~Mara
Powoli odsunęłam zasłony z okien, przyglądając się ulicy. Robi się już ciemno, księżyc oświetla opustoszały chodnik.
Wszyscy już pozamykali drzwi i opuścili żaluzje. Bramy pozamykali, a dzieci zamknięte w bezpiecznym wnętrzu. Wszyscy są bardzo czujni, z resztą jak co noc.
Westchnęłam głęboko, pokrywając mgłą okno. Wytarłam to ręką by moc dalej się przyglądać. Choć nie ma na co patrzeć. Nigdy nie ma, ponieważ życie mojego stada umiera wraz z nocą.
Dlaczego? Ponieważ moje stado o nazwie Puirty panicznie boi się stada Vengeance. Nie do końca całego stada, a przywódcy Alfy Kadena.
Mamy dobry powód dlaczego się go boimy. On porwał niewnne dziewczyny z naszego stada. Nikt nie wie co się z nimi stało, ale wielu mówi, że po prostu je zabił dla zabawy. Alfa zabija również kryminalistów. Jeśli ktokolwiek złamie prawo Alfa Kaden znajdzie sposób by się o tym dowiedzieć.
"Mara, odejdź stamtąd."
Nagle zostałam odepchnięta od okna. Odsunęłam się widząc moja mamę zasuwającą ze złością zasłony. Odwróciła się do mnie z rękami na biodrach.
Kocham moją matkę, ale czasami bywa zbyt nad opiekuńcza. Nie tak bardzo jak mój tata, który jest pastorem.
"Mamo, nic się nie stało" zapewniałam ją. "Nikt mnie nie widział"
Westchnęła, przebiegając ręką po twarzy.
"Mogli cię zobaczyć.... Co jeśli Kaden cię widział?" zapytała surowo. Przewrociłam oczami.
"Cóż, wtedy nie będę wiedziała czy mnie widział bo nie wiem jaj wygląda." powiedziałam jej, mój glos był twardy. Mama zwężyła oczy wciąż patrząc na mnie. Nienawidziła mojego podejścia do Alfy Kadena. Nie wiem jak wygląda, więc nawet jakby przeszedł koło mnie przez ulicę nie wiedzialabym, że to on.
Próbowałam zgromadzić informacje od dziewczyn w szkole, ale ich rodzice są równie rygorystczni jak moi. Może pewnego dnia, dowiem się prawdy o nim. Czasami rano gdy rodzice wstawają skradam się na dół by posłuchać ich rozmów. Stąd wiem, że zaginęły dziewczyny w mieście.
"Proszę, Maro. Nie bądź problematyczna. Powiedziała mama już zirytowana. Jakbym powiedziała, że mam dość bycia zamkniętą tu co noc nikt by mnie nie zrozumiał. Czasami czuje się jakbym była częścią sada Discipline. Jedyną rzeczą która trzyma mnie przy zmysłach jest mój telefon. Moja przyjaciółka ze stada Pasji opowiada mi o swoim życiu.
Myślę, że wychodzi gdzieś dzisiaj. W sensie, mamy piątek.
"Co się tutaj dzieje?"
Odwróciłam sie aby zobaczyć ojca wchodzącego do pokoju. Pada na zewnątrz. Musiało się rozpadać dopiero teraz, bo jak patrzyłam przez okno nie padało. Ojciec ściągnął kurtkę i położył ją na ławce.
Nasz dom nie jest zbyt duży, co oznacza, że spędzanie tutaj większości mojego życia staje się jeszcze gorsze.
"Nic-"
"Przyłapałam naszą córkę jak wyglądała przez okno. Znów" przerwała mi mama. Utkwiłam w niej wzrok. Zawsze mówiła to tacie, wiec miałam jeszcze większe problemy. Podszedł do mnie.
"Kadena tam nie ma. Przesadzacie, kiedy mówicie, że tan jest." powiedziałam ze złością. Ojciec przeniósł wzrok ze mnie na mamę. Pokazał jej głową, że ma wyjść. Wie jak szybko możemy się pokłocić.
Kiedy wyszła, zaprowadził mnie na kanapę żebyśmy usiedli.
"Kojarzysz córkę sąsiadów, Mady?"
CZYTASZ
Alpha Kaden - tł.
Manusia Serigala"Mam dla ciebie zagadkę: Jak myślisz jeśli zaprowadziłbym cię teraz do mojego pokoju i położył na moim łóżku ile czasu minie zanim zacznesz krzyczeć moje imię?" °°° Mara zawsze myślała że jej bratnią duszą będzie mężczyzna, który pochodzi z jej st...