~4~

247 14 0
                                    

Nie mogłam zasnąć. Myślałam co się ze mną będzie dziać. Czy ciocia zauważyła moje zniknięcie? Wogle nie zwracała na mnie uwagi więc nie jestem pewna. Nawet się nie spakowałam. Może tam wrócę i zabiorę parę rzeczy? Myślałam tak aż wreszcie udało mi się zasnąć.
-*-
Obudziłam się. Wstałam i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie nad łóżkiem Maskiego... i moim. Była 4 rano. Pomyślałam, że zejdę do kuchni i zrobię coś do jedzenia dla mnie i dla chłopców.
-Co oni mogą chcieć na śniadanie?-spytałam sama siebie.-Wiem! To co kochają najbardziej. Dla Maskiego kupie sernik, dla Tobiego gofry a dla Hoodiego... Co dla niego?
Zrobiłam smutny wyraz twarzy. Nie wiedziałam co kupić Hoodiemu! JAK ŚMIAŁAM!
No cóż muszę iść spytać Maskiego.  Odwróciłam się a on za mną stał.
-MASKY! ZAWAŁU MAM PRZEZ CIEBIE DOSTAĆ?!-krzyknęłam panikując.
-Spokojnie, spokojnie nie chciałem cię przestraszyć. -powiedział.
-Ufff. To dobrze. Mam do cb pytanie. Jakie słodycze lubi Hoodie?
-On? Hmm... Ostatnio mówił że lubi mufinki.-Odpowiedział.
-OK dzięki.
Wybiegłam z domu przez okazji zabierając torebkę.
Gdy znalazłam się już obok cukierni zobaczyłam moją ciocię. Patrzyła się na mnie chwilę. Nagle zawołała.
-RATTE! WRACAJ DO DOMU! MUSISZ WYKONAĆ SWOJE OBOWIĄZKI!-krzyknęła Ciocia i zaczęła do mnie biec.
Nie wiem czy miałam iść do cukierni gdzieś się schować czy uciec... Pomyślałam, że schowam się w ubikacji w cukierni.
Tak właśnie zrobiłam. Słyszałam głos cioci. Przez dziurkę od klucza patrzyłam co się dzieje. Ciocia tylko rozglądnęła się po sklepie i odpuściła.
-Ufff. Na szczęście.- powiedziałam do siebie i wyszłam z łazienki.
Zamówiłam słodycze i wróciłam do domu.
Przyszykowałam wypieki dla chłopców i podeszłam do drzwi. Otwierając je powiedziałam.
-Chłopcy mam dla was...- przerwałam.
Zobaczyłam chłopaków stojących obok siebie uśmiechających się do mnie.
-Eee. Co?- spytałam.
Odsunęli się od siebie pokazując mi ciasto.
Podeszłam do niego. Zobaczyłam, że jest na nim napisane "Wszystkiego najlepszego z okazji zostania Proxy!"
-NAJLEPSZEGO- krzyknęli chłopcy.
-... Dziękuję!- powiedziałam zapłakana.-KOCHAM WAS CHŁOPCY!
Chłopcy przytulili mnie. Ja pokazałam im moją niespodziankę. Gdy zjedliśmy zaczął się trening.
-*-
-Świetnie ci poszło!- powiedział Masky.
-Dzięki. -powiedziałam zdyszana.
-Teraz czas na poznanie innych członków naszej "rodziny"-powiedział Masky.
-OK. -rzekłam.
Poznałam wiele wspaniałych, dziwnych i śmiesznych ludzi.
Na przykład: Bena, Jeffa, Laughing Jacka, Eyless Jacka, Sally... i wiele innych.
To był wspaniały dzień...
Napisałam w zeszycie, który dał mi Slendy. Przeznaczyłam go na pamiętnik. Zamknęłam go i schowam w szufladzie. Masky i Hoodie już spali więc pomyślałam, że też to zrobię. Umyłam się, ubrałam się w koszulkę Tobiego i położyłam się obok Maskiego przytulając go. Okazało się, że jeszcze nie spał.
*szept* -Ciepła jesteś.- szepnął Masky.
-Ty nie śpisz!?-powiedziałam i trochę się zawstydziłam.
-Jak widać nie.-powiedział i obrócił się do mnie całuję mnie w czoło.
Zarumieniłam się. Było mi tak dobrze. Wtulilam się w niego.
I tak zasnęliśmy.

Ratte. Czyli Pierwsza Dziewczyna Proxy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz