Rozdział 10

6.8K 391 185
                                    

Czas mijał bardzo szybko, relacje między Czarnym Kotem i Biedronką znacznie się poprawiły.Tak samo było w relacjach Marinette - Czarny Kot, choć chwilami chłopak tracił panowanie nad sobą i ich stosunki stawały się mniej przyjacielskie (w pozytywnym znaczeniu). Adrien zaczął spędzać więcej czasu z Mari, ogólnie relacje całej czwórki były dobre.

Czarna przygotowywała sukienkę na bankiet. Nie wiedziała co się robi na takich bankietach oraz jak tam jest, jednak jak przypominała sobie rozmowę z Adrienem to doszła do wniosku, że są strasznie nudne. A ona będzie stała z boku i pilnować ciastek, super. Jednak sprawa z Czarnym Kotem i Adrienem nie dawała jej spokoju. Całą sprawę ułatwiłaby prawdziwa tożsamość Kota. Czasami nawet przyłapywała się na tym, że się zastanawiała czy chłopakowi spodobała by się jej sukienka.

Dla odpoczynku oraz zaczerpnięcia świeżego powietrza, poszła podlać kwiaty. Wzięła spryskiwacz i zaczęła podlewać rośliny, odprężało ją to. Była pogrążona we własnych myślach, gdy nagle usłyszała szept:

-No cześć...Księżniczko.-Mari mocnej ścisnęła spust, a z spryskiwacza wydostał się silny pocisk wody, który poleciał na trawnik.

-C-co ty tu robisz?

-Ej, a może jakieś „Hej,miło Cię widzieć!"? Nie obraziłbym się gdybyś dołączyła do tego jakiegoś buziaczka.-rozciągnął usta w swoim charakterystycznym uśmieszku, a Mari strzeliła face palma i poczuła chęć zepchnięcia chłopaka z balkonu. Westchnęła, wiedziała, że nie odczepi się od niej do póki się nie wygada.

Dokończyła podlewanie i wróciła do pokoju, a za nią chłopak, walnął się na łóżko,natomiast Mari usiadła na krześle, czekając aż dachowiec rozpocznie konwersację.

-Wiesz... Biedronsia ostatnio ze mną normalnie rozmawia, ale nie tak jak przedtem, tylko tak jakbym stał się dla niej kimś bliższym. Rozumiesz?- Czarna kiwnęła głową, mimo że wiedziała jak naprawdę to wszystko działa, to zazdrościła Kotowi. Jemu się układało, jej nie.Dlaczego miała by to wszystko psuć? Tak wszyscy byli zadowoleni. A to, że Adrien, mimo ocieplenia ich stosunków dalej ją traktował jak zwykłą przyjaciółkę i to była tylko jej wina. Widząc całą zadumę na twarzy dziewczyny, Czarny Kot podniósł się i ukucnął przy niej, kładąc rękę na jej dłoniach.

-My Princess... Czy coś się stało?- w jego oczach dostrzegła niepokój , wywołany przez nią, w jej oczach zalśniły łzy. Szybko je wytarła, uśmiechnęła się sztucznie i uspokoiła go.

-Nic mi nie jest... Tylko mam problemy w relacjach z jedną osobą, ale to nie ważne...

-Chodzi o tego chłopaka,który ci się podoba?- spojrzała na niego zdziwiona.-Czyli tak?Eh... Pora abym spłacił swój dług... Pomogę ci z nim, tylko musisz powiedzieć mi jak ma na imię.

-Kocie, nie trzeba. Poza tym ty już dawno go spłaciłeś, przecież uratowałeś mnie przed Ilustrachorem i Graczem.-uśmiechnęła się.-Cieszę się że układa ci się z Biedronką, nie zawracaj sobie głowy moimi problemami, które nie istnieją. Chłopak niechętnie przystał na jej propozycję. Zaczęli po chwili rozmawiać, tak jak przy każdym ich spotkaniu. Gadali kilka ładnych godzin.

Było już po 23,przebrała się w piżamę, ledwo żywa powlokła się do łóżka.Kot obserwował ją, chciał się upewnić czy na pewno trafi do łóżka, dziewczyna od razu zasnęła. Kot tylko zachichotał na ten widok. Podszedł do łóżka, rozpuścił jej włosy, przykrył kołdrą, a na sam koniec pocałował ją w czoło, powiedział ciche: „Dobranoc Księżniczko" i wyszedł przez okno.

~Następnego dnia.~

Marinette wstała rano, nie pamiętała do końca co się działo przez ostatnie minuty przed jej zaśnięciem, ale jedynie przez mgłę słyszała „Dobranoc Księżniczko". Nie zważając na to wstała z łóżka i zaczęła ogarniać się do szkoły. Przed wyjściem odsłoniła zasłony i zobaczyła Adriena. Chłopak sięgnął po blok i napisał:

Zaplątani w miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz