1. - 23.09.2007

95 2 0
                                    

Alicja spojrzała na zdjęcie ukochanego. Nie chciała aby wyjechał. Przynajmniej z nią pożegnał, ale cały czas za nim tęskniła. A łzy same spływały po jej policzkach.
Nagle usłyszała dźwięk telefonu. Podniosła z nadzieją , że to Maks.
- Maks ?
- Nie. To ja Elżbieta. Ala co z wami się dzieje. Leon mi powiedział , że Maks wyjechał. A co z tobą.?
- Maks wyjechał na misję do Afganistanu.A ja po prostu za nim tęsknię.
- Mam propozycję. Może uda Ci się zapomnieć. Ale musisz przyjechać do szpitala.
Ala szybko się ogarnęła i pojechała do szpitala. Zapukała do gabinetu dyrektor Bosak.
- Proszę !
- Dzień dobry Pani dyrektor.
- Cześć Ala. Mam dla Ciebie propozycję wyjazdu na staż do Stanów Zjednoczonych.
- Chętnie pojadę. Ile ma trwać.ten staż ? Przynajmniej nie będę myśleć o Maksie.
- Osiem miesięcy ma trwać ten staż. Wyjazd jest jutro o pierwszej w nocy. W sumie to jeszcze dziś. Tu masz bilety na samolot.
Alicja szybko wzięła bilety. I pojechała się spakować , bo do wyjazdu zostało jej czternaście godzin.
Alicja spakowała ubrania , kosmetyki, ręczniki , laptopa , komórkę , paszport i ładowarkę.
Gdy skończyła się pakować usłyszała dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyła ujrzała swego ojca.
- Wyjeżdżasz ? - Spytał jej ojciec widząc walizkę .
- Tak. Jadę na staż do Stanów. Odwieziesz mnie na lotnisko do Warszawy.
- Jasne. Ale czemu mi nic nie powiedziałaś?
- Bo sama dziś się dowiedziałam. Muszę jechać do Sylwii , aby znią pożegnać.

Ala i MaksWhere stories live. Discover now