Oto książka o uczennicy której uczucia do nauczyciela-Snape'a są mieszane.Zaczyna sie od zauroczenia..potem nienawiść..a na końcu...?przekonajcie się sami
Mijały miesiące .Dziś święta Porozdwaliśmy sobie prezenty Wybiegłam na dwór sie przewietrzyć Nagle poczułam że na kogoś wpadam To..Snape cholera! -szlaban o 20 -warknął -Ale są Święta!-oburzyłam sie -Trzeba było wcześniej myślec -prychnął Spojrzałam na niego ze złością i pędem pobiegłam do dormitorium ..19:57 Zapukałam -Wejdź -mruknął -Co mam zrobić?-spytałam -Uwarz Amortencje-polecił czytając gazetę -Po co?-spytałam zdziwiona -Bo tak . Mruknęłam przekleństwo niezadowolona Mijały godziny 22:15 Zbliżając sie do końca,Snape zadał mi pytanie -Co czujesz tym razem?-spytał -Cytrusy i perfumy męskie z nutką wanilii -powiedziałam .On miał chyba krem cytrusowy .I te perfumy Snape podszedł do mnie mnie bardzo blisko aż za . -Czy ty kochasz Pottera?-zadał mi to dziwne pytanie -Nie. -Czemu..?-zdziwił sie -Wole starszych -powiedziałam zgodnie z prawdą patrząc mu w oczy -A ja młodsze -szepnął i i sie nachylił ku mnie W tym momencie zrobił cos czego sie nie spodziewałam. Zbliżył swoje wargi do moich Pocałował mnie Czule i delikatnie Odpowiedziałam na pocałunek Zanurzyłam ręce w jego włosach cały czas go całując Po chwili nie mogliśmy złapać tchu wiec przestaliśmy -Co to było ?-spytałam -Nie zadawaj pytań -mruknął po czym znow mnie pocałował -Co to bylo?-spytałam po raz kolejny -Z impulsu. Zasmialam sie -Czego pan to zrobił ? -A dlaczego ty odpowiedziałaś na pocałunek? Zamilkłam Wzruszyłam ramionami
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-No tak przeciez całowanie sie to dla ciebie przypadek -mruknął złośliwie -Że co? -Mówiłaś tak jak całowas Pottera -To inna sprawa.Nie chciałam tego-podzielałam łapiąc dopiero potem ze wlasnie mu uświadomiłam ze pocałunek z nim,ze Snapem to była przyjemność i tego chciałam -A wiec moj pocałunek chciałaś ? Zrobiłam sie czerwona -Tak -Udowodnij -jak?-spytałam a on wskazał na swoje kolana Otworzyłam szeroko oczy Usiadłam sztywno na jego kolanach -A teraz Daddario ,czy ja przypadkiem ci sie nie podob..-urwał bo go pocałowałam Z pasją.Przewrócił mnie na bok Teraz leżałam na kanapie a mistrz był oparty na rękach ,będąc nade mną -Ariano? -Tak profesorze? -zostań -Ale ja jestem -Chodzi mi na noc Skamieniałam -Nie zamierzam sie z tobą bawić w romanse w nocy tylko po prostu zostać ,dobrze?-spytał Przegryzam wargę -Dobrze..-powiedziałam Po długiej rozmowie, położyłam sie do łóżka -Ja mam spać z panem?-spytałam -No jak widzisz innego łóżka nie ma ale obiecuje ze cie nawet nie dotknę -powiedział łagodnie.
Odrazu zasnęłam
*Snape* Wyglada tak słodko jak śpi..ona bedzie moja.Na zawsze