7

6 0 0
                                    

Proces... Gdzie tam proces wtedy myślałam, że po prostu przyjdą w nocy i nas zadźgają, po cichu... Nie, to się nie stało... Szczerze powiedziawszy...Wolałabym, żeby tak zrobili. Mijały minuty... Godziny...Dni. Straciłam poczucie czasu, w celi nie było okien... Chodziłam od ściany do ściany... Lub leżałam w kącie. Skulona. Biłam się z myślami, może lepiej byłoby po prostu dać się zaciągnąć do chrzcielnicy? Co niedzielę słuchać nawiedzonego księdza... Wyjść za mąż za jakiegoś ortodoksa i urodzić mu gromadkę dzieci, tak jak Pan Bóg przykazał... Wyzbyć się swoich przekonań, przestać myśleć... Byle przeżyć... Może to jest jakiś sposób? Nie, nie jestem jak Blair, nie mogę. Lunn i Aed by mi tego nie wybaczyli... Ja bym sobie tego nie wybaczyła.  Nie mogę. Uderzenie drzwi o framugę. Lunn został wywleczony z celi. To chyba żarty... Rzucili go na ziemię i zaczęli kopać i bić.

-ZWIERZĘTA!- Podbiegłam do krat i zacisnęłam na nich ręce.

-Bydłem jesteście tu wy... Niewierzący... Wy, którzy szerzycie herezję...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 29, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

HerezjaWhere stories live. Discover now