myśli przerwały ręce, które przyciągnęły mnie do torsu młodego mężczyzny. Nawet nie spostrzegłam kiedy znajdowałam się już bezpieczna w ogródku. Nie wiem dlaczego, choć może przez wiele emocji w tamtej chwili, zaniosłam się strasznym płaczem. Mój bohater kucnął przy mnie oraz przytulił mnie do siebie.
-Wszystko będzie dobrze- w kółko powtarzał, głaskając moje plecy. Miał tak piękny i uspakajający głos. Po chwili usłyszałam dźwięk syreny, a następnie w naszym polu widzenia pojawił się czerwony pojazd. Zaraz za nim przyjechała również karetka oraz radiowóz. Policjantka szybko do mnie podbiegła.
-To pani dzwoniła? Co się stało? Ktoś jeszcze jest w środku?
-Tak, nie wiem. Obudziłam się gdy pożar był już w całym domu. Myślałam że już nie ma dla mnie ratunku ale ten mężczyzna mnie uratował. Najprawdopodobniej moja rodzina, nie mam pojęcia czy zdążyli się obudzić. Był tam mój tata, mama oraz troje rodzeństwa.
-Dobrze, niech państwo pójdą ze mną. Musimy wszytko spisać.
Poszliśmy za nią. Ja ciągle obserwowałam kontem oka jak straż ratuje nasz dobytek. Odpowiedziałam na jeszcze kilka pytań policjantki, a następnie usiadłam w środku karetki, gdzie dali mi maskę tlenową. Nawet jeśli nie miałam objaw zatrucia, kazali mi zrobić to profilaktycznie. Chłopak również musiał to wziąć. Niedługo potem było już po wszystkim. Obok mnie pojawił się jeden ze strażaków.
-Mam dla pani jedną dobrą wiadomość oraz dwie złe. Którą chciała by pani usłyszeć najpierw?- zapytał ze smutkiem na twarzy.
-Tą dobrą.
-Znaleźliśmy pani rodzinę.
-A te złe?
-Wszyscy nie żyją. Znaleźliśmy pięć ciał. Nie zdążyli się uratować. Drugą złą wiadomością jest to, że pożar nie był przypadkiem. To było podpalenie...
CZYTASZ
Mój Prywatny Superbohater
RomantizmMiłość czeka w najbardziej nietypowym miejscu i czasie...