18.

5.7K 300 7
                                    

Leżałyśmy tak na kocu, aż w końcu powiedziałam:

- Wiesz, że ja z nim chodzę?

- Z kim?! - Zara spojrzała się na mnie jak na idiotę.

- Z Leonem

- To gratulacje. Wiedziałam, że będziecie ze sobą chodzić.

- To ty widziałaś że Leon mnie kocha?

- No tak jakby.

- To czemu mi nie powiedzoałaś?

- Bo nie mogłam - powiedziała Zara i zdjeła z siebie spodnie i bluzkę. - Opalamy się?

- Dobra. Także zdjełam moje ubrania.

Spojrzałam na moją przyjaciółkę. Miała na sobie czarne calviny, ja miałam na sobie szare.

 Miała na sobie czarne calviny, ja miałam na sobie szare

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z

Zaczełyśmy się opalać. Leżałyśmy z zamkniętymi oczami i się grzałyśmy na słońcu. Po 10 minutach przyjechali chłopcy. Daleje leżałyśmy z zamkniętymi oczami i nie zwracałyśmy na nich uwag. Zaraz tego pożałowałyśmy. Nagle poczułam, że ktośmnie podnosi i biegnie w stronę wody.

- Nie!!!! Leon!!! Zostaw mnie!!!! - zdążyłam tylko tyle wykrzyczeć, bo zostałam wrzucona do wody. Skoro on myśli że to takie fajne to się z nim teraz zabawimy. Stwierdziłam że nie wynurze się z wody. Odpłynełam kawałek, żeby Leon mnie nie zobaczył. Opłynełam go dookołam i rzuciłam się na niego od tyły,przez co się przewrócił do wody. Ma za swoje. Zaczełam się śmiać. Leon miał mega zdezorientowaną minę. Podszedł do mnie i powiedział:

- Nie rób tak więcej, wiesz jak się przestraszyłem przez ciebie. Myślałem że ci coś zrobiłem. - przytulił mnie mocno i pocałował w czoło. Wyszliśmy z wody. Zara i Luk leżeli już na kocu i prztulali się.

- Zara, co ty tyle czasu pod tą wodą robiłaś?- zapytał się Luk.

- Pływałam sobie. - odpowiedziałam obojętnie. Położyłam się na kocu obok Leona, który zrobił to wcześniej. Położyłam swoją głowę na jego klatce i objełam go ręką. On obią mnie swoją ręką w tali. Leżeliśmy tak dobre pół godziny, aż w końcu Zara powiedziała

- Co wy w tym sklepie kupiliście?

- Jakieś ciastka, truskawki i sok. - odpowiedział jej Leon.

- To może je zjemy? - zapytałam się.

- No dobra. - powiedział Luk i wstał. Przyniósł swój plecak i wyją jedzenie. Odrazu rzuciłam się na truskawki. Zjadłam ze trzy owoce i położyłam się znowu. Leon zaczą mnie karmić truskawkami. To było takie słodkie. Patrzyliśmy sobie w oczy, Leon po chwili zjechał wzrokiem na moje usta, potem znowu sporzał mi w oczy. Powoli się do mnie przybliżał, aż w końcu złączył nasze usta w pocałunku. Był delikatny i słodki, w pewnej chwili Leon przewrócił nas tak, że teraz ja leżałam na nim. Znowu mnie pocałował, ale ten pocałunek był szybki i namiętny. Oblizał moją dolną wargę prosząc o dostęp, odrazu mu go dałam. Nasze języki toczyły między sobą walkę, którą wygrał chłopak. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Położyliśmy się tak jak wcześniej i spojrzeliśmy na Luka i Zarę. Nie zwracali na nas uwgi, bo byli zajęci sobą. Wtuliłam się w tors chłopaka i leżałam podziwiając jezioro. Chłopak co jakiś czas całował mnie w czoło i dawał truskawkę. Leżeliśmy tak do około 14, aż w końcu powiedziałam:

- Ej, ta impreza co jest dzisiaj to o której?

- O 20:30 - odpowiedział spokojnie Leon.

- Zara, nie że coś, ale jeśli idziemy i nie chcemy się spóźnić to musimy się zbierać. - powiedziałam patrząc na przyjaciółkę.

- Nie że coś, ale macie jeszcze sześć godzin. - powiedział Luk patrząc na nas jak na idiotki.

- Za nim dojedziemy minie pół godziny, musimy coś zjeść, porozmawiamy pewnie z naszymi mamami, pójdziemy się wykąpać i przygotujemy to minie jakieś sześć godzin. Znając mnie i Suzan to stwierdzimy że nie mamy się w co ubrać więc pojedziemy jeszcze na zakupy. No więc nie wyjeżdżaj mnie tutaj z tekstem że mamy jeszcze sześć godzin, kiedy ich nie mamy. - mówiła Zara wyliczając wszystkie rzeczy pokolei. Chłopaki patrzyli się na nas jak na idiotki.

- Nie patrzcie się tak tylko pomóżcie sprzątać. - powiedziałam.

- Dobra, dobra, już - powiedział Leon i przyszed składać koc, za to Luk posprzątał śmieci i je wyrzucił. Po chwili wszystko było spakowane. Ubraliśmy się, wsiadliśmy na motory i pojechaliśmy w stronę domu. Chłopaki wysadzili nas pod moim domem i powiedzieli, że będą tu o 20:00. Weszłyśmy do mojego domu.

*****
Przepraszam za opóźnienia. Nie mam internetu, więc jeśli przez jakiś czas nie będzie rozdziału to z tego powodu. Do następnego :*

WariatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz