Do stolicy dotarliśmy w piątek poprzedzający święta. Na ulicach było wręcz nienaturalnie pusto. To było przerażające. Zaraza? Gorzej... Fanatyzm. Wkrótce mięliśmy się o tym przekonać. Gospody pozamykane. Ludzie domów nie otwierają. Wszędzie ciemno... Wędrując trafiliśmy do miejscowej Dzielnicy Nędzy. O dziwo nie było tam trędowatych, chromych i wariatów... To byli normalni ludzie... Mięli wszystkie kończyny, ani śladu chorób zakaźnych, nikt nie kasłał... Lecz każdy, nawet małe dzieci miał wypalony na czole krzyż. Podeszłam do siedzącej pod ścianą dziewczyny. Była niezwykle piękna, miała duże, orzechowe oczy okraszone długimi, gęstymi, czarnymi rzęsami. Obrazu dopełniał mały, kształtny nos i pełne usta o kolorze niemal czerwonym. Głowę okrywał jej kaptur. Spytałam, co to za miejsce... I o co chodzi z tymi krzyżami.
-Dzielnica nędzy, nie widzisz?-Warknęła zdejmując kaptur.
Miała ostrzyżone włosy. Tuż przy skórze.
-Tu trafiają ludzie, którzy mają resztki oleju w głowie i nie są fanatykami. Ja za taniec przed kościołem w niedzielę i rzekome kuszenie, tamta kobieta zaszła w ciążę nie mając męża. Została zgwałcona, nikogo to nie obchodziło. Wygnali ją tu, a gdy urodziło się dziecko...O, tam biega. Je też napiętnowali. Tamten człowiek był zbyt skostniały z mrozu by uklęknąć na ulicy przed księdzem z Najświętszym Sakramentem. Też został wygnany. Tamtemu młodzieńcowi hostia wypadła z ust, a tamta staruszka nie dała na tacę. Tu nie ma prostytutek, złodziei, gwałcicieli czy morderców. Tu są zwykli ludzie.- Powiedziała.
To zmroziło nam krew w żyłach. Karać... Za takie błahostki? Musimy stąd uciekać... Nawet po tej opowieści nikt mnie nie posłuchał. Zostaliśmy w Dzielnicy Nędzy na noc. Nad ranem zostałam obudzona kopniakiem... Gdy zobaczyłam miny moich towarzyszy stwierdziłam, że nie tylko ja.
-Kim jesteście? Nie macie krzyży.-Odezwał się jeden z miejskich strażników.
-Aczkolwiek niedługo mogą mieć.-Zarechotał drugi.
Wyjaśniłam im, kim jesteśmy i czemu tam nocowaliśmy. Na szczęście dali nam spokój. Ponownie zasugerowałam, że może rozsądniej byłoby odejść,ale... Jak zwykle nic.
-Zaraz-Aed zmarszczył brwi.-Gdzie jest Lunn?
-Zabrali go-poinformowała nas dziewczyna z wczoraj.-Przyszli nad ranem i zadali mu kilka pytań... Po czym ogłuszyli go i gdzieś zawlekli. Niestety chyba wiem, dlaczego...
-Dlaczego?!- Blair wydawała się przerażona.
-Powiedział prawdę. Że nie wierzy...
-To...Co z nim będzie?-wydusiłam przez zaciśnięte gardło.
-Oni... Będą go przesłuchiwać... A potem więzienie... I w najgorszym przypadku spotka go śmierć.
YOU ARE READING
Herezja
Short StoryW kraju w którym najwyższą wartością jest fanatyczna wiara pojawia się grupa wędrownych artystów. Wszystko zmienia się, gdy wychodzi na jaw... Że nie wierzą. Sheila, Aed, Lunn i Blair są młodymi ludźmi, dla których najważniejsze są sztuka i wolnoś...