7

677 52 4
                                    

Tak,dzisiaj nie jadę do Hogwartu ..

*Pół roku później *

-Neville,gdzie nas prowadzisz?-spytaliśmy
-Zobaczycie-mruknął i otworzył przejście
A tam...Pokój życzeń!Hogwart!
Gdy uczniowie nas zobaczyli,zaczęli bić brawo
Zeszliśmy
Nagle z oddali przyszła Ginny
-Harry-szepnęła
Harry sie na nią popatrzył.Mam wrażenie ze on jej potrzebuje a nie mnie
-Harry..ty ją kochasz?-spytałam
-Nie wiem..ja
-Harry,nie martw sie.Badzcie razem,pasujecie do siebie.O mnie juz zapomnij..tylko mnie źle nie zrozum..chce twojego dobra-powiedziałam mu na ucho a on zrobił zdziwioną minę a po chwili kiwnął głową
-Wie.Snape wie ze widziano was w Hogsmeade-powiedziała Ginny a przy wypowiedzeniu "Snape" przeszły mnie ciarki
Potem dowiedzieliśmy sie o diademie
Poszliśmy do wielkiej sali
Wmieszałam sie w tłum
-Jesli ktoś wie cokolwiek o panie potterze pannie Granger panie Weasley'u i..pannie..Daddario..niech łaskawie wystąpi z szeregu-warknął nowy dyrektor.Snape
Nagle wyszedł za mną Harry,Hermiona i Ron
Snape podniósł różdżkę
W końcu postanowiłam ruszyć
Niepewnie sie wysunęłam i stanęłam przed moimi przyjaciółmi
Popatrzyłam Severusowi w oczy
On opuścił różdżkę i sie cofnął
-Daddario..?-szepnął a uczniowie sie dziwili ze o mnie wspomina
Poczułam łzy spływające po moim policzku
Szybko wybiegłam z sali

*2 godziny później*
-Obserwujcie-mruknal Harry
A obserwowaliśmy rozmowe Snape'a (uhh) z Voldemortem
Krecilam sie w tą i z powrotem nie sluchając
Jednak po chwili przylozylam ucho do szyby
-......dopóki nie zabije jej poprzedniego właściciela którym jesteś ty-usłyszałam Voldemorta
On chce go ...ZABIĆ?!
-Mój panie...-wypowiedzial Snape po czym zobaczylam ruch rozdzki Voldemorta..a Snape..padł na szybe
-Nagini..zabij!-syknal Voldemort
Pisnęłam a Harry szybko do mnie podbiegl zatykajac mi usta ręką
Mimo to..ja Severusa..ja..sie ..dalej w nim kocham
Łzy zaczęły mi leciec
Nagini na niego naskoczyla
Wbila sie w jego szyje a ja sie zaczęłam szarpać z uścisku Harry'ego z trudem powstrzymując moje krzyki
Po chwili Voldemort i Nagini znikneli
Wyrwalam sie Harry'emu i pobieglam do srodka
Snape lezal w krwi
-Wynocha!-wrzasnelam do Harryego ,Rona i Hermiony
-Ale..-zaczal Harry
-Zostawcie mnie z nim ,prosze-mruknelam
Oni wyszli
Ukleknelam przy Severusie
On obrocil do mnie twarz
-A..ria-a..n-na-a..a -wystekal
-Jestem..-szepnelam ze lzami w oczach
-Przeprasza-amm-wyjąkał po czym zamknal oczy
-Nie..niech pan otworzy oczy..proszę..ja..musi pan zyc !-krzyknelam
On otworzyl oczy
-Nie jestes dla mnie tylko uczennicą..-szepnął
-Niech pan nic nie mówi..bedzie dobrze-powiedziałam próbując sie usmiechac
Zanioslam go z Harrym do skrzydla szpitalnego a raczej do jego ruin..ale pani Pomfrey pomogła
Wyszłam na korytarz
Oparłam sie o ścianę i usiadłam
Mimo leżacych wokół martwych ciał,krwi itp.  zasnęłam
Obudziło mnie szturchnięcie
Otworzyłam oczy
To..Snape!Cały i zdrowy!
-Powinien pan odpoczywać-mruknelam nie patrząc mu w oczy
-Nie.Mam ważniejsze sprawy
-Tak?A jakie?-spytałam
-Chociażby to.Przepraszam za wtedy.Lubię cie..-szepnął
Kiwnęłam głową
-A ty co do mnie czujesz?-spytał a ja  sie zatrzymałam
-Ja?Ja...-powiedziałam nie kończąc
Podeszłam do Snape'a
On ujął moją twarz w dłonie
Chciałam teraz go pocałowac
Już zbliżałam twarz ale..
-No prosze..-uslyszałam piskliwy głos nalezacy do Bellatrix Lestrange
Odsunęłam sie od nauczyciela
-Crucio!-trafiła we mnie
Strasznie bolało
Łzy mi splywaly po policzkach
-Zostaw ją!-krzyknął Snape
Ona sie zaśmiała i poszła.
Snape uklęknął przy mnie
-Boli?-spytał
-Już nie..dziękuje ze pan kazał jej przestać-uśmiechnęłam się leciutko
-Nie dałbym cie skrzywdzić-szepnął z uśmiechem
"a jednak mu zależy"-pomyślałam
Rozdzieliliśmy sie
Poszlam w strone dziedzinca
Nagle zobaczyłam dwóch śmierciożerców przede mną
Lucjusz Malfoy i ..Bellatrix Lestrange..o nie..
-Gdzie sie wybierasz?-spytała piskliwie
-NIE TWÓJ INTERES!-wrzasnęłam.Czułam że przesadziłam
Lucjusz palnął mnie w twarz a Bellatrix wycelowała we mnie..sztyletem
-zbyt wiele razy mi przeszkodziłaś!-wrzasnęła
-W czym?-zdziwiłam sie
-Oh czyli nie znasz prawdy że jestem twoją ciotką?-spytała z furią
-Co?!-wrzasnęłam
-Nie krzycz-warknął Lucjusz
Cofnęłam sie jednak Lestrange na mnie naskoczyła .Leżałam na zimej ziemi a Lestrange na mnie
Wyciągnęła sztylet i rozcięła mi rękę
Wrzasnęłam z bólu
Ona w tym momencie wbiła mi sztylet w brzuch,po chwili go wyciągnęla mocnym szarpnięciem .
Wstała i poszła
Płakałam z bólu
Zaraz umre
-Ariana?-usłyszałam głos który odrazu rozpoznałam .Harry
Podbiegl do mnie
-Zawołam Snape'a .Może ma eliksir-szepnął i pobiegl
Uslyszałam kroki
Harry'ego i chyba Snape'a
-Po co mi zawracasz w trakcie wojny głowe?!-wrzasnal na niego
Harry odsunął sie ukazując mu mnie
Było mi coraz słabiej
-Ariana?-spytał cicho Severus
Nie byłam wstanie wykrztusić ani słowa a nawet zrobic jakiegokolwiek ruchu
Klęknął przy mnie
-Odejdz Potter-warknął
Harry poszedl
Z trudem łapałam oddech
-Daddario..co ci jes..-urwał widząc krwotok z brzucha i ręki-Cholera..-mruknął i wstał
-Ni..e.-e..ch  p-paa...a-n ...zzzosta-anie-wykrztusiłam
-Zostane-szepnął
Poczułam jak daje mi do ust jakiś napój chyba eliksir
Zaraz umre -znów pomyślałam
-Nie usypiaj..nie...prosze-szepnął profesor-Ariano...nie rób mi tego ..dzięki tobie odzyskałem chęć do zycia ...-dodał ze lzami w oczach
Starałam sie usmiechnąć i możliwe że wyszło
Powieki mi opadały
-Nie!-krzyknął łamliwym głosem Snape
Opadły powieki
I .....odleciałam
(w przenośni)

Obudziłam sie.Wow...nie umarłam
Wstałam
Usiadłam na łóżku.Najwyraźniej byłam w szpitalu
Był środek dnia
Natknęłam sie na Hermione
Przytuliła mnie
-Voldemorta nie ma!Harry go pokonał!-pisnęła
Szeroko się uśmiechnęłam
-Wspaniale!-krzyknęłam
Poszłam sie przejść.Szłam zapatrzona w niebo
I tradycyjnie na kogoś wpadłam
-Uważaj jak chodz..DADDARIO?!-powiedział..Snape.To na niego wpadłam
Przytuliłam go ale po chwili z zawstydzeniem sie odsunęłam i spóściłam głowe
On wziął moją twarz w ręce i uniósł
Zbliżył swoją twarz do mojej i poczułam jego usta
Pocałował mnie
Odpowiedziałam na pocałunek
Było bardzo przyjemnie
W końcu przestaliśmy a Snape odszedł bez słowa

-Witaj,Ariano-powiedziała nadchodząca McGonagall
-Witam-uśmiechnęłam sie
-Została pani przyjęta na przyszły rok jako nauczyciel obrony przed czarną magią-powiedziała z uśmiechem

No tak.Zgłaszałam .I mnie przyjeli
Czyli...jeszcze spotkam Severusa Snape'a
Tak
Człowieka którego pokochałam

Miłość na zawsze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz