18

2K 182 5
                                    

-Lili, proszę kochanie obudź się!- Słyszę dziwnie znajomy głos. Z całych sił próbuję otworzyć oczy, dopiero po kilku minutach udaje mi się to.

To co widzę wstrząsa mną. Nade mną klęczy Aron, po jego idealnej twarzy lecą krople łez. Nie mogę na to patrzeć. Chociaż czuję lekki żal za wypowiedziane kilka dni wcześniej słowa o mojej rasie to i tak decyduję się na ten krok. W swoje dłonie biorę jego zrozpaczoną twarz a kciukami głaskam lekki zarost.

-Aron co się stało? Czemu płaczesz?- Dopiero teraz moje gardło daje o sobie znaki.

-Jezu ty żyjesz! Proszę nigdy już więcej mi tego nie rób!- Mówi wtulając głowę w moją szyję.

-Aron co się stało?- Powtarzam zdezorientowana. Nie wiem czemu ale oprócz okropnej gorączki i ogólnego złego samopoczucia nic nie pamiętam.

-Przez to że nie byliśmy tak długo blisko siebie nasze zdrowie pogorszyło się. Gdybyś mi nie przekazała w myślach wiadomości możliwe że już byś nie żyła. Przybyłem tutaj w ostatniej chwili.-Powiedział wtulając się we mnie jeszcze mocniej. Nie pewnie objęłam go rękoma w pasie. Dopiero teraz wszystko sobie przypomniałam.

-Poczekaj tutaj zaraz wrócę.-Kiwnęłam tylko głową. Kiedy wyszedł zaczęłam powoli podnosić się. Na szczęście już oczy mnie nie piekły. Jednak wszystkie inne dolegliwości wciąż mnie nie opuszczały.

-Kochanie rozmawiałem z twoimi rodzicami i jutro jedziesz do mnie.Na stałe.- Te słowa mnie zdziwiły. No bo co on im niby powiedział że się zgodzili?

-Twoi rodzice wiedzą o istnieniu wilkołaków i wampirów. Nasi rodzice znają się od bardzo dawna a nasi ojcowie byli kiedyś przyjaciółmi i niczego przed sobą nie ukrywali.- Czyli że oni wiedzieli że Aron jest wilkołakiem i nic mi nie powiedzieli. Jak mogli.

-A teraz choć spać. Oboje jesteśmy nadal chorzy i aby się nasz stan poprawił musimy spędzić trochę czasu w swoim towarzystwie.- Powiedział kładąc się na moim łóżku. Kiedy objął mnie ramieniem czułam się trochę nieswojo ale po chwili się zrelaksowałam i zasnęłam.

~~~~~~Następnego dnia~~~~~~

Chce mi się tak spać a nie mogę bo od jakiegoś czasu czuję na sobie czyjeś palące spojrzenie. Już chyba wiem nawet kogo. Otwieram oczy i kogo widzę? Arona który jest dosłownie kilka centymetrów przy mojej twarzy i patrzy się na mnie tymi swoimi wielkimi paczadłami.

-Jak się czujesz skarbie?-Zapytał głaszcząc mnie po policzku.

-Już o wiele lepiej ale czy mógłbyś się na mnie tak nie patrzeć bo chcę jeszcze pospać a twoje spojrzenie mnie...

-Rozprasza? Pali?- Pokiwałam głową na co się zaśmiał z poranną chrypką w głosie. 

-Niestety już  nie możesz spać ponieważ w kuchni czeka na nas śniadanie. Czuję że schudłaś a to nie dobrze.-Odpowiedział z lekkim warkotem w ostatnim zdaniu. Wstał i wziął mnie w swoje ramiona  a następnie zaniósł do kuchni. Usiadłam przy stole. Na talerzu czekało na mnie trochę jedzenie. Tosty, jajecznica i kubek herbaty. Nie zastanawiając się dłużej zaczęłam spożywać posiłek. Spojrzałam na Arona, robił to samo co ja.

-Lili czy przepraszamy że ci nie powiedzieliśmy.- Dopiero teraz zwróciłam uwagę na moich rodziców.

-Nie wiedzieliśmy że jesteś bratnią duszą Arona. Mam nadzieję że nam wybaczysz. A ty młody człowieku masz dbać o moją córkę jeśli nie to będzie z tobą kiepsko i nawet nie będzie mnie obchodzić ze jesteś Alfą. Zrozumiano?-'Przemowa' mojej mamy zaskoczyła mnie pozytywnie. Oczywiste jest to że im wybaczam. Sama nie wiem czy powiedziałabym to swojej córce. Nie zastanawiając się dłużej podeszłam do nich i ich przytuliłam.

Kiedy zjedliśmy śniadanie poszłam do pokoju pakować się. Trochę tego było gdyż w tym pokoju były rzeczy z jeszcze poprzedniego domu. Z jednej strony nie chciałam opuszczać domu. Nie wiem jak poradzę sobie bez rodziców. Moje życie teraz zmieni się diametralnie. Na dodatek będę musiała mieszkać w jednym domu z Aronem. Boję się tego jak cholera jednak wiem że bez niego prędzej czy później umrę. 

-Lili muszę z tobą porozmawiać.- Powiedział Aron stając koło mnie.-Przepraszam za to co powiedziałem wtedy na skale. Kocham cię nad życie i nie wyobrażam sobie nikogo innego na twoim miejscu. Mam nadzieję że przez ten czas w naszym domu również mnie pokochasz.- Na jego wyznanie miłości moje serce zabiło mocniej.Podeszłam do niego i z całej siły go przytuliłam. Mam nadzieję że przez ten okres naprawdę zmieni się dużo między nami. 

~~~~~~~~~~~~'

Rozdział ma 670 słów, więc nie jest źle. Gotowi na nowy rok szkolny? Ja nie bardzo :/

SoulmateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz