Rozdział 15

7.5K 334 45
                                    




To była moja ostatnia noc w Nowym Jorku i szczerze mówiąc, nie byłam tak zdenerwowana jak myślałam, że będę. Prawdopodobnie dlatego, że Harry i ja naprawdę się przyjaźnimy. Nasza relacja ani trochę nie przeszkadzała panu Stylesowi. Mi wręcz przeciwnie. Bez przerwy zamartwiałam się tym, do czego doszło pomiędzy nami jakiś czas temu. Nic już nie będzie takie same jak kiedyś i choć starałam się to kontrolować, z dnia na dzień moje uczucia do niego stawały się coraz intensywniejsze. Na całe szczęście całkiem dobrze wychodziło mi udawanie, że jest w porządku. Właściwie, byłam zdziwiona ile czasu spędzamy faktycznie razem, jako para przyjaciół. Tylko przyjaciół.

Spotykaliśmy się parę razy w tygodniu, nie wliczając w to piątku. Miałam wtedy wyjść na obiad z Danem, ale Harry kazał mi przełożyć. Zarzekał się, że potrzebuje pomocy w pakowaniu, co okazało się być jednym wielkim kłamstwem, ponieważ kiedy pojawiłam się w jego domu, pokój był całkowicie pusty, nie licząc łóżka i paru pudeł pełnych ubrań. Dan zapewniał, że się nie gniewa, po niezliczonej ilości przeprosin z mojej strony, ale i tak wyczułam nutkę zawodu w jego głosie. Zwróciłam Harremu uwagę, a on jak zwykle zbagatelizował sprawę, twierdząc, że zwyczajnie źle oszacował ilość rzeczy, które musiał spakować. Oczywiście, nie kupiłam tego. Mimo to tych paru nieporozumień, dogadywaliśmy się całkiem nieźle.

Pomógł mi zapakować rzeczy z mojego apartamentu i nawet podrzucił do mamy, by po paru spędzonych u niej nocach także odebrać. Z domu wyszłam cała zapłakana. To było cholernie żałosne, bo weszłam do samochodu Harrego ze łzami na policzkach i rozmazanym makijażem. Roześmiał się krótko, co poskutkowało oberwaniem z mojej pięści prosto w ramię. Przytulił mnie, ale nie pomogło ani trochę. Wręcz przeciwnie, chciało mi się płakać jeszcze bardziej, lecz udało mi się zachować resztkę godności. Po prostu... Nie mogłam znieść myśli, że nie będę mogła spotykać się z nią tak często, jak teraz. Potrzebowała mnie tak samo jak ja potrzebowałam jej. Co będzie, jeśli coś się jej stanie kiedy będę na wyjeździe? Co jeśli tata znów się pojawi?

Odrzuciłam na bok wizję wracającego, krzyczącego na mamę ojca w drodze do apartamentu. Oczywiście, po ostatnim razie na pewno nie wróci. Zostawił nas, kiedy potrzebowałyśmy go najbardziej i jestem pewna, że mama mu tego nie wybaczy. Akurat gdy wjechałam na parking, poczułam wibracje dochodzące z kieszeni. Imię Harrego pojawiło się na ekranie, zaraz z selfie z wystawionym językiem, którą zrobił sobie parę dni temu.

- Cześć?

- Cześć, Ella. Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór? - znajomy, głęboki głos rozległ się w słuchawce, zaraz po tym, jak kazał paru osobom w tle się przymknąć.

- Nic konkretnego, zamierzam odpocząć przez jutrzejszym lotem - wyjaśniłam, wyłączając silnik i ruszając w kierunku apartamentu.

- Wyprawiam ostatnią, pożegnalną imprezę. Musisz przyjść.

- Imprezę? U Ciebie? Twój tata na pewno nie ma nic przeciwko? - zapytałam, otwierając frontowe drzwi i ściągając kurtkę.

- Nie, rozmawiałem z nim. Więc... Przyjdziesz?

- Nie wiem, Harry. Jestem trochę zmęczona - przetarłam oczy dłońmi, a następnie położyłam się na kanapie.

Musiałam przyszykować jeszcze parę pudeł z rzeczami, zanim je wyślę. Prawdopodobnie zajmie to dwukrotnie więcej czasu, bo kobieta, która jest za to odpowiedzialna od paru tygodni nie ma zielonego pojęcia co robi. Tak, mówię o mnie.

To tylko ubrania, które nie miały dla mnie szczególnego znaczenia, bo zamierzałam kupić nowe ciuchy na miejscu, ale Harry nie musiał o tym wiedzieć.

- Po prostu przyjdź. Chociaż na godzinę. Tata chce się z Tobą spotkać przed naszym wyjazdem, skoro nie leci z nami.

- To dlaczego do mnie nie napisał?

My Boss' Son Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz