Rozdział 7

1.9K 48 4
                                    

Po powrocie do domu, umyłam się i nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się nad tym, co się wydarzyło. Niby to nic, że ksiądz dał mi swoją kurtkę, bo było mi zimno, ale dla mnie to wiele znaczyło. Na moich ubraniach nadal pozostał jego cudowny zapach. Cały czas czułam jego dłonie na sobie, kiedy nakładał na mnie kurtkę. To było wspaniałe.. Tak rozmyślając zapadłam w głęboki sen.

Niedziela, ponownie do Kościoła. Podczas mszy usłyszałam, że od razu po niej odbędzie się spotkanie. Zostałam i usiadłam w przedniej ławce. Ksiądz Tomek poprosił, aby ktoś wybrał się z nim po indeksy, które wcześniej od nas zebrał i kartki, które dla nas wydrukował. Zgłosiłam się i poszłam wraz z nim na plebanię. Kiedy szedł obok mnie czułam, jak jego ręka lekko dotknęła mojego tyłka. Cóż, pomyślałam, że pewnie przypadkiem, przecież to się zdarza. Postanowiłam zaczekać przed plebanią i zasiadłam na schodach. Po kilku minutach przyszedł ksiądz i przekazał mi połowę indeksów, a było ich sporo. W międzyczasie nieco rozmawialiśmy, ale raczej o sprawach na temat bierzmowania.

Kiedy wróciliśmy do Kościoła, ja rozdawałam indeksy, a ksiądz wybierał osoby do czytania na mszy. Oznajmił też, że każdego dnia możemy u niego zaliczać pytania, kiedy tylko ktoś jest przygotowany. Wraz z dwoma kolegami ustaliłam, że za tydzień wybierzemy się zaliczyć u kapłana pytania, cieszyłam się, że znowu będę mogła z nim porozmawiać przy takim małym gronie osób.

KsiądzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz