Rozdział 5.

30 4 2
                                    

Nie zgadzalo mi sie to, ze ten dom byl zadbany. Ogrod rowniez byl zrobiony tak, jakby ktos wczesniej sie nim zajmowal..

Weszliśmy do domu, i na wejsciu odrazu rzucilam walizke, i pobieglam podekscytowana obejrzec dom. Kuchnia byla przewspaniala. Miala biale meble z drewnianymi ozdobami . Znajdowal sie tez mini barek. Stol rowniez byl bialy a krzesla brazowe. Idealnie to wszystko wspolpracowalo. Szybko poszlam do salonu by obejrzec go, ale nie zdazylam, poniewaz Billy zawolal mnie na gore. Nie wiedzialam o co chodzi.

- Olivia!! - wykrzyczal moje imie po czym zaczelam biec w strone schodow. - Chodz tu szybko!!!

- Ide no spokojnie! - odpowiedzialam lekko zdyszana po ciaglym bieganiu i ekscytowaniu sie danymi meblami.

Zmeczona wchodzilam po schodach, ktore byly ogromne, a nad nimi znajdowaly sie lampki, ktore mialy za zadanie oswietlic pieknie brazowe schody.

-Czego ty chcesz mlotku? - zasmialam sie po czym odrazu stalam sie powazna gdy zobaczylam ze Billy pokazuje palcem na moj pokoj.. Poznalam go, ze jest moj po napisie na bialych drzwiach. "Because I love You❤". Pociagnelam lekko za srebrna klamke, I weszlam. Moim oczom ukazal sie na przeciwko drzwi balkon, ktory mialam okazje miec w swoim pokoju pierwszy raz, po prawej stronie od drzwi bylo wieeeeelkie lozko, na ktorym prawdopodobnie zmiesciloby sie 5 osob, natomiast po lewej stronie od drzwi znajdowala sie przeogromna rozsuwana bialo- szara szafa z lustrem, ktora miesci sie na cala sciane. Dywan byl szary i mieciutki, a obok balkonu biurko z krzeslem. Obok mojego lozka, byly z dwoch stron szafki nocne oraz nad lozkiem mala lampka. Bylam zachwycona! Ale jedno mnie ciekawilo.. Kto to wszystko zrobil skoro moj tata byl caly czas w domu wraz z mama.. Chcialam porozmawiac o tym z rodzicami pozniej a na chwile obecna, wyszlam z mojego "krolestwa" i skierowalam sie w strone pokoju Billy'ego ktory zdazyl juz wskoczyc na lozko i odpoczywac.

- Hej Billy. Sliczny pokoj! - naprawde byl sliczny. Mial bialo czarne meble i rowniez balkon.

- No przeciez wiem - wyznal z duma Billy.

-Idziesz sie ze mna prze...... -chcialam mu zaproponowac spacer ale zawolala nas mama na dol.

- Juz idziemy ! - odpowiedzialam - Chodz Billy. - po tych slowach oboje zeszlismy na dol.

- Tak mamo ? - zaczelam.

- Musze z wami porozmawiac. - Po tych slowach troche sie przestraszylam. - Olivia, chcialas wiedziec co to za miejsce. Nie jestesmy w New Yorku.

- Co? Jak to?! - pierwszy odpowiedzial Billy. Ja jakos nie bylam tym zbytnio poruszona bo przypuszczalam ze nie jestesmy w New Yorku

-Wiec gdzie jestesmy? - spytalam z unoszonymi brwiami.

- Chcielismy zrobic wam niespodzianke. - zaczal tata. - aktualnie jestesmy w Kanadzie w Stratford.

Wiedzialam !! tym calym ogrodem, domem, naszymi pokojami zajmowali sie poprostu nasza babcia i dziadek.

- To znaczy ze jestesmy w miejscu gdzie sa nasi dziadkowie? - spytalam a po chwili Billy rowniez dal znac ze chce znac odpowiedz na to pytanie.

- Tak. - powiedzial z usmiechem tata.

- To super ! - ucieszylam sie rownie tak samo jak Billy. - Moglabym ich odwiedzic?

- Przeciez nie znasz okolicy- zasmial sie Billy.

- Billy przestan! Dziadkowie mieszkaja przeciez kilka domow stad - rowniez zasmiala sie mama.

Kiedy rodzice powiedzieli ktoredy mam isc i tak dalej, poszlam do swojego pokoju zeby wziac bluze z mojej walizki. Stwierdzilam ze rozpakuje sie wtedy, gdy wroce od dziadkow.

Zeszlam na dol do ganku, zeby zalozyc buty , po czym krzyknelam do rodzicow, na znak ze wychodze.

Szlam z telefonem w rekach i nie patrzac przed siebie wlecialam w jakiegos chlopaka...........

***

590 slow ! :3

Niby dosc duza aktywnosc jesli chodzi o to ile osob widzialo te rozdzialy, ale vote lacznie jest tylko 2. Prosilabym o motywacje.

3 vote-next

Tylko Ty | J.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz