Dla: EloRobaczku 👌
- Zamknij oczy.
Staliśmy w wielkim holu przed głównym wejściem, gdy Sam wyciągnął z kieszeni czarną opaskę.
- Po co ci to? - zapytałam. - Nie możesz po prostu mnie tam zawieść? Bez żadnych scenek?
- Niech pomyślę... Nie.
- A co jeśli chcesz zabrać mnie do lasu, zaszlachtować i zakopać pod drzewem jak psa?- wypaliłam.
- Sky... - zaczął.
- Nie... To zbyt pospolite jak na ciebie...
- Sky.
- Już wiem! Wolałbyś wytoczyć ze mnie całą krew! W końcu jesteś pijawką i...
- Sky!Zamknęłam się, a on posłał mi rozbawiony uśmiech...
- Wiesz, że nie mógł bym cię zabić... To byłoby bez sensu.
- Ale z ugryzieniem nie masz nic przeciwko? - zaplotłam ręce pod biustem.
- Nieee... No co ty...- pokręcił głową jakby to było oczywiste.Moje ciało ogarną nieznany mi dotychczas strach. Włoski na karku stanęły dęba, a w okolicach szyji poczułam ciepło.
Kiedy Sam wyczuł reakcję mojego organizmu, od razu się wycofał.
- Żartuję.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne...Zrezygnowana, odwróciłam się plecami do chłopaka, po czym zacisnęłam szczelnie powieki. Blondyn nałożył mi owy ciemny przedmiot na oczy. Jego ręce znalazły się w okolicach ramion i dawały jasny znak by iść przed siebie.
Teraz musiałam zdać się na zmysł słuchu.
Dźwięk otwieranych drzwi, wypełnił marmurowy hol. Zeszliśmy po schodach.
Stąpaliśmy po kostce brukowej, a potem:- Stój.- powiedział.
Rozległ się dźwięk otwieranego auta.
- Gdzie ty...?
- Cśśśśśś...- przyłożył palec wskazujący do moich ust.- Pochyl głowę.Wykonałam polecenie.
- A teraz usiądź.
Zrobiłam to co kazał.
Nie mineła sekunda, a on siedział już obok i odpalił samochód.
- Za chwilę będziemy na miejscu. - zawiadomił mnie.
- Mam nadzieję. - odparłam.°°°
- To tutaj.- stwierdził. - Nie ściągaj opaski!
Wstrzymałam się.
Wyciągnął mnie z czarnego BMW. Następnie, trzymając mą osobę na rękach, zaczął nieść w nieznane mi miejsce. Czując się nie komfortowo w takim położeniu, nabrałam powietrza do płuc, by powiedzieć co myślę, ale Sam zrobił to pierwszy.
- Spokojnie. Rozluźnij się. Nigdzie cię nie zakopie.
- Ciekawe jak byś się zachował, gdyby ktoś niósł cię nie wiadomo gdzie...- burknęłam.
- Raczej w to wątpię. A zresztą: już się tak nie bój... Jesteśmy na miejscu.°°°
Wielkie wzgórze na, którym Sam rozłożył czerwony koc w kratę, było bardzo wysokie. W zasadzie, przypominało urwisko pełne roślinności.
Kiedy spojrzałam w dół, dostrzegłam rezydencję, ogród oraz stajnię. Całą posiadłość otaczały pola, lasy, a także zielone łąki. W dali można było zobaczyć jasne zarysy zachodzącego słońca. Jednym słowem, było tu po prostu jak w raju.
CZYTASZ
Wbrew Woli [END]
Vampire1000 lat temu, przodkowie 17-letniej Holly(Sky), zawarli pakt z wampirami, który miał zakończyć wieloletnią wojnę pomiędzy dwoma gatunkami. Umowa została wprowadzona w życie pod jednym warunkiem: po 18-tych urodzinach, wszystkie dziewczyny rasy ludz...