Rozdział 28

256 25 2
                                    

Wyjęłam telefon z tylnej kieszeni moich spodni i weszłam w galerie. Justin czekał zmieszany, a Kendall przewracała oczami, prawdopodobnie próbując coś wymyślić. Nie musiałam długo czekać, by się przekonać, bo dziewczyna zgięła się, łapiąc za brzuch.
-Co się dzieje?! - spytał Justin, przytrzymując Kendall. Przewróciłam oczami. Czy on naprawdę nie widzi, że ona udaje?
-Nie wiem, strasznie boli mnie brzuch. Możesz odwieść mnie do domu? - spytała, a brunet pokiwał głową. Musze przyznać, że nawet niezła z niej aktorka.
-Och, daj spokój! Przecież ona udaje. - wzruszyłam ramionami i wskazałam na dziewczynę.
-Nie udaje. - oburzyła się, a zaraz potem obydwoje wyszli.

Tego wieczoru Justin już nie wrócił do domu. Pewnie został u Kendall na noc. Tak naprawdę nie wiem co ona chciała ugrać tym występem. To, że nie pokarze Justinowi tego nagrania teraz, nie znaczy, że nie pokaże mu w ogóle.

Minął tydzień. Gdy powiedziałam o całym zajściu Taylor, ta zaczęła wyzywać Kendall od szmat, idiotek i wiele więcej. Uważa, że powinnam pokazać to nagranie Justinowi jak najszybciej, ale to nie jest takie proste.
Kendall stara się trzymać go z daleka ode mnie i przez cały tydzień nie miałam okazji z nim nawet porozmawiać. A przez ten czas zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę powinnam mu to pokazać.
Lecz jednak postanowiłam, że Justin musi wiedzieć. Nie to, żeby mi na nim jakoś szczególnie zależało. Chce po prostu odpłacić się Kendall za to wszystko. Kogo ja oszukuje...

Dzisiaj nadarzyła się idealna okazja. Kendall przyszła do nas. Siedzieli w jednym pokoju cały wieczór. A ja jak ostatnia idiotka siedziałam w pobliżu, czekając aż któreś wyjdzie.
Nagle usłyszałam otwierające się drzwi. Złapałam telefon i pobiegłam w ich stronę. Kendall już wiedziała co chce zrobić. Było widać po jej wyrazie twarzy.
-Okej, Justin. Czekam cały tydzień i nie zamierzam tego robić ani sekundy dłużej. Musze ci coś pokazać. - zaczęłam.
-Czy to naprawdę jest takie ważne? - spytał.
-Jakby nie było ważne nie czekałabym tyle. Przestań w końcu gadać i oglądaj. Tylko ostrzegam, to cię zaboli... - zmieniałam swój głos na bardziej przyjazny.
-Justin, chodźmy stąd. To napewno nie jest coś ważnego. A nawet jeśli, to po co masz oglądać coś co cię zaboli? - Kendall uśmiechnęła się.
-Dobre zagranie. - zaśmiałam się. - Ale już za późno. - powiedziałam i podałam Justinowi telefon. Mięśnie chłopaka napięty się, a szczęka zacisnęła, w trakcie oglądania nagrania. Kendall stała przed Justinem i przygryzała wargę.
-Jesteś zwykłą dziwką. - syknął w stronę dziewczyny i oddał mi telefon.
-Justin, to nie tak jak myślisz. - próbowała się bronić. - Zaraz ci to wszystko wyjaśnię, tylko może nie przy niej. - wskazała na mnie.
-Nie. Właśnie, że przy niej. - powiedział, łapiąc mnie za ramie, gdy chciałam odejść. - Słucham? - spytał cicho, ale Kendall nie odezwała się. - No mów, do cholery! - krzyknął, na co obydwie się wzdrygnęłyśmy.
-Ja nie wiem czemu to zrobiłam. Naprawdę, Justin. - brunetka powiedziała niepewnie.
-Kurwa, nie wiesz czemu mnie zdradziłaś z moim najlepszym kumplem? - zaśmiał się bez humoru.
-Cholera, daj spokój! Jaka zdrada? To był tylko pocałunek! - teraz i Kendall zaczęła krzyczeć.
-Jesteś jakaś popieprzona! Nie chce mieć z tobą nic wspólnego. - Justin machnął ręką. Przygryzałam wargę. Naprawdę nie chciałam być świadkiem ich kłótni, ale ilekroć próbowałam odejść, Justin mi na to nie pozwalał.
-Zrywasz ze mną? - Kendall zaśmiała się. - Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłam? Wspierałam cię i nikomu nie powiedziałam o tym co zrobiłeś trzy lata temu! - krzyczała, a szczeka Justina jeszcze bardziej się zacisnęła, kiedy przelotnie na mnie spojrzał.
-Wynoś się stąd. - powiedział cicho, ale dziewczyna wciąż stała w miejscu. - Ogłuchłaś? Spieprzaj stąd! - krzyknął.
Kendall odwróciła się na pięcie w moją stronę.
-Lepiej uważaj. W końcu, nie każdy mieszka z mordercą pod jednym dachem. - uśmiechnęła się złośliwie, a potem wyszła. Dosłownie przeszły mi ciarki po plecach. Z MORDERCĄ? Spojrzałam na chłopaka, a ten niepewnie przełknął ślinę.
-O...o czym ona mówiła? - spytałam cicho, a mój głos drżał. Justin wziął głęboki oddech i przymknął oczy, ale kiedy spojrzał na mnie z całkowitą powagą i wymówił te trzy krótkie słowa, miałam ochotę uciec jak najdalej.
-Zabiłem własną siostrę.

_____________________________________

Co myślicie o takim zwrocie akcji? Napiszcie w komentarzu i oczywiście nie zapomnijcie o kliknięciu gwiazdki! :D
.

American Life/UkończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz