Rozdział 19

344 19 5
                                    


**Oczami BamBam'a**
-Spokojnie.. Te tabletki rzeczywiście działają.. -chłopak wysłał mi buziaka.
Wszedłem do sklepu i wziąłem koszyk. Spakowałem 2 paczki chipsów, orzeszki w cebulowej panierce i cole. Podszedłem do kasy i zapłaciłem za zakupy..  Nie porozumiewałem się w żaden sposób tylko Hello i Goodbye.. Zapakowałem rzeczy do reklamówki i poszedłem w stronę hotelu. Szybko mi to zajęło.
Wszedłem do apartamentu.
-Wróciłem skarbie. -cmoknąłem go i poszedłem do kuchni rozpakować rzeczy.
-Pomóc Ci? -Jackson szedł w moim kierunku.
-Weź szklanki. -uśmiechnąłem sie do niego i wyspałem chipsy do misek. Zanioslem je do sypialni i z powrotem wróciłem się do kuchni. Orzeszki wysypałem do mniejszej miski, wziąłem je i cole do sypialni. Położyłem się na łożku. Chłopak włączył film.
-Nareszcie czuje się jak w domu.. -wziąłem miskę z chipsami i położyłem je na kroczu Jacksona. Położyłem głowę na jego lewej piersi i patrzyłem na film co jakiś czas zajadajac się chipsami.

Po jakiś 2h film już się skończył.. podobnie jak zarelko..
-Podobał mi się ten film, a Tobie? -wziąłem pusta miske z jego krocza i odstawiłem ja na stole. Spojrzałem uroczo chłopakowi w oczy.
-Osobiście wole horrory, ale ten był nawet interesujacy. -odwzajemnił uśmiech.
-Spać mi się chce. -powiedziałem ziewajac i przecierajac oczy.
-Jest południe dopiero.. Chociaż też mi sie chce spać- chłopak ziewnął.
-Może się zdrzemniemy? -z powrotem położyłem głowę na niego piersi i pocałowałem ja.
-Dobry pomysł.
Pociągnąłem za koc który był na skraju łóżka i przykryłem nas nim.
-To dobranoc. -ziewnąłem i pocałowałem go w policzek.
-Dobranoc. -Jackson uśmiechnął się w moją stronę.

Przebudziłem się po jakis 2h. Spojrzałem na Jacksona, chłopak jeszcze słodko spał. Powoli wstałem, żeby go nie obudzić i poszedłem wziąć prysznic. Po kapieli ubrałem krótkie dresy. Byłem trochę mokry bo nie wytarłem sie dokładnie. Wyszedłem z łazienki, Jackson jeszcze spał. Przeszedłem cicho koło łóżka i poszedłem do kuchni.
-Co robisz kochanie? -chłopak powiedział zaspanym głosem.
-Nie chciałem Cie obudzić, więc siedziałem tutaj.. -szedłem w stronę łóżka.
-Spoko.. -powiedziałem ziewając- Lepiej się trochę czuję, więc będziemy mogli gdzieś na miasto wyskoczyć..
-Ciesze się, że te tabletki działają. -usiadłem na łożku i patrzyłem na niego
-W Seoulu też pójdziemy do lekarza.- chwyciłem jego dłoń -Jeżeli masz ochotę mozemy isc.
-Tylko gdzie hmm? -Jackson uśmiechnął się- Jutro możemy się wybrać na tak zwaną "plażę żółwi" bo dzis juz za pozno.
-A gdzie masz ochotę wyjść? Byłeś już tu, więc zdaje się na Ciebie. -zaśmiałem się. Mam nadzieje, że Jackson nie dostanie żadnego ataku bo zwariuje.
-Hmm.. Chodźmy zjeść takie pyszne paczki tu niedaleko, widac jak je przygotowują i wogóle są to inne paczki niz w korei..
-To ide się ubierać. -oblizałem usta i poszedłem do szafki. Bylo cieplo więc zostawiłem ten krótki dres co miałem na sobie i ubrałem białą koszulkę
-Ja już gotowy.- przeczesałem włosy palcami.
-Ja też gotowy.. -w międzyczasie chłopak również się ubrał.
-To prowadź skarbie. -wyszedłem za drzwi. Kiedy Jackson zamknął pokój chwyciłem go za dłoń. Chłopak kupił paczki i zaprowadził mnie do morza. Położyliśmy się na leżakach i zajadaliśmy się pączkami.
-Masz racje, one są niesamowite. -powiedziałem przeżuwając jedzenie. Po chwili z pączuszków nic nie zostało. Wyrzuciłem paczki do kosza i usiadłem na leżaku, na którym był Jackson
-Jak się czujesz?-pomasowałem go po brzuchu jak i po klatce piersiowej.
-Coraz lepiej, myśle, że do jutra mi przejść powinno, chociaż trochę.. -oblałem go.
-No ejj! -zaśmiałem się i zrobiłem zaskoczoną minę.. Cieszę się, że Jacksonowi już przechodzą te bóle i mam nadzieje, że nie będzie nawrotów..
-Osz Ty! -również go ochlapałem.
-Ej no kurde! -ochlapałem go i zacząłem się kryć za leżakami, żeby chłopak mnie nie ochlapał.
Podszedłem do niego i przyciągnąłem go do siebie za koszulkę.
-Słuchaj no.. -nasze usta były bardzo blisko. -Grabisz sobie mój drogi. -uśmiechnąłem się zadziornie. Wplotłem rękę w jego mięciutkie włosy i wpoiłem się w jego usta.. Są takie delikatne.. Jackson odwzajemniał pocałunki. Zdawało mi się jakby czekał na mój kolejny ruch. Mruknąłem w jego usta niezadowolony bo to zawsze chłopak pogłębiał pocałunki.
-Ugh.. -mruknąłem niezadowolony po raz kolejny.
-No co hmm?
-Jesteś wredny. -mruknąłem i znów wpoiłem się w jego usta. Trochę go kusiłem, żeby w jakiś sposób to on pogłębiał pocałunki. Robi to tak cudownie..
-Wiesz że jesteś strasznie pociągający i nie dam rady dalej się tak z Tobą droczyć, hmm? -sapnął mi do ucha.
-Więc zapraszam z powrotem do hotelu. -zaśmiałem się i powróciłem do energicznego całowania jego ust.
-Możemy isć coś zjeść hmm? -chłopak spojrzał na mnie.
-Przed chwilą jedliśmy te pączki i już nie dam rady nic wcisnąć... -Jackson uniósł brwi i spojrzał na mnie i na paczuszkę po pączkach. Faktycznie paczka była małych rozmiarów no ale taką ilością się najadam..
-Możemy iść do hotelu po coś innego.. -podczas całowania przygryzłem jego wargę. Chwyciłem go za dłoń i poszliśmy do pokoju.

JackBam fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz