* marinette*
Dzisiaj nasz ojciec znowu jedzie w sprawie pracy. To nie jest tak, że jej nie ma ale chcę więcej zarabiać i chcę prosić o dodatkowe godziny. Przez co nie będzie go przez 2 dni.
- Tatku..pamiętaj o sukienkacj dla mnie i dla Lili-odezwała się moja siostra Chloe. A tak..moim rodzeństwem są:Chloe,Lila,Nino i Kim. Ja jestem najmłodza.
- A ty Marinette? Chcesz coś? - spytał mój ojciec- Może być jedna róża-odpowiedziałam i się uśmiechnęłam- Dobrze... Nino Kim! Pilnujcie i zajmijcie się domem- Tak jest! - powiedzieli w tym samym czasie i się zaśmiali.- W takim razie do zobaczenia! - pożegnał się z nami i wsiadł na konia odjeżdżając...* Tom*Dwa dni potem wracałem już do domu. Było ciemno i zaczał padać deszcz. Z czego moja lampa nastofa zgasła. Zauważyłem oświetlony zamek. weszłem na teren posiadłości. Nie pewnie podszedłem do drzwi i lekko nacisniłem klamke i je popchałem. Zaskrzypiały.- Halo? Jest tu kto? - spytałem. Nikt nie odpowiedział.- Halo-usłuszałem męski głos- Tu jestem Głos pochodził z półki obok mnie. Zobaczyłem zegar. Gadający? - Chodź...zaprowdze cię do salonu. - szedłem za zegarem. Miałem wrażenie,że ktoś mnie obserwuję. Zignorowałem to. Zegar i parę innych(rzeczy gadajacych) dali mi coś do zjedzania. Następnie zaprowadzili mnie do komnaty. Następny dzień. Wstałem i zszedłem na dół. Podziekowałem im za przyjęcie mnie i wyszedłem z zamku.Zanim dosiadłem konia zobaczyłem ogród.Przypomniała i się róza o którą prosiła Marinette.Wszedłem do ogrodu i po znalezeniu rózy zerwałem ją.Gdy się odwróciłem zobaczyłem...wielką bestie.- To ja!Pan tego zamku pozwalam ci tu przenocować a ty?Ty tak mi się obłacasz?Kradzieżą rózy?-krzykneła wielka bestia.Wyglądem przypominał kota.Miał kocie uszy,ogon a nawet na twarzy miał wąsy.Miał futro zamiast skóry.Gdy się u dokładie przyjżałem miał pazury jak kot.Jedye co przypomiało w im człowieka to jego kształt ciała usta.- J-ja przepraszam....zerwałem róże dla mojej córki-powiedziałem- Możesz odejśc ale mam jede warunek.- Tak?- Twoja córka...ta która chciała różę..masz ją tu przyprowadzić!Jeśli w ciągu miesiąca tego nie zrobisz pożałujesz-powiedział dalej krzycąc i zawrócił do zamku.Ja wsiadłem na konia i ruszyłem do domu.Co ja powiem Marinette?Ona jest młoda...a ta bestia na pewno jej coś zrobi.przez całą drogę zastanawiałem się co mam zrobić.Wieczór.* Marinette*Po tym ak ojciec wrócił dał Chloe i Lili sukienki o które prosiły a mi dał róże.Po jego wyrazie twrazy widać,że był smutny i zamyślony.- Tato...coś się stało?-spytałam- Marinette....musze ci coś powiedzieć- opowiedział nam wszystkim co się wydarzyło.Ojciec opowiedział mi co się stało.- Za dwadni mogę wyruszyć-oznamiłam- niE córeczko..nie pozwole by coś ci się stało...- Ale to moja wina!Gdybym nie chiała rózy nie musiałbyś jej zrywać w tym zamku.- Nic cię nie przekona?-spytał mój brat Nino- Nie- W takim razie to nasze dwa ostanie dni z naszą kochaną Marinette-powiedział
Hej...pierwszy rozdział..ma on 436 słów.Podoba się?Jedna gwiazdka lub komentarz i dodam next.
Ps. Mam nadzieję,że komuś się spodobało :-)
CZYTASZ
Beauty and the beast- wersja Miraculum //Zakończone\\
FanficPewna dziewczyna o imieniu Marinette trafia do zaczerowane zamku w którym poznaje bestię.... chcecie się dowiedzieć więcej?Zapraaszam