Kryspin siedzi na ławce pod oknem na szkolnym korytarzu, z nosem w książce. Nie zwraca uwagi na nikogo, ani nikt nie zwraca uwagi na niego. Nie ma go już bowiem w szkole, przeniósł się do moskiewskiego metra opisanego przez Dmitrija Glukhovskiego.
Wychodzi z podziemi dopiero, jak zadzwoni dzwonek zwiastujący początek następnej lekcji. Nie śpiesznie przekłada zakładkę ze strony, na której zaczął czytać podczas tej przerwy, na tę gdzie teraz skończył. Zamyka książkę i wstaje.
Nie przeciska się między tłumem pędzących do klas uczniów. Wszyscy się przyzwyczaili, że nauczyciele lubią się spóźniać, toteż uczniowie nie ruszają się ze swoich miejsc, cały czas pogrążeni w rozmowach.Dlatego bez przeszkód Kryspin dociera do swojej szafki i wyjmuje z niej książki do matematyki.
Odwraca się i ku jego zaskoczeniu widzi Cecylię.
Znaczy, nie jest to dziwne, przecież chodzą do jednej szkoły, ba, nawet do tej samej klasy, ale zazwyczaj siedzi wspólnie ze swoimi przyjaciółmi i tak jak pozostali nie zwraca na niego uwagi.On na nią wręcz przeciwnie.
— Cześć, Cecylia — mówi z uśmiechem, a potem karci się w myślach za tak oficjalne przywitanie. Dziewczynie zdaje się to nie przeszkadzać i uśmiechając się, mówi:— Hej. Mam pytanie, czy chciałbyś może przyjść jutro do mnie na imprezę?
— Ja? — Jest szczerze zaskoczony. Nikt go nie zapraszał na imprezy, a teraz nagle... I to Cecylia? Najpiękniejsza dziewczyna w szkole, najmądrzejsza i najpopularniejsza! Jak to się stało?
— Oczywiście! Proszę, zgódź się! Wszyscy będą — namawia go podając kolorową kartkę. — Tu są wszystkie informacje.
— Okey, dziękuję. Z pewnością wpadnę!
— Wspaniale! W takim razie do zobaczenia.
— Jasne, cześć. — Odprowadza Cecylię wzrokiem do jej koleżanek.
Nie może uwierzyć, co tu właśnie zaszło.
W domu jest cicho jak makiem zasiał. Mama siedzi na fotelu w salonie i czyta książkę. Jak zwykle zapomniała zdjąć poplamiony fartuszek. Kasia też z nią jest, rozłożyła się na kanapie i uśmiecha się do ekranu laptopa.
Krzesimir siedzi w swoim pokoju, Bogdan z narzeczoną jeszcze są w mieście, a wuj pewnie ogląda telewizję na górze. Dzisiaj nie leci żaden mecz, inaczej ciszę przerywałyby jego krzyki.
Kryspin podchodzi do mamy i szepce jej do ucha: "Wychodzę". Mama podskakuje zaskoczona, patrzy na syna i z uśmiechem ulgi kiwa głową.
Wychodząc z salonu chłopak czuje na sobie spojrzenie matki.
W kaloszach i z przewieszoną przez ramię bronią, Kryspin zatrzymuje się przy wejściu do Cichego Lasu. Prawie wydeptał ścieżkę między świerkami, więc idzie kawałek od niej.
Zaczyna padać. Znowu.
Kryspin przyspiesza kroku, aby znaleźć się szybko nad rzeczką i opowiedzieć Dziewczynie z Księżyca bajkę zanim zacznie lać.
Przez te dwa miesiące zdążył przyzwyczaić się do ciszy, jaka tu panuje. Teraz jednak, gdy pada, wszystko wydaje się tak nienaturalnie głośne i nie pasujące do tego miejsca, że Kryspina obłazi gęsia skórka. Szansa, iż coś wyskoczy na niego z ciemności wzrosła, dlatego też broń nie wisi mu bezwładnie, tylko trzyma ją w gotowości, aby móc w każdej chwili obronić się przed zagrożeniem czającym się za każdym drzewem.Nad rzekę na szczęście dociera bezpiecznie.
Staje na trawie przykrytej rzecznym kocem. Od tygodnia poziom wody podniósł się tak, że nie może wspiąć się na ulubiony głaz.
Woda szumi głośno, krople deszczu biją go po twarzy.
CZYTASZ
Dobranocki
Teen FictionCichy Las jest niebezpieczny, mówią. Jeżeli tam pójdziesz, najlepsze co cię czeka, to śmierć. Kryspina jednak nie czekała zguba. Znalazł za to prawdziwy skarb. Nie znali nawet swoich imion. Tylko bajki. Okładkę zawdzięczam @cursedpsychopath