~5~

231 8 4
                                    

Obudziłam się. Zobaczyłam, że wciąż byłam w objęciach Maskiego. Chciałam jakoś wstać ale jak? ;_; Zagadka dnia. Leżę, na moim biodra leży ręką Maskiego. Jak mam wstać żeby go nie zbudzić?
-Dobre pytanie. -powiedziałam do siebie.
Delikatnie zdjęłam jego rękę z mojego ciała. Położyłam ją na łóżko. Powoli odchodziłam na palcach od łóżka. Masky delikatnie się ruszył. Szybko stanęłam w miejscu. Na szczęście mnie nie zobaczył.
Wypuściłam powietrze z ust i powoli weszłam do łazienki.
-*-
Gdy z niej wyszłam Masky siedział na łóżku patrząc się na mnie.
-Witaj księżniczko.-powiedział z uśmiechem.
Patrzyłam się na niego. Zrobiło mi się gorąco. Czułam coś czego wcześniej nie czułam. Wciąż patrząc się na niego podeszłam do niego, delikatnie siadłam na jego kolana i go przytuliłam. Wciąż zdziwiona powiedziałam wreszcie.
-Witaj książe.
Pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się. Nagle... do pokoju wparował Toby.
-GITARA SIEMA!- Krzyknął budząc Hoodiego.
-CO SIĘ DZIEJE KUR*A!- krzyknął przestraszony Hoodie.
-NIC, I NIE PRZEKLINAJ KUR*A!- krzyknął Tobiasz.
-SAM NIE PRZEKLINAJ JPRDL!- Krzyknął Hoodie.
(Oczywiście nikt nie zauważył,że ja i Masky się przytulamy. Standard ;_;)
Nagle Toby i Hoodie odwrócili się wolno w naszym kierunku.
-O KUR*A! - krzyknęli w tym samym momencie.
- Co...?- spytałam się chłopców.
-CO?! JESZCZE SIĘ PYTASZ!?- powiedział a raczej krzyknął Tobiasz. - Ja... Jestem zazdrosny. ;_; Zawsze Masky jest kochany.
-Aż mi się smutno zrobiło.- powiedziałam i wstałam z kolan Maskiego. (Szkoda bo było wygodnie ,_,) i podeszłam do Tobiego. Przytuliłam biedaczka.
- No już nie płacz... - powiedziałam.
- Nie płacze.-_- - odpowiedział. Po krótkim czasie odeszła od niego i powiedziałam:
- Idę zrobić śniadanie idziecie ze mną?
-Tak!- krzyknęli Toby i Masky.
-Pewnie.- rzekł Masky.
-*-
Po zjedzonej Owsiance zaczęliśmy trening. Był taki jak ostatnio. Władanie drewnianym mieczem. Pompki, przysiady, bieg... z przeszkodami...
-*- (Po treningu)
- Już idzie Ci coraz lepiej we władaniu toporkami! - rzekł uszczęśliwiony Toby.
- Heh. Dzięki. - odpowiedziałam.
- To prawda. Jesteś już coraz bardziej wytrzymała. Wydaje mi się, że niedługo można cię będzie zabrać na misję. - rzekł  Masky.
Cała drużyna Proxy (tacy gangsterzy) idziemy do Maskiego, Hoodiego i mojego pokoju. Mamy imprezę. Okazja? - wtorek ;"). Co imprezy nie można sobie zrobić?! Można, można :). Więc od godziny 15 do 24 mieliśmy imprezę...
Gdy już się skończyła wszyscy padnęliśmy na swoje łóżka ( Toby gościnnie spał pod stołem.) I tak skończył się nasz dzień...

Ratte. Czyli Pierwsza Dziewczyna Proxy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz