0.6

643 78 4
                                    

Byłam sama w jakimś starym, ciemnym budynku. Dokładnie był to korytarz. Okna i drzwi prowadzące do różnych pomieszczeń były jedynie namalowane na ścianach. Szłam przed siebie, powoli, słuchając jak mój każdy krok powoduje skrzypienie podłogi. W końcu zobaczyłam światło.. tak, światło i cień dwóch sylwetek.. poszłam dalej, w ich kierunku.

"Wszystko w co nauczono cię wierzyć, to kłamstwo."

Głos.. dziewczęcy straszny głos.

"Co jeszcze tu robisz? Dołącz do nas"

Nie mogłam nic powiedzieć, bałam się.

"Niedługo wszystko się skończy. Kate Alice Hudson."

Coraz bardziej zbliżałam się do dwóch sylwetek. Teraz była tylko jedna. Z węzłem na szyi, wisiała na żyrandolu. Ciarki przeszły mi po plecach.

"Dołącz. Do. Nas."

Ta postać..
Czy..
To..
Harley?

Na to wygląda.

Zatrzymałam się, a w płucach zaczęło brakować mi powietrza.
Obok niej pokazała się postać dziewczynki.

Zimne, szmaragodwe oczy, potargane włosy w kolorze czerni. I kpiący, straszny uśmieszek na zakrwawionej twarzy.

-Nikt nie może wiedzieć. - powiedziała.

...

-Kate, wstawaj!

...

-Kate?

Poczułam lekkie szturchanie.

-H-huh? - otworzyłam zaspane oczy.. koszmar.. zły koszmar..

-Jest już dziesiąta! - krzyczała..Harley? Chyba tak, nie byłam pewna. -Na rynek, pamiętasz? Odprowadzić mnie na moje zajęcia.

-Uh, już - wstałam pomału i oparłam się o ścianę - Daj mi chwilę.

...

Minęło pół godziny odkąd obydwie wyszłyśmy. Musiałam się spieszyć, siostra oraz matka mnie tak poganiały.

-Co powiesz na mały wyścig, Kate? Wydajesz się być taka smutna.. - odparła.

-Zawsze to lubiłam.. dlaczego nie.. to do ratuszu?

-Tak! Na trzy biegniemy! Raz...dwa..trzy!

Ruszyła biegiem a ja za nią, z lekkim uśmiechem, nieco wolniej, żeby mogła wygrać.

- Wygram to! - wykrzyknęła i odwróciła się w moją stronę wbiegając na ulice - Szybciej Kate, bo nie wygrasz!

Chciałam ją ostrzec, krzyknąć,zrobić cokolwiek aby zeszła z ulicy, ale byłam zbyt daleko.

Wtedy...
Potrącił ją samochod...

-HARLEY!

Zatrzymałam się obok ulicy.
Moje serce zatrzymało się. Moje płuca przestał pracować, a krew zakrzepła w żyłach. Byłam przerażona. Spełnił się mój najgorszy koszmary. Te zimne, szmaragodwe oczy, te same włosy w kolorze czerni. No i ten kpiący uśmieszek. Trzymała w rękach kartkę z przekreślonym krzyżem literą "o", lub liczbą 0.

~Las Morderców II~ THE PREQUELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz