Obudziło mnie pianie koguta. Nie chciałem, ale musiałem wstać, zarabiałem tylko na jajkach kur, więc jeśli nie dokarmię tego cholerstwa nie będę mieć pieniędzy na jedzenie. Dość wolno zwlekłem się z łoża i ubrałem czarną koszulkę leżącą na stołku obok drzwi. Na dworzu prawie nikogo nie było, moja wioska składa się z leniwych ludzi, którzy nawet swojej wielkiej dupy nie ruszą na targ, tylko wysyłają swoich niewolników. Zresztą, gdybym miał więcej kasy też bym załatwił sobie takiego niewolnika a najlepiej płci żeńskiej, lecz na tych jajach się nie do robie. Wyciągnąłem z szafki worek z paszą i nakarmiłem Swoją zacną hodowlę tego cholerstwa. Słońce już zaczęło wschodzić nad Aspë, ubrałem czarny kardigan i z koszykiem jajek wyruszyłem na targ.O tej wczesnej godzinie na placu targowym nie ma za wielu ludzi. Spotykam codziennie te same osoby do podobnej do mnie sytuacji finansowej, nie nawidzę z nimi rozmawiać. Ciągłe pytania o poprawczak mnie denerwowały. Dzisiaj mieli nowy temat do plotkowania, a mianowicie Wielki Sędzia Królestwa Olileany miał przyjechać do naszej wioski. Do jego zadań między innymi należy sprawdzanie stanu targowisk, a jeśli coś mu nie pasuje dać surową karę właścicielowi. Po całym Królestwie chodziły plotki, że pewnemu handlarzowi kazał przykuć ucho do bramy. Oczywiście, wiem, że to nie prawda, zresztą co on może chcieć od kilku jajek w koszyku. Stary jędza, któremu nie wyszło życie uczuciowe i odgrywa się na ludziach.
Minęło kilka godzin, dziś było cholernie gorąco. Na targu panowała dziwna atmosfera, jakby zaraz miało się coś wydarzyć. Ludzie byli tacy, tacy drętwi, przestraszeni czegoś. Nie rozumiałem ich, przecież jedna wizyta Sędziego to nie koniec świata, wszystkich ich nie skaże na więzienie. Nagle poczułem dziwny wzrok na Sobie, odwróciłem się, a moim oczom ukazała się, sylwetka dwóch napakowanych mężczyzn.
„Ja pierdziele"- powiedziałem w myślach, byłem pewny, że ktoś znowu na mnie doniósł. Jeden z nich do mnie podszedł.
-Dancan z Aspë? Syn Lary i Forge?- zapytał dziwnym głosem.
- No to ja, zapakować jajka?- chciałem trochę z nich pokpić.
-Udasz się z nami - doszedł drugi „mięśniak"
-Nigdzie nie idę- zauważyłem, że ten „teatrzyk" ogląda połowa targowiska, zaraz znowu zaczną siać głupoty na mój temat.
-Inaczej weźmiemy Cię siłą- zaśmiałem się pod nosem i wyszedłem z mojego punktu handlu.
-Proszę, bierzcie mnie. Nic na mnie nie macie- z tyłu można było usłyszeć jakieś ciche kroki, nagle pojawił się wielki huk. Moje nogi się ugięły, poleciałam na ziemię, ktoś z tłumu krzyknął „Bierzcie go już, zanim wstanie". Więcej nie pamiętam...Obudziłem się przed pałacem Króla, leżałem na trawie, a nade mną chyliła się piękna, biała postać...