Rozdział 23

2.1K 114 5
                                    

-(...) No i zamieszkaliśmy razem.-dokończyłam swoją wypowiedź, siedzącej na przeciwko mnie blondynce. Wzięłam łyk białej kawy i patrzyłam na jej uśmiechniętą twarz.

-To takie piękne, że mimo wszystko jesteście razem, macie dziecko a nawet mieszkacie ze sobą.-oparła podbródek na ręce. Pokiwałam twierdząco głową.

-Siemka.-usłyszałam za sobą a zaraz do naszego stolika dosiadł się Niall.

-O, hej.-przywitałam się z uśmiechem co odwzajemnił i przeniósł swój wzrok na moją towarzyszkę, która chyba ma zaraz zamiar upaść ze zdziwienia. Blondyn patrzył na nią marszcząc brwi, jakby nad czymś myślał a ja myślałam, że zaraz wybuchnę od powstrzymywanego śmiechu.

-Niall.-powiedział w końcu, podając dziewczynie dłoń. Co za idiota.

-Niall..-zaśmiałam się.-Przecież to Rose.-spojrzał na mnie a jego oczy się zaświeciły.

-Wiedziałem, że skądś cię kojarze.-klasnął w dłonie.-Co ty tu robisz?-zapytał ze zdziwieniem w oczach...

*
Nasza rozmowa trwała prawie do godziny 15. Wróciłam do domu, wcześniej robiąc małe zakupy i przebrałam się w luźniejsze rzeczy, po czym zrobiłam obiad. Nałożyłam sobie trochę na talerz i usiadłam przy stole, w tym samym czasie słysząc dźwięk przekręcającego się zamka i zamykanie drzwi.

-Skarbie?-usłyszałam głos Harrego.

-W kuchni.-krzyknęłam a po chwili zjawił się brunet z uśmiechem na twarzy. Podszedł do mnie, po czym pocałował mnie w policzek i usiadł na przeciwko mnie zabierając się za jedzenie.

-Jak ci minął dzień?-zaczął rozmowę. Spojrzałam na niego przez sekundę i z powrotem wróciłam do talerza.

-Tak jak zwykle.-mruknęłam nagle zdając sobie sprawę z jednej rzeczy. Moje życie to istna rutyna. Codziennie to samo i tak się ciągnie i ciągnie. Wstaję rano, ubieram się, zjadam śniadanie i albo siedzę w domu albo idę pochodzić po mieście, potem wracam i czekam na Harrego. I tak codziennie. Dlaczego ja zdałam sobie sprawę z tego dopiero teraz? To już się robi coraz bardziej męczące.

-Coś się stało?

-Nie, nic.-odpowiedziałam wstając od stołu. Umyłam swój talerz a po chwili także Harrego. Powycierałam z blatu, umyłam zlew i zrobiłam sobie kawę, przy okazji robiąc zielonookiemu. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok chłopaka, kładąc nogi na oparciu.

-Skarbie..-mruknął mi we włosy, obejmując mnie ramieniem.-Co się stało?-zadał pytanie. Spojrzałam na niego kątem oka i skierowałam wzrok na swoje palce.

-Po prostu..-westchnęłam.-Mam już tego dość.

-Nie rozumiem.-zmarszczył brwi.

-Tej ciągłej rutyny, nawet pracy mi brakuje.-wzdychnęłam i odwróciłam głowę w lewo, gdzie była twarz Harrego.

-Możemy gdzieś wyjechać.-zaproponował z uśmiechem błąkającym się na ustach. Po tych słowach prychnęłam i spojrzałam na niego ironicznie.

-Pracujesz.-wzruszyłam ramionami.

-Mogę wziąć wolne.-wlepiłam wzrok w jego twarz. Była zupełnie poważna, więc na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

-Mówisz poważnie?

-Czy ja kiedyś żartowałem?-zaśmiał się, biorąc mnie na swoje kolana.

-Jesteś najlepszy.-pisnęłam jak mała dziewczynka.

-Wiem.-poruszył brwiami i pocałował mnie w usta.

3 dni później.

Ubrana w błękitną sukienkę i jasne sandały, włosy związane w kucyka a na ręce założyłam parę bransoletek wyszłam z domu. Umówiłam się z Rose na 14 w parku. Nasze relacje się polepszyły, bardziej sobie ufamy. Cieszę, że tak się stało. Że moja przyjaciółka z którą tyle nie miałam kontaktu, znowu przy mnie jest. W oddali zauważyłam właśnie ją, siedzącą na ławce a przy tym lekko zgarbioną przez ciągłe wpatrywanie się w ekran telefonu. Jej złote włosy zostały spięte w niechlujnego koka a na sobie miała założony luźny kombinezon w kwiatki. Podeszłam do ławki z uśmiechem i usiadłam obok blondynki.

-Rose?

-Hm?-odwróciła się blondynka w moją stronę.

-Z kim tak piszesz?-zapytałam marszcząc brwi.

-Z nikim.-powiedziała, robiąc się czerwona na twarzy i lekko chowając telefon.

-Rose..-zachichotałam na co przewróciła oczami i uśmiechnęła się delikatnie.

-Z Niallem.-powiedziała lekko zawstydzona.

-Naprawdę?-ożywiłam się a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.-Będzie coś?-poruszyłam brwiami na co dostałam z łokcia w brzuch.

-Ej! Jesteśmy kolegami.-zaśmiała się, co odwzajemniłam.

-Niall to super chłopak.-zaczęłam poważniejąc i patrząc przed siebie.-Mimo jego porywczego zachowania to naprawdę czuły i kochany mężczyzna, Rose.-spojrzałam na nią z lekkim uśmiechem.-Więc mam nadzieję, że to coś większego ponieważ obydwoje jesteście niesamowici.-blondynka się uśmiechnęła i oparła głowę na moim ramieniu, przymykając oczy.

-Cieszę się, że cię spotkałam.-mruknęła.-Że trafiłaś na mój pokój.

___

Rozdział krótki i nie za fajny. Mi się nie podoba a weny niestety brak, lecz mam nadzieję, że następne rozdziały będą lepsze, ponieważ zaniedługo planuję koniec tego fanfiction. Mam już w planach napisać następne:) Ale to będzie napisane na końcu, także życzę miłego czytania jeżeli to w ogóle możliwe w tym rozdziale oraz miłego wieczoru!:)

It's Just A Job || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz