Gdy się obudziłam Jeff siedział na łóżku i patrzył mi się prosto w oczy. Kiedy zauważył, że próbuje wstać uśmiechnął się słodko...
- No hej królewno... - Powiedział nieśmiało...
- Królewno?! - Zapytałam zdziwiona.
- No śpiąca królewna... Zasnęłaś zanim zdążyłem przyjść z twoją wodą. - Zaśmiał się cicho.
- Nio wiem... Przepraszam, słabo się poczułam. - Spojrzałam się w stronę drzwi. Były uchylone... Nagle do pokoju wbiegł jakiś chłopak..
- Ben idź stąd! - Krzyknął Jeff do małego blondyna.
- Ale.... Ale Sally mówi, że... - Jeff przerwał chłopakowi.
- Ben! Idź! Już! - Jeff zaczął krzyczeć. Próbowałam go uspokoić, ale mnie odepchnął. Upadłam na łóżko. Zaczęły mi lecieć łzy...
- Angela... Ale... Przepraszam! - Powiedział i wybiegł z pokoju. Zostałam sama z Benem. Przez chwilę jeszcze oboje płakaliśmy. Po chwili się uspokoiłam...
- Ben... - Zaczęłam nieśmiało - Co mówiła Sally?
- Mówiła... - Otarłam mu łzy - Mówiła, że zabiłaś Jane the Killer... I, że jesteś teraz z Jeff'em.
-Tak zabiłam ją. Ale nie jestem z Jeff'em. - Uśmiechnęłam się do blondyna.
- Ale... Jeff... On ciebie kocha. Mówił to Sally... - Chłopiec przerwał, bo Jeff wszedł do pokoju.
- Ben proszę wyjdź z pokoju.- Chłopak powiedział spokojnie.
- Dobrze Jeffy... - Blondynek wyszedł powoli z pokoju. Siedzialam z Jeff'em w milczeniu. Siedzieliśmy tak przez parę minut, oboje wpatrzeni w zamknięte drzwi.
- To prawda... - Zaczęłam przybliżając się to chłopaka... - To prawda, że mnie kochasz? - Jeff nadal patrzął na drzwi, a ja patrzyłam na jego długie czarne włosy...
- Tak. Ale to nie ma już znaczenia... - Chłopak spojrzał w moją stronę wzrokiem zabitego psa...
- Jeff. Ja... Ja ciebie też kocham. - Złapałam go za rękę i przybliżyłam go do siebie.
- Naprawdę? Angela... - Mówił nieśmiało... - Angela chcesz zostać moją dziewczyną?
- Tak! Tak Jeff! - Wtuliłam się w jego brudną od krwi bluzę.
Po chwili leżeliśmy razem w łóżku. Jeff mnie przytulał i całował. I w końcu zasneliśmy, no przynajmniej ja.