3. Bajki Księżycowe

57 10 0
                                    

Damroka patrzy na gwiazdy migocące na ciemnym niebie. Ciemnym? Skąd tu się wzięło to słowo? Niebo nigdy nie jest ciemne. Zawsze jest oświetlone miliardami gwiazd, zabarwione milionami mgławic, galaktyk, błyszczące od gwiezdnego pyłu.  Świeci. A jak coś świeci, to daje światło, a zatem nie jest ciemne.

Wszystko jest takie kolorowe i magiczne! Jeszcze bardziej niż dwa miesiące temu, chociaż wtedy bardziej zwracała uwagę na piękno otaczających ją światów, zamiast skupiać się na marzeniach, jak będzie wyglądał dzisiejszy wieczór. Jaką bajkę ma opowiedzieć Chłopakowi z Lasu, lub jaką on opowie jej? Codziennie tak robi, już się do tego niemal przyzwyczaiła.

Oby tylko nie padało. Codziennie to sobie powtarza. Kiedy na Ziemi jest jesień, zdarza się, że pada deszcz, przez który albo ona musi opowiedzieć krótką dobranockę, albo on, bo w deszczu nie może długo przebywać, żeby nie zachorować.

Nie wygląda jednak tak, jakby miało padać. To sprawia, że Damroka się uśmiecha. Będzie mogła opowiedzieć dłuższą bajkę! Ponieważ dzisiaj jej kolej.

Już się nie może doczekać.

Bardzo polubiła spędzanie wieczorów z chłopakiem z Lasu. To mądry i sympatyczny Ktoś. Z pewnością jest lubiany na swojej planecie. 

Damroka patrzy w dół, albo i w górę, siedząc na swojej ulubionej krawędzi księżyca, podziwiając urodę lasu.

Czeka. Z uśmiechem i niecierpliwością, aż przyjdzie. Odezwie się. Zapyta, jak się czuje, czy wszystko u niej w porządku. Odpowie, że tak, jak najbardziej i zapyta go o to samo. U niego także będzie wszystko dobrze i wtedy będą mogli przejść do opowiadania bajek. Powie mu swoją dobranockę.

Powie mu.

Na dzisiejszy wieczór zaplanowała specjalną dobranockę. Swoją ulubioną.

Damroka zauważa, że coś jest nie tak. Noc coraz ciemniejsza, drzewa coraz mniej widoczne, to już nie jest wieczór. To już nie jest czas na opowiadanie dobranocek, lecz na sen.

A chłopaka z Lasu jak nie było, tak nie ma.

Damroka czuwa całą noc. Nie wraca do Krateru, aby spać, lecz wyczekuje. Za dnia to samo. I kolejny wieczór. Jest szansa, że się pojawi, przyjdzie, wyjaśni, dlaczego go nie było, nadzieja na to nie gaśnie, mimo że właśnie zaczyna się trzecia noc.

Już trzy wieczory bez dobranocki.

Dmaroka czeka. Cały czas czeka, cały czas wierzy. On przyjdzie. Przyjdzie!, powtarza w myślach.

Szczerze w to wierzy, dopóki nie mija jedenasty wieczór. Wtedy to w jej oczach pojawiają się łzy. Stara się je powstrzymać, nie dopuścić, aby spłynęły po jej bladych policzkach, lecz po dwunastym wieczorze to się nie udaje. Zalewa się rzewnymi łzami, płacze, a tej rozpaczy towarzyszy padający na Ziemi deszcz. Krzyczy, a jej krzykom towarzyszą grzmoty.

Tęskni. A jej tęsknocie towarzyszy Cichy Las.

Gdzie jest Chłopak z Lasu?

DobranockiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz