7.Porwanie.

1.7K 102 41
                                    

-Lloyd-

I się wywalam ze smoka. Ta mała nieźle mnie obila. Przybiegła do mnie przerażona Nya.

-Lloyd żyjesz?  Co się stało? Gdzie Jay i Cole? Nic ci nie jest?

-Ja przeżyję, ale Cole'a i Jay'a porwała.

-O nie jesteś w złym stanie biegnę po senseja.

-Nya-

Biegnę do sali treningowej, otwieram szybko drzwi i widzę że Kylie się wywalila z liny.

-Sensej Lloyd pobity, w złym stanie, Cole i Jay porwani -Muwilam strasznie szybko.

-Nya spokojnie.

-Przepraszam,  przeszkodziłam?

-Tak, ale i tak nic mi nie wychodziło.

- Bo musisz jeszcze potrenowac, a teraz chodźmy do mojego bratanka.

-Kylie-

Idziemy do Lloyd'a, podobno z nim źle,  ale fajnie, że Nya przerwała  mi trening miałam dość,  przecież nie da się tańczyć na tej głupiej linie. ŁOŁ Nya miała rację co do Lloyd'a.

-Chodz Lloyd.

Nya i sensej pomogli dojść Lloyd'owi do gabinetu senseja. Tam sensej opatrywal Lloyd'a.

-Lloyd powiedz jak to się stalo.

-No więdz lecieliśmy  smokami.  Polecielismy do lasu, myśleliśmy,  że tam jest Kai, ale to była tylko pułapka. Ech ech ( kaszel). Jakaś dziewczyna porwała Jay'a i Cole'a, a potem chciała mnie, toczylismy walkę ale w końcu ucieklem. Jak tchórz.

-Dobrze zrobiłeś,  ciebie by też porwała,  albo zabiła. -Nya.

-No wiem , tylko...

-Tak?-Sensej.

- bo ta dziewczyna, ona nie była w moim wieku była młodsza,  jakby w wieku Kylie.

-I ciebie tak obila?-Nya.

-Tak.

-Kto to może być?

-Nie wiem,  ale jest bardzo szybka.

-Szybka?  Czyżby mistrzyni szybkości? -Wu

-Wątpię jej moc się trochę różniła.

-Hmm.. jest niebezpieczna i szybka, niezbyt dużo wiemy.-Wu.

-Porwała wszystkich oprócz nas.-Lloyd.

Posmutnielismy. Ja poszłam w stronę pokoju. Co to za dziewczyna? W moim wieku? Prawie pokonała Lloyd'a?  Uprowadzila prawie wszystkich moich przyjaciół? Co ona ma do ninja? Co ona z nimi zrobiła? Co zamierza?

-Halo, Kylie słyszysz mnie- Nya machneła mi renką przed twarzą.

-Co, kto ? O hej Nya.

-O czym myślałaś?

-Kto to jest ta dziewczyna i jak ona pokonała Lloyd'a.

-No racja, a 13 lat to niewiele.

-No właśnie, ale my musimy ją pierwsi pokonać.

-Ale jak? Gdyby Lloyd nie uciek też było by po nim. Ona ma już prawie wszystkich.

-Nya musimy wiezyc, że będzie wszystko dobrze.

-Ale ona porwała mojego brata!

-I moich przyjaciół. Spokojnie Nya.

Od kiedy ja niby taka spokojna? Zwykle bym histeryzowala, gorzej niż Nya. Może to ta muzyka? Ona zawsze mnie zmienia. Właśnie skoro sensej pomaga Lloyd'owi to ja nie będę miała treningu. Sensej chciałby raczej żebym miała tą lekcje nauczoną. Niech to... no to idę poćwiczyć.

-To ja idę, a ty się Uspokuj.

-To pa, ale twój pokuj jest w drugą stronę.

-No ja nie idę do pokoju.

Po co mam umieć tańczyć na linie? Czy wogule się da? Ehh... ale sensej przynajmniej wie po co mi to.

Jestem w sali i stoję na tej linie. Jak mam tańczyć jak ledwo trzymam równowagę? Co by sensej powiedział?  Hmmm... pewnie coś w stylu zachowaj spokój by zachować równowagę. Taa... ale ta lina jest cienka i ruchoma. Może spróbuję chociaż rękoma.

Renka w górę , renka w dół, renka na podłodze razem ze mną.

Ta to za którymś razem musi wyjść... może przy muzyce?

-Wu-

Lloyd jest opatrzony  w swoim pokoju. Idę do pokoju Kylie, żeby wznowić lekcję, ale jej tu niema? Chwila... co to za muzyka? Dochodzi z sali treningowej. Może to ona? To idę. Otwieram drzwi i wchodzę, a Kylie mnie nie zauważyła. Ona próbuje wykonać moje zadanie. I nagle coś się zmienia... macha rękoma i się nie przewraca, potem dochodzi do tego biodro,  noga, druga. Nie przewraca się, jestem z niej dumny, nie tylko, że się jej udało, ale także z tego iż mimo mogła odpocząć od tego w swoim pokoju, to i tak tu wruciła. Kiedy muzyka się skończyła, ze skoczyła z liny robiąc saldo w tył. O nareszcie mnie zauważyła.

-Witaj sensej.

-Kylie jestem z ciebie dumny.

-Dziękuję sensej.-Mówi do mnie z szacunkiem jak do dyrektora szkoły.XD

-Nie tylko dlatego, że ci wyszło to zadanie. Też bo mogłaś wrucil do pokoju, i nie ćwiczyć dolej, a to zadanie pewnie dla ciebie nie miało sensu. Młody Lloyd by tak zrobił, wrucil do pokoju i w coś grał.

-Sensej a powiesz mi do czego mi były te lekcje?

-Były po to żebyś była spokojna i opanowana w różnych sytuacjach.

-A jak to się ma do mojej mocy?

-A pamiętasz twuj pokuj?

-Tak.

-Wtedy nie panowalas nad sobą, dałaś się ponieść muzyce i emocją.

-Lloyd-

Nie mogę tak bezczynnie leżeć prawie wszystkich porwano, miasto jest bez ochrony, a teraz ja jestem na celowniku. Tylko... ała. Nie mogę się za bardzo wysilać. Czego chce ta dziewczyna? Jak to możliwe, że przez nią ledwo się ruszam? Kim ona jest?

-???-

-Panie złapałam mistrza ziemi, i piorunuw.

-Bardzo dobrze... teraz ostatnie, na razie, zlecenie mistrz mocy, mistrzyni wody i mistrzyni muzyki.

-Tak panie.

Mistrzyni Muzyki | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz