*Lloyd*
Obudziłem się w ciemnym pokoju. Myślałem, że ktoś mnie porwał czy cuś, ale przypomniałem sobie o mojej "kontuzji". Dotknąłem mojego brzucha i poczułem bandzaż . Czyli jednak... Shadow mnie uratowała, ale dlaczego to zrobiła?Rozglądałem się po pokoju. Był taki jak w tych starych japońskich domach. Tylko wnętrze było bardziej nowocześniejsze. Na stoliku nocnym leżała butelka z wodą i parę kanapek. Moje zaskoczenie było ogrome. Sięgnąłem po kanapkę, była bardzo dobra. Światło świeciło w pokoju na przeciwko tego, w którym się znajdowałem, tam najprawdopodobniej przebywała dziewczyna. Zauważyłem jej sylwetkę. Chyba się przebiera? Jej cień stawał się coraz wraźniejszy, czyli idze do mnie.
Po chwili usłyszałem pukanie... Jak można na tym pukać?! Przecież to materiał!... A tak, ale drewniany stelarz. Mruknąłem ciche 'proszę', a zaraz potem do pomieszczenia weszła czarnowłosa z ubraniami w ręce.
-Ohayo Lloyd. Jak się czujesz? Mam dla ciebie ubrania. Tamte niestety nie nadają się do użytku.- powiedziała dziweczyna podchodząc do łóżka.
-Witaj Shadow. Dzięki już lepiej i szkoda lubiłem ten kostium.- odparłem zabierając ubrania od pani domu.
Miała na sobie zieloną koszulkę, która odsłaniała jej ramię gdzie najprawdopodobniej spoczywało ramiączko czarnego stanika. Koszulka zakrywała całkowicie krótkie czarne spodenki. Całe łydki jak i przedramiona miała w białych bandażach. Kosmyki włosów miała spięte w niski kucyk z tyłu głowy. Ja dostałem zieloną koszule, białą bokserkę i czarne długie spodnie.
-Poczekaj chwile zaniosę talerz i zmienię ci opatrunek potem możesz się przebrać- uśmiechnęła się do mnie i zabrała talerz, a butelkę zostawiła.
-Czekaj! Dzięki za pomoc i wogóle, ale dlaczego to robisz?- spytałem się jej. Ona stanęła przy drzwiach tyłem do mnie. Westchneła.
-Bo ty mnie jeszcze nie zdradziłeś i nie masz nic wspólnego z śmiercią mego brata.- odpowiedziała. Zauważyłem, że zaciska rękę na koszulce w miejscu gdzie powina być klatka piersiowa. Domyśliłem się, że musi tam mieć naszyjnik. Spojrzała na mnie przez ramię i uśmiechnęła się. Zdecydowanie wolę jej uśmiech niż złość czy smutek. Znam ją zaledwie jedeń dzień. Tak szczerze to chciałbym poznać ją bardziej i chyba moja kontuzja mi to umożliwia...
*Time skip (2 dni od kiedy Lloyd trafił do świątyni)*
Przechadzałem się po świątyni. Od tamtego czasu dowiedziałem się, że Shadow przeżyła tu prawie całe życie. Miejsce to nazwano Świątynią Mroku. Chociaż nie wiem dla czego? Tu mrok nawet nie zagląda ... No chyba, że w nocy. To tak, ale to miejsce jest magiczne.
Szedłem właśnie w kierunku centrum "centralnego budynku" świątyni, ponieważ składał się z trzech budynków. Pierwszy był na prawo od centrum i nazywano ją klasztorem nomadów. Tam trenowali. Ogromne dojio[nie jestem pewna pisowni] z wielobarwnym wyborem broni. Drugi jest po lewej i jest on dosłownie rupieciarnią. Byłem tam z dwa razy i za każdym razem znajdowałem tam najróżniejsze rzeczy. Trzeci to ten, w którym obecnie spędzam dni. Budynek typowo mieszkalny. Jeden salon i kuchnia, pare naście pokoji i z 5 łazienek oraz gabinet, w którym Shadow spędza ostatnio dużo czasu. Moja rana się goi dzięki specjanlej maści i herbatki.
Otworzyłem drzwi i stanąłem na tarasie. Na środku ogrodu, a dokładniej na kamieniu w stawie, medytuje Shadow. Podeszłem do dziewczyny, a ta zwróciła głowę na mnie.
-Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem Ci w medytacji?- spytałem z lekkim rumieńcem na twarzy i podrapałem się po karku.
-Nie nie przeszkodziłeś... Tak czy tak nie umiem się skupić. Od jakiegoś czasu nie mam sił by dalej ukrywać to miejsce. Moja moc słabnie, a jak jesteś teraz tu ty nie umiem sobie poradzić.- spuściła nogi i włożyła stopy do wody. Chciałbym jej jakoś pomóc, ale nie wiem jak...
-Może Ci jakoś pomogę. Szczerze nie wyglądasz na całkowicie zdrową...-zielonooka dziwnie na mnie popatrzyła. Wstała i stanęła za mną. Szczerze zdziwiło mnie to, ale chwile potem wpadłem do cieplutkiej wody[ten sarkazm XD]. Jak najszybciej stanąłem na nogi i pocierałem ramiona dodatkowo zęby mi zgrzytały. Odwróciłem się i zauważyłem Shadow śmiejącą się. Była zgięta w pół i trzymała się za brzuch.
Uśmiechnąłem się szatańsko i podszedłem do dziewczyny. Trochę ochłoneła, ale dalej chichotała. Złapałem jej ramiona, a ona popatrzyła mi w oczy. Ma takie piękne szmaragdowe tęczówki , w których teraz widać radosne iskierki. Przytuliłem ją dzięki czemu potem mogłem wrzucić delikwentke do tej jakże ciepłej wody.
-Aaaa! Lloyd! Przez ciebie jestem cała mokra i jest mi zimno! Wiesz ile temperatura wody ma?!- zaczeła na mnie krzyczeć, ale cały czas się uśmiechała, a na końcu się cicho zaśmiała. Mokra koszulka opinała jej szczupłe ciało. Gdy się trochę bardziej przypatrzyć widać jej czarny ... O zgrozo, koronkowy stanik. Bardziej przyozdobiony, ale ... O czym ja myśle?!
Przez moje nieczyste myśli, nie zauważyłem kiedy znów zostałem wciągnięty do wody.
-Aaa! Shadow wiem już tu byłem! Po co znowu mnie tu wciągnełaś?!- sam powstrzymywałem śmiech. Podeszła do mnie i uwiesiła się na mojej szyji. Poczułem jak lece do tyłu, chciałem coś zrobić, ale nie zdążyłem. Tak więc ja leże na płyciźnie, ledwo sięga tafla wody moje uszy, a Shadow leży na mnie. Jedna noga spoczywa między moimi, ręce dalej spoczywają na moim karku.
Po chwili śmialiliśmy się w najlepsze. Nawet z chłopakami się tak nie bawiłem. Wpatrywanie w oczy Shadow przeszkodziło płatki śniegu, które opadałyna czarne włosy dziewczyny. Wyciągnołem rękę i dotknąłem jednego z płatków. Ona zdziwiona patrzyła na to co robie. Powoli siadała na na moich nogach i wyciągneła ręcę przed siebie, a po chwili pojawiło się parę płatków, które przy kontakcie z skórą roztapiały się. Sam usiadłem i spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
-To miejsce z dnia na dzień mnie zaskakuje. Zanim tu przyszedłeś zawsze pokazywała się chmura w kształcie... Sama nie wiem czego,a tu proszę śnieg- powiedziała i spojrzała w nieboskłon. Gdy tu przyszedłem był dzień. Lecz teraz patrzę w noce niebo pełnym gwiazd.
-Ale chwila... Co się stało? Przed chwilą był ranek, teraz noc. Śnieg praktycznie nie ma z czego padać, bo niebo jest bez chmurne.- trochę niedowierzam w to co widzę.
-To właśnie magia tego miejsca. Ludzie twierdzili, że to co tu się dzieje to sprawka mistrza mroku. Dlatego ta świątynia jest nazwaną Mroku. Uważam, że mój ojciec tak jak i Morro przeczuwał, że będę tu mieszkać. Zaczarował to miejsce. To jest prawdziwa magia mroku. Sztuka iluzji i opętywania umysłu. W pełni kontrolowana potrafi to co widzisz. Nawet mnie to zadziwia.- dziewczyna przytuliła mnie ja lekko w szoku oddałem przytulasa. Czy ona ma rację? Mrok to tylko sztuka iluzji?
Odsuneliśmy się od siebie. Uśmiechneła się do mnie tak szczerze, odwazjemniłem go.
Pochłonięci chwilą wpatrywaliśmy się w niebo. Shadow usiadła obok mnie i położyła mi głowę na ramieniu. Objołem ją.
-Nigdy tak dobrze się nie bawiłam.
~~~~~
I jest next ^^
Nie ma to jak powiedzieć "nie mam weny" a potem włączyć muzykę i napisać rozdział w 1077 słów. Ale tylko ninjago nie zchodzi poniżej 1000 słów.Małe ogłoszenie
Od września wraz z przyjaciółką będziemy pisać one shot'y z creepypasty i ewntualnie z innych. Dajcie znać co o tym myślicie.
Arigato za wszystkie gwiazdki i wielkie przeprosiny za błędy.
Już za tydzień następna część \^°^/
~_Midori_Iro_
CZYTASZ
Mistrzyni Mroku | Ninjago
FanfictionUwaga! Jest to opowiadanie o Ninjago z elementami gry undertale! "-Chłopaki jak myślicie kim ona jest?- spytał Lloyd szeptem by usłyszeli tylko oni. Kunoichi była znana ze swojego dobrego słuchu. Odwróciła się w kierunku skąd dobiegał głos najprawd...