Rozdział 7

638 37 14
                                    

Tak na pożegnanie wakacji, jakiś rozdział musi być. U nich też będzie ostatni dzień wakacji 😂

Perspektywa Leo

Charlie wychodzi dzisiaj ze szpitala. Cieszę się że już wszystko okey, chyba..
Charlie jest ostatnio jakoś dziwnie spokojny. Muszę się go dzisiaj spytać o co chodzi. Tym bardziej musimy ten dzień spędzić sam na sam. Ostatni dzień wakacji, charlie wychodzi na wolność (dop. XD) i trzeba mu poprawić humor.

Charlie czeka już przy recepcji, widocznie postanowił się wcześniej przebrać. Szkoda że mnie przy tym nie było ehh przynajmniej miałbym na co popatrzeć. Charlie spojrzał na mnie znowu "tym" wzrokiem. Pustym i przepełnionym smutkiem. Chcąc to ukryć lekko się uśmiechnął ukazując swoje urocze dołeczki. Podeszłem do niego i mocno go przytuliłem.
- Co się dzieje? Wyjdziemy gdzieś na miasto a ty masz mi się zwierzyć.
-Ale..
- Żadnych ale. Koniec kropka!
Złapałem go za rękę na co lekko się zarumienił. No tak! Zapomniałem że jesteśmy w szpitalu kurwa. Cały czerwony pociągnąłem go do wyjścia. Postanowiłem że najpierw pójdziemy na kawe do sturbacksa żeby na spokojnie mi wszytsko wyjaśnił. Dotarliśmy na miejsce. Charlie wziął frappucino(dop. Nie wiem jak to sie pisze xD) a ja blueberry hibiskusa(dop. Leo jaka dziewczyna xD). Usiedliśmy i oboje wiedzieliśmy na co pora.
- No więc o co chodzi Charls? Mi możesz wszystko powiedzieć. Czy dalej chodzi o to z chloe?..
Charlie opuścił głowe w doł i pojedyńcza łza spłyneła po jego policzku.
- Charls..
Wytarłem jego mokry policzek kciukiem i spojrzeliśmy sobie w oczy. Jego błękit oczu ciągle mnie powalał.
-Leo poprostu boje się..
-Czego??
- Że znowu coś spieprze , a ty zrobisz sobie krzywde. I..
Nie pozwoliłem mu dokończyć i drugi raz tego dnia mocno go przytuliłem i pogłaskałem. A co się z tym wiąże? Znowu zapomniałem że jesteśmy w miejscu publicznym..
Szybko się od niego oderwałem i spaliłem buraka bo dużo osòb nas obserwowało. Postanowiłem to zignorować i dałem mu buziaka w policzek. Charlie lekko się zarumienił awww.
Cicho powiedziałem:
-Kocham cię Charls. Jak narazie to ty zrobiłeś sobie krzywde nie ja i z mojego powodu a nie ja z twojego.
Po paru minutach wyszliśmy do parku. Pare metrów dalej była lodziarnia. Złapałem Charlsa za zdrową rękę i pobiegliśmy. Ja wziąłem lody o smaku sorbetu truskawkowego a Charlie śmietankowe.(dop. Leo jest wegetarianem nie weganem wiec jest ok xD).
Stanęliśmy na uboczu. Po raz pierwszy od paru dni zobaczyłem szczery słodki uśmiech Charlsa. Nie mogłem się powstrzymać i zachłannie zacząłem go całować. Całe szczęście stanęliśmy z dala od ludzi. Spadły nam lody. Tym razem Charls przejął inicjatywę. Usiadł na mnie okrakiem i nie przestawał całować.
- Chcę cię tu i teraz Leo...
- To chodzmy do mnie.
Po tej "wpadce w parku" udaliśmy się do mnie dokończyć to co zaczęliśmy. Całe szczeście nie ma nikogo w domu...

No zboczeńce w następnym seksy hihi moze skoro to ostatni dzien to moze napisze dzisiaj nie wiem nie obiecuje xD

"Niedozwolona Miłość"~Chardre(Bars and Melody)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz