16

1.1K 119 52
                                    

Zamiast teraz siedzieć w szkolnej bibliotece i uczyć się do testu, pewna jakże dobrze ci znana osoba dosłownie porwała cię ze szkoły.

Bez słowa włóczyliście się nie wiadomo gdzie i po co. Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, a chmury z lekko różowym i czerwonym odcieniem odbijały się w małym jeziorku przy którym staliście. Mały park do którego przyprowadził cię szatyn był oddalony od mieszkań i ulic, przez co było w nim cicho. Rozejrzałaś się, ale dookoła nikogo nie było.

- [*]- powiedział poważnie chłopak stojąc do ciebie bokiem przed jeziorkiem- Wybacz, nie powinienem ci przeszkadzać w nauce

Byłaś w szoku i nie wiedziałaś co powiedzieć.

- Yato? Halo..? Jest tam może pan Yato?- spytałaś patrząc na niego pytająco- Mam dzwonić po lekarza?

Podszedł do ciebie patrząc ciepło i uważnie w twoje oczy. Zatrzymał się krok przed tobą. Stał tak parę minut wpatrując się w ciebie jak w obrazek, w całkowitej ciszy. Co jakiś czas lekki podmuch wiatru rozwiewał jego włosy. Na tle jeziora i małego lasu wyglądał niesamowicie, ledwo powstrzymałaś to by się na niego rzucić i mocno przytulić.

- [*]- powiedział jakby innym głosem, bardziej męskim

Przejechał palcami po twoim policzku, po czym namiętnie ucałował twoje usta przysuwając cię do siebie. Po dłuższej chwili przestał i spojrzał na ciebie. Byłaś czerwona, bardziej od buraka. Puścił cię i odsunął się również z rumieńcem. Gdy zrozumiałaś co się stało rzuciłaś się na niego wpadając z nim do wody. Nie chciałaś go puścić i mało cię obchodziło że szatyn się prawie topi. Czułaś jak twoja twarz robi się ciepła, a serce chce wyskoczyć z twojej klatki.

Wstał i podał ci rękę. Przyjęłaś ją nadal z rumieńcem, którego nie mogłaś opanować. Trzymając cię za rękę wyszedł z jeziorka i poszedł wzdłuż cichego i jakże teraz pięknie wyglądającego parku. Cały czas się uśmiechałaś, nawet o tym nie wiedząc.

Nim zauważyłaś chłopak puścił cię i stał na małej górce. Poszłaś w jego stronę, a gdy się zatrzymałaś zobaczyłaś zieloną łąkę usłaną różnymi kwiatami, oświetlonymi promieniami zachodzącego słońca. Wpatrzona w ten widok poczułaś jak ktoś obejmuje cię w pasie i przysuwa do siebie. Znów zrobiłaś się czerwona jak burak. Czoło szatyna wylądowało na twoim ramieniu.

- Y-Yato...?- zapytałaś niepewnie obracając się

Niebieskooki nie puścił cię nawet na sekundę przy tej czynności. Jego policzki miały różowy kolor, a w oczach odbijał się zachód słońca.

Nagle mocno cię objął i przytulił cię do ciebie. Bałaś się odezwać by nie zepsuć chwili, więc tylko go objęłaś i schowałaś głowę w jego ramieniu. Po parunastu minutach odsunął się puszczając cię. Spojrzał na ciebie i trochę się zakłopotał widząc łzy powoli płynące jedna po drugiej po twoich policzkach.

- P-przepraszam... Nie chciałem byś płakała- czuł się zakłopotany- Aj, idiota ze mnie...

- Przymknij się- powiedziałaś poważnie i lekko musnęłaś jego usta swoimi

Szatyn zrobił się czerwony jak nigdy.

- [*]?! Co zrobiłaś z [*]?!- odskoczył jak poparzony

- Że co?! To ja się pytam co ty zrobiłeś z Yato!

- N-nic...- stwierdził

- Ta, jasne- prychnęłaś

Znów cię objął zaciskając uścisk i przyduszając cię.

-Dusisz...- westchnęłaś głośno łapiąc przy tym powietrze na zapas

Puścił cię i gdzieś poszedł. Stałaś jeszcze chwile wpatrzona w krajobraz, a gdy słońce całkowicie zniknęło przykucnęłaś przed Yato siedzącym pod jednym z drzew. Wstałaś na równe nogi. Chciałaś usiąść obok, ale potknęłaś się o kamień i padłaś na niego. Niebieskooki osunął się trochę po drzewie podwijając swoje i twoje ubrania. Nim otworzyłaś oczy poczułaś jak dotykasz dłonią czegoś lekko wystającego i twardego, gdy otworzyłaś oczy odetchnęłaś z ulgą, gdyż to było jego kolano. Głowę miałaś na jego brzuchu, a ciepłe powietrze wypuszczałaś w prost na jego odsłoniętą część brzucha. Podniosłaś się szybko, a gdy chłopak się poprawił bez namysły i pytania usiadłaś miedzy jego kolanami i położyłaś się na nim patrząc w niebo. Poczułaś jak lekko zimna ręka przesuwa się wzdłuż twojego odkrytego biodra i skoczyłaś jak poparzona. Po chwili zrozumiałaś dlaczego Yato zwija się leżąc na ziemi. Gdy skoczyłaś przypadkiem uderzyłaś go nogą w czuły punkt.

- P-p-przepraszam...!- wyjąkałaś patrząc w ziemie czerwona

Gdy się uspokoił, usiadł jak wcześniej i tym razem to on cię usadził. Siedziałaś tak jak wcześniej, tylko że wasze ręce zostały splecione ze sobą.

Po godzinie wpatrywania się w niebo i rozmawianiu z Yato obróciłaś się na bok cały czas zawzięcie trzymając jego rękę, jakby bojąc się, że ci ucieknie. Przymknęłaś oczy gotowa iść spać na miękkim, ciepłym i wygodnym chłopaku.

- [*]- zaczął cicho chłopak, gdy już prawie usnęłaś- Kocham cię...

***

Hey, hey, hey...

Uwaga, uwaga! Ciwkawostka! Zbliżamy się do końca!

Więc teraz pytania do was:
1. Co ma się dalej dziać?
2. Jakie ma być zakończenie?

To wy decydujecie, gdyż w połowie ta książka jest wasza

Te wszystkie komentarze i głosy oddane na nią... no szok!

Chce podziękować tym osobą, które piszą w kom odp na moje pytania itd, jestem wam *specjalny błąd* dźwięczna i... i kończę z przemowami ^^

To do następnego może, co?

*Akao

Yato × reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz