Rozdział 1.

66 6 1
                                    

Wlasnie wrocilam ze spaceru do domu. Na wejsciu czekala juz na mnie mama..

-Olivia, jest juz po godzinie 15, a z tego co zauwazylam to jeszcze nie jestes nawet spakowana! - powiedziala do mnie mama z lekka zloscia w oczach.

-Dobrze wiesz, ze musialam pozegnac sie z otoczeniem ktory jutro opuszczam... Nie chce jechac- wyksztusilam, ale po chwili zaczelam zalowac ze to powiedzialam.. Bo w glebi duszy chcialam jechac zeby poznac nowe okolice, nowych przyjaciol i szkole..

Nie zrezygnuje z przeprowadzki. - powiedziala. - Idz do swojego pokoju i natychmiast sie spakuj

- Okej.. Ale prosze cie uspokuj sie..

Nie chcialam sie z nia klocic juz dzien przed naszym wyjazdem.. Ale zdziwilo mnie jej zachowanie.. Mimo wszystko rozumialam ze jest troche zestresowana przeprowadzka, ale bez przesady. Moi rodzice dlugo pracowali, wkladali w dom i opieke nad nami cale serce. Moj tata (Greg) byl adwokatem, a mama (Sabina) pielegniarka. Kochali swoja prace, ale dostali lepsze propozycje w New Yorku. Gdy ich nie bylo, zawsze moglam porozmawiac z moim bratem (Billy) o wszystkim. Tak samo z moimi przyjaciolmi.

Weszlam do swojego pokoju z szaro-bialymi meblami, i natychmiast wskoczylam na lozko, zeby chwile odpoczac. Nie minelo nawet 5 minut a do mojego pokoju weszla mama.

-Oli, chcialam cie przeprosic. Nie mialam prawa na ciebie naskoczyc bo nic zlego nie zrobilas, ale wiesz ze ta cala przeprowadzka jest dla mnie... - chciala dokonczyc ale przerwalam.

- Wiem, mamo. Stresujaca. Dla mnie tez. Nie musisz mnie przepraszac, bardziej to ja powinnam to zrobic. - powiedzialam.

- Nie szkodzi. Spakuj sie, za 10 minut bedzie obiad. - dodala, i wyszla z pokoju usmiechajac sie do mnie.

- Okej. - odwzajemnilam usmiech i zeszlam z lozka zeby sie spakowac.

***

Pierwszy rozdzial gotowy :D. Za momencik pojawi sie nastepny.

Tylko Ty | J.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz