Rozdział 5~Przypuszczenia Aishi~

146 10 1
                                    

Wszyscy wrócili do odkrytej wcześniej biblioteki. Przeglądali każdy zwój i księgę. Przetrząsali półki oraz całe pomieszczenie , ale dalej niczego nie wiedzieli. Nie było z nimi T'Horana, który postanowił nie szukać więcej twierdząc, że to strata czasu. Aishi cały czas stała przy obrazie rodziny królewskiej wpatrując się w niego i rozmyślając. Donnie goniąc za upuszczonym zwojem zauważył ją. Zdziwiony podszedł do niej kładąc rękę na ramieniu. Dziewczyna wystraszona wyrwała się z zamyślenia odwracając gwałtowne.

-Aishi, spokojnie, to ja-powiedział żółw.

Kunoichi odetchnęła szybko mówiąc:

-Wybacz. Zamyśliłam się.

-Nad czym?-zaciekawił się.

-Nad tym wszystkim. Chyba mam pewną teorię co do tego sekretu.

-Hej, chodźcie tu!

Po chwili przy dwójce znalazła się reszta przyjaciół. Mikey był nawet trochę okurzony gdyż szukał w półkach w kątach biblioteki.

-Coś się stało?-spytał Leo.

-Mam chyba coś w sprawie tego całego zamieszania z M'Ikanelą -wyjaśniła Aishinsui.

-Mów-powiedział Michelangelo.

-Najpierw muszę zapytać się czegoś Mony-odparła.- Czy królowa tak samo traktowała wszystkich jak ciebie? To znaczy tak opiekuńczo i troskliwie.

-Była dobrą osobą, ale szczerze mówiąc tylko mnie i T'Horana traktowała jak kogoś wyjątkowego- odrzekła.

-No i wszystko zaczyna układać się w całość-powiedziała dziewczyna.

-Ale, że jak?-dociekał Mikey.

-Normalnie-ciągnęła nastolatka.- Słuchajcie. Królowa tylko do Mony i T'Horana odnosiła się, jak do członków rodziny. R'Akmort za każdym razem gdy słyszy o waszej matce wpada w szał. A do tego wie o bibliotece i przychodzi tu by powzdychać o obrazu albo do konkretniej osoby. No i jeszcze te słowa królowej...

-Ona jest bliżej niż ci się wydaje-przypomniała Y'Gythgba.

-Właśnie-odpowiedziała kunoichi.

-Czekaj, czyli twierdzisz, że M'Ikanela mogłaby być matką Mony i T'Horana?-spytał Raph.

-Tak, tak mi się wydaje-odrzekła.- A co za tym idzie Y'Gythgba i T'Horan to jedyni prawowici następcy tronu.

Lisę zamurowało. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Jednak gdy wszyscy weszli głębiej w treść słów przyjaciółki, całość zaczęła nabierać sensu.

-Ale jest i druga możliwość-dodała Aishi.

-Wal-poganiał Raphael.

-Jest też opcja, że jedynie Mona może być następczynią tronu-wyjawiła.

-Co?-nie rozumiała Salamandrianka.

-Popatrz na tą M'Ikanelę-dodała.- Nie wydaje ci się łudząco podobna do ciebie? Co jeśli to naprawdę jesteś ty?

-Ja? No to co z M'Ikanelą?

-Hej, L'Antryca mogła urodzić ją we wczesnej młodości. Sama zobacz, że tutaj nie wygląda już tak młodo. Ten obraz mógł zostać namalowany po jej poświęceniu. Mona, ty możesz być kolejną córką królowej.

-I nikt by o tym nie widział?

-Zobacz, tutaj ta Salamandrianka ma chyba niewiele ponad dwa latka. Mogłaś być tajemnicą, żeby wróg, który zabrał M'Ikanelę nie dobrał się też do ciebie. Możliwe, że T'Horan to wcale nie jest twój brat a R'Akmort to nie twój ojciec. Po prostu L'Antryca oddała cię głównemu doradcy by nikt nic nie wiedział o twoim istnieniu i by wszyscy myśleli, że on też dochował się dziecka.

-Czyli, że M'Ikanela mogłaby być moją... siostrą?

-Taka opcja też istnieje. T'Horan to może być prawdziwy syn R'Akmorta, a ty tylko przyszywanym dzieckiem.

-Tyle lat... oni wszyscy trzymali to przede mną w tajemnicy. Skąd ja teraz dowiem się prawdy?

-Jeżeli R'Akmort nie chcę nic powiedzieć do wybadajmy o to T'Horana. Zauważyliście, ze szybko zrezygnował z dalszych poszukiwań i był najmniej tym wszystkim zainteresowany. Na pewno coś wie.

Przyjaciele wybiegli z biblioteki pędem chcąc znaleźć Salamandriana. Długo nie musieli szukać. Stał przy drzwiach ojca. Siostra szybko do niego mówiąc:

-Musimy porozmawiać.

-Znaleźliście coś?

-Mamy pewne przypuszczenia co do tej sprawy-wyjaśniła.- T'Horan, jesteś starszy ode mnie i na pewno o wiele więcej pamiętasz. Czy to możliwe, że nie jesteśmy rodzeństwem? I czy M'Ikanela może być moją siostrą albo naszą matką?

-Co?-zdziwił się.- Skąd coś takiego przyszło ci do głowy?

-Wcale nie interesowało cię to, co znaleźliśmy-odparł Leo.

-T'Horan, jak coś wiesz to mów po dobroci bo inaczej wyrwę to z ciebie siłą- zagroził Raph.

Salamandrianin zamilkł patrząc na nich. Przyjaciele zaczęli bombardować go złym spojrzeniem.

-T'Horan- poganiał go Donnie.

Brat Mony dalej stał nie wiedząc co zrobić.

 

Tajemnica SalamandrianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz