9. - 30.04.2008/14.05.2008

46 2 0
                                    

  Ala
  Mikołaj jest najsłodszym dzieckiem na odziale. Wszyscy go odwiedzają.
  Ale ja i Mikołaj wyganiami ich na swój sposób. Mikołaj swoim płaczem .
  Dwa tygodnie później ja i Mikołaj wyjechaliśmy z Waszyngtonu.
  Gdy wylądowaliśmy w Warszawie. Mały już spał. Czekała nas podróż taksówką na dworzec centralny. Gdy byliśmy już na dworcu usłyszałam strzał , a Mikołaj rozpłakał się. A ja zobaczyłam mężczyznę we krwi.
  Szybko wezwałam pogotowie ratunkowe i policję , a ja z Mikołajem i bagażami podeszłam do rannego mężczyzny.
  Był to ojciec Maksa. Tylko co on tu robił ? Długo nie zastanawiając się przystąpiłam do reanimacji mężczyzny.
  Po trzech minutach przyjechała karetka. W karetce był Krzysztof Florczyk , który był moim byłym narzeczonym.
- Ala co ty tu robisz o tak późnej porze na dworcu?
- Wracam ze stażu w Waszyngtonie . Ratujcie ojca Maksa.
  Krzysztof zabrał ojca Maksa do szpitala . Po  chwili zjawiła się policja.
- Dobry wieczór. Komisarz Adam Zawada. Proszę powiedzieć co tu się stało?
- Dobry wieczór. Alicja Szymańska. Szłam z synkiem w stronę dworca centralnego i nagle usłyszałam strzał.
- Zna pani ofiarę ?
- Tak. To ojciec mojego narzeczonego , ale Maks jest teraz , albo w Toruniu lub Londynie.
- Imię nazwisko ofiary.
- Gustaw Keller. Jego żona mieszka w Szwajcarii.
- Dziękuję. Proszę powiadomić narzeczonego o postrzale jego ojca.
  Pożegnałam się z policjantem i poszłam z małym na peron. Po dziesięciu minutach zjawił się pociąg do Torunia.

Ala i MaksWhere stories live. Discover now