- Zostaniesz u mnie? Spytamy się czy rodzice wiedzą coś o powodzie tej akcji, pogramy na Xbox'sie...
- Jasne. - uśmiechnął się i wybiegł do przodu. - No chodź Michael! Ścigamy się do drzwi!
Warknąłem tylko pod nosem i ruszyłem w pościg za wysportowanym chłopakiem. Nie było szans żebym wygrał, ale Ash wiedział, że lubię rywalizację, a to był jego sposób na podrzymanie mnie przy jakiejkolwiek kondycji. Mimo, że zawsze na to narzekałem, Irwin wiedział, że byłem mu wdzięczny. Gdyby nie on i Calum, prawdopodobnie przepadłbym gdzieś po drodze do miejsca w którym jestem teraz.
Może nie jest to szczyt marzeń, ale i tak spełniłem wiele z moich celów, tylko dzięki wsparciu przyjaciół.
- Hey ale... Nie wspominamy o tym że to był ktoś ze szkoły okey? - szepnąłem czując strach na myśl o ewentualnym przyłapaniu przez rodziców.
- I o tym, że przekroczyłeś dawkę.
- Chyba. - podkreśliłem, jednocześnie otwierając drzwi.
- Jasne, jasne. - zachichotał i wszedł ze mną do domu. - Dobry wieczór! - zawołał w głąb domu.
- Pewnie jest w kuchni... - mruknąłem.
Ściągnęliśmy buty w przedsionku i skierowaliśmy się korytarzem do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Karen gdy tylko zobaczyła Ashton'a, od razu przyciągnęła go do matczynego uścisku i stwierdziła, że cieszy się, że go widzi.
To wcale nie tak, że moi przyjaciele są tymi lepszymi synami. Ani trochę.
- Mamo... Bo... - zacząłem niezręcznie. Usiedliśmy na wysepce, a kobieta oparła się o blat przed nami.
- Mamy bardzo poważne pytanie. - Ash przejął rolę rozmówcy.
- No mówcie, nie wstydzcie się. - zachęciła nas, widząc jakie mamy opory.
- Więc... Miałem dziś pewien... Wypadek? Chodzi o to, że... - w tym momencie uświadomiłem sobie, że nie mam pojęcia co powiedzieć.
Jak to wyjaśnić?
- Byliśmy na jednym z tych małych osiedli. I wtedy Mike coś poczuł i tak jakby przestał się kontrolować? Tak to wyglądało.
- To była krew, ale nigdy wcześniej nie czułem jej aż tak intensywnie. Całe moje ciało skupiło się tylko i wyłącznie na tym zapachu.
- Och. - tylko to wydostało się z ust rodzicielki. - To znaczy, że znalazłeś swojego życiowego żywiciela. Teraz każda inna krew będzie smakować gorzej. Nie wiem, nie potrafię ci pomóc Mikey. Powinieneś się zaprzyjaźnić z tą osobą, bo tak jakby jesteś na nią skazany, no chyba że wolisz jej unikać i żyć tak jak dotychczas.
- A ja?
- Och nie. To dotyczy tylko stuprocentowych wampirów.
- Uff. - odetchnął przesadnie, na co zarobił ode mnie dźgnięcie łokciem w bok.
- Idziemy do mnie. - mruknąłem i zabrałem przyjaciela do mojego pokoju.
Rzuciliśmy się na łóżko i włączyliśmy konsole. Mój pokój był najbardziej typowym pokojem chłopaka w tym wieku. Plakaty, tona ciuchów na ziemi, cała półka płyt z muzyką i trochę sprzętu elektronicznego.
- I co zrobisz? - zerknął na mnie z ledwo widocznym współczuciem w oczach.
- Nie wiem. Jak na razie sprawdzę czy komuś powie o tym wszystkim. A potem... Ugh cholera.
- Hey spokojnie.
- Myślałem, że mam to pod kontrolą. Nie chce znowu być taki jak krótko po przemianie. - szeptałem łamiącym się głosem.
Od dawna to było jednym z moich największych koszmarów.
- Mike... Mikey... No już, będzie dobrze. Nie daj się złamać przez jednego małego człowieczka. Z resztą, będziesz się z nim widzieć tylko w szkole, a tam jesteśmy my. Jeśli coś by się działo, to cię powstrzymamy.
- To niezbyt pocieszające Ash. - wymruczałem, łapiąc z powrotem kontroler i wznawiając rozgrywkę.
- Wiem, ale to o wiele lepsze niż świadomość, że nikt ci nie pomoże. No już, nie myśl o tym.
- Masz rację. Więc, mów. Co się dzieje? Ostatnio zachowujesz się inaczej. - już do końca porzuciłem próby skupienia się na grze i po prostu wyłączyłem konsole.
Δ•Δ•Δ
Chciałam tylko powiedzieć, że ostatnio napisałam smuta kiedy koleżanka u mnie nocowała i zasnęła, a ja dorwałam się do jej telefonu i jej reakcja gdy zobaczyła to była po prostu cudowna xD
(ten smut był dziwny...)
W ogóle "seksowne majtki Michaela" ja płaczę!! x'-D nie pytajcie się co mnie napadło gdy to pisałamZastanawiam się czy komentarze mają ograniczoną ilość słów? Bo mogłabym wysłać wam ten smut w odpowiedzi jeśli byście chcieli
Więc... Jest 4.37 a ja dodaję rozdział bo jeszcze nie zasnęłam (nawet nie czuję się zmęczona). To nie jest tak że mam bezsenność. Nikt tego u mnie nie stwierdził, bo nigdy nie byłam u nikogo. Poza tym mój problem ze spaniem to może jakieś 2/10 tego jak to jest u osób które naprawdę mają tą przypadłość.
Nie wiem czemu wam o tym piszę ale wstawiam rozdział już teraz bo naprawdę mi się nudzi
Prawdopodobnie nie powinnam tego robić bo mój mózg o takiej porze wymyśla różne rzeczy, a ja nie mam zahamowania przed napisaniem czegokolwiek
Miłego dnia i nocy wszystkim!
Naprawdę cholernie cię kocham nie zostawiaj mnie proszę co się ze mną dzieje
CZYTASZ
Więzień Jego Krwi / Muke
FanficMiłość do ofiary wybranej przez los nie jest prosta. Michael jako wampir pełnej krwi zdąrzył się o tym przekonać