Nie mogłam uwierzyć w to, co się teraz działo. Niczego nie rozumiałam. Wpatrywałam się pustym wzrokiem w kąt pokoju kiedy poczułam jak Oliver delikatnie wyciera łzy z moich policzków.
Spojrzałam ma niego i równierz zobaczyłam ból który malował się na jego twarzy. Nie tyle co ból ale także smutek i złość.
- Masz zamiar iść na ten bal? - powiedział Oliver.
- Tak. Mam zamiar. I tak jest to bal maskowy więc nie powinien mnie rozpoznać.
- Niby tak ale chciałbym żebyś pokazała mi maskę żebym mógł cię rozpoznać. Boję się o ciebie. Wiem, że to może dziwne co się dzieje ale nie wiedziałem jak się do ciebie zbliżyć. Dlatego w szkole na ciebie wpadłem. Dlatego zgodziłem się grać w szkole żebyś się zainteresowała tym plakatem.
- Czekaj czekaj. Skąd możesz wiedzieć, że akurat twój zespół jest moim ulubionym?
- Wiedziałem tyle, że słuchasz rocka. Nie wiedziałem że BMTH to twój ulubiony zespół ale to miłe.- po tych słowach się uśmiechnęłam. Poczułam jak moje policzki robią się gorące. Czy ja właśnie wygadałam się z tym, że jego zespół jest moim ulubionym? Świetnie.
- Ale wracając. Mogę zobaczyć tą maskę?
Nie wiedziałam co mam robić ale postanowiłam, że mu zaufam. Wyciągnęłam maskę z papierowej reklamówki. Pokazałam mu ją a on wziął ją ode mnie i zaczął ją oglądać.
- Nigdy maski nie widziałeś?
- Widziałem ale muszę ją zapamiętać.
Wyciągnął telefon. Czy on.. Nie kurwa nie możliwe. Jeżeli zacznie robić zdjęcia to mu chyba wyjebie.
Wyrwałam mu maskę z rąk. On zaczął patrzeć na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Nie zrobisz zdjęć tej maski.
- Czy ty.. Czy ty na prawdę myślałaś, że chcę zrobić zdjęcie tej maski? Ja pierdole masz mnie za debila czy co?! Twój przyjaciel napisał to wyciągnąłem telefon.
Zrobiło mi się głupio. Nagle moje palce zaczęły być bardzo interesujące. Podał mi telefon i wstał z kanapy. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem a on tylko powiedział cicho kuchnia i poszedł. Odblokowałam telefon i weszłam w te wiadomości.
Sam:
Kurwa. Nie wiem gdzie ona jest. Zaraz jej napiszę sms'a gdzie jest i spróbuje dowiedzieć się jak wygląda jej maska.
Jackob:
No radzę ci się dowiedzieć.Po chwili dostałam sms'a.
Samusiek :**:
Hejka maleńka. Gdzie jesteś?
Ja:
A co?Próbowałam być miła żeby się nie skapnął, że o wszystkim wiem. Widziałam kątem oka jak Oliver wchodzi do salonu. Pomyślałam, że go przeproszę za to co powiedziałam. Kiedy usiadł przytuliłam się do niego.
****
Perspektywa Olivera.
Przytuliła mnie. To było tak zajebiste uczucie ale nie ukrywam, że zdziwiło mnie to. Pomimo mojego zdziwienia odwzajemniłem uścisk.
- A czym ja sobie zasłużyłem tym przytulasem?
- Przepraszam. Myślałam, że chcesz zrobić zdjęcie maski. Wiesz jak teraz się czuję więc naprawdę ciężko mi ufać. Przestraszyłam się bo...
Nie dałem jej dokończyć bo...
****
Perspektywa Alex.
Pocałował mnie. Nie wiem czemu ale oddałam pocałunek. Był delikatny ale za to namiętny. Nie byłam zła na niego ale byłam zdziwiona jego zachowaniem. Kiedy się odsuneliśmy od siebie zaczął mnie przepraszać.
- Przepraszam ja..
- Nic nie mów. Gdybym nie chciała to bym ci wyjebała i uciekła.
- No ale ja nie powinienem.
- Skończ temat. Stało się to się nie od stanie.
Spojrzał na mnie i wtedy zobaczyłam jak bardzo podobają mi się jego oczy. Ma takie śliczne, duże, brązowe oczy. I włosy które są zazwyczaj w nie ładzie. A o uśmiechu nie wspomnę. Rozpływam się na widok jak się uśmiecha.
- Halo, halo. Ziemia do Alex. Może zrób zdjęcie na pamiątkę?
Po tym co powiedział tak się zawstydziłam. Boże. Na pewno walnęłam teraz buraka. Oliver zaczął się śmiać. Sprawdziłam zegarek. 11:25. I 3 nie odebrane wiadomości od Sama. Kurwa.
Samusiek :**:
Wszystko w porządku? Pytam się bo chcę z tobą pogadać.
Ej może mi odpiszesz co?
Kurwa mać Alex! Nie będę bawił się z tobą w jakieś jebane podchody! Gdzie jesteś?! Jak mi nie odpiszesz to sam cię znajdę.
Ja:
Sorka braciszku ale nie powiem ci gdzie jestem bo jestem zajęta. Nie mam czasu rozmawiać.
Samusiek :**:
To spytam się teraz. Wyślesz mi zdjęcie swojej maski? Bo chciałbym cię przed kimś obronić.Od razu mówię, że wszystko czytał Oliver.
Ja:
Przed kim niby?
Samusiek :**:
Przed Oliver'em Sykes'em.
Ja:
Oj Sam.. Nie umiesz kłamać.- Zajebie gnoja. Jeszcze w to wpakowuje mnie?! Ten idiota już nie żyje.
- Spokojnie Oliver. Wierzę tobie a nie jemu.
- O tyle dobrze. Chcesz coś może zjeść?
- Nie chcę się narzucać.
- Gdybyś się narzucała to bym ci teraz nie pomagał nie?
- No niby tak.
- Więc co chcesz?
- A co proponujesz?
- Albo coś zamawiamy albo mam coś upiec, ugotować, usmażyć.
- To sam wybierz.
- Lubisz kurczaka z ryżem?
- Jasne.
- To jak chcesz możesz iść ze mną albo siedzieć tutaj. Wybieraj.
- Pójdę z tobą.
Poszłam za nim do kuchni i usiadłam przy wyspie. Obserwowałam wszystkie jego ruchy. Były płynne a jego twarz w pełnym skupieniu. Po około 30 minutach podał talerz z ryżem i kurczakiem.
- Smacznego.
- Dzięki. I nawzajem.
Spróbowałam tego dania i zaniemówiłam. Boże jakie to było pyszne!
- Kiedy ty się nauczyłeś tak zajebiście gotować?
- Hahahaha dzięki tak po pierwsze a po drugie mieszkam sam a przecież na samej pizzy i chińszczyźnie żyć nie będę.
- Co racja to racja.
Kiedy zjedliśmy musiałam już iść do domu. Oliver zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Kiedy byłam już w jego samochodzie włączyłam radio. Leciała akurat piosenka "Can you feel my heart". Nuciłam ją sobie pod nosem i kątem oka zauważyłam, że Oli się uśmiecha.D
Po jakiś 15 minutach byliśmy na miejscu. Oli przed wyjściem kazał mi jak by coś się działo dzwonić i uważać na siebie. Podziękowałam mu i wyszłam z samochodu. Pomachałam mu i on odjechał. Weszłam do domu i od razu wbiegłam do pokoju. Usiadłam na łóżku kiedy zdałam sobie sparwę, że on mi nie pokazał swojej maski.-----------------------------------
Przepraszam za tak długą nie obecność! Mam nadzieję, że mi wybaczycie. W nagrodę dzisiaj pojawią się jeszcze 3 rozdziały ;). Mam nadzieję, że dam rade :D
I uwaga uwaga! Drama time on.
CZYTASZ
Never Leave Me Alone |O.S|
FanfictionWiecie, jak się czuję? Widzicie mnie uśmiechniętą, zawsze radosną dziewczynę. Wiecie, jak jest naprawdę? Gówno wiecie. Nie oceniaj, dopóki mnie nie poznasz.