||Dzień koncertu||
Dzisiaj idę na koncert mojego księcia. Ubrałam czarną koszulkę z napisem Bitchology. Na to narzuciłam czarno-białą koszulę w kratę. Na nogi nałożyłam czarne spodnie z dziurami i czarne glany. Włosy zostawiłam w nieładzie, jedynie nakładając czarną bandanę jak opaskę. Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Lysander.-Wyglądasz prześlicznie. Chodźmy.
Wyszliśmy z domu. Trzymałam się kurczowo chłopaka, gdyż w okolicy grasowało paru jakiś typków. Doszliśmy na miejsce. Stanęłam przed bramkami. Lysio poszedł za kulisy. Czekałam pół godziny, a przez ten czas, sala koncertowa wypełniła się tłumem. Występ się rozpoczął. Lysander śpiewał przepięknie. Pod koniec, kiedy reszta kapeli zeszła oprócz niego i Kastiela zdziwiłam się, że ma uśmiech na twarzy.
-Chcę na tą scenę zaprosić kogoś, kto zajmuje najważniejsze miejsce w moim sercu. Moja kochana Cathilyn.
Zakryłam usta dłonią i zaczęłam kroczyć do chłopaka. Kiedy doszłam on mnie pocałował. Fani wydali okrzyk zadowolenia.
-A oto piosenka, która została napisana właśnie przez nią.
Zaśpiewali Sad Song. Nie wierzę... Po piosence, przytuliłam się do niego i szepnęłam mu ciche kocham cię. Pocałowałam go ponownie. Zeszłam z nim na kulisy.
-Lysiu! Jaki ty jesteś kochany! Kocham cię!-krzyknęłam i przytuliłam się do mojego chłopaka.
-Też cię kocham Cat. To jeszcze nie koniec niespodzianek. Chodź ze mną.
Lysander nałożył mi na oczy chustkę. Wziął mnie na ręce. Po kilkunastu minutach odstawił mnie.
-Jesteś gotowa?
-Tak.
Kiedy popatrzyłam przed siebie zaczęłam płakać. Śliczny piknik w parku. Razem z chłopakiem usiadłam na kocu. Zostaliśmy tam do późna. Postanowiliśmy wracać. Weszliśmy do domu. Poszłam z Lysem do sypialni. Popchnęłam go na łóżko. Położyłam się na nim i zaczęłam go całować. Obudziłam się następnego dnia naga i w objęciach mojego księcia.
-Kochanie... Wstajemy? Dzisiaj mamy do szkoły...
-Dobrze... Dziękuję ci za tę noc.
-Należało ci się. Wczoraj było nie do zapomnienia. Kocham cię.
Wstałam i poszłam do łazienki. Odbyłam mój codzienny rytuał i wróciłam do pokoju. Nałożyłam czarną koszulkę, na to szary kardigan. Na nogi narzuciłam czarne jeansy z dziurami i moje ukochane czarne glany. Włosy zostawiłam w nieładzie. Lysander ubrał się w swój ulubiony strój wiktoriański.
-To co idziemy księżniczko?
Kiwnęłam głową i pociągnęłam mojego księcia za sobą. Weszliśmy do liceum. Pierwsze co zobaczyłam to Alexy'ego, który szedł w moją stronę.
-Cat! Czemu jesteś taka niemiła dla Kentinka? Przecież to twój brat!
-To BYŁ mój brat. Wiesz co on mówił o Lysandrze?! Nie ma bata, że się do niego odezwę!
No i tutaj się zdziwiłam. Alexy przerzucił mnie przez ramię i zaczął nieść korytarzem.
-Lysiu! Potem oddam!
-Puść mnie ty zboczeńcu! Odstaw mnie!-krzyczałam.
Kopałam go i biłam, ale mnie nie wypuścił. Kiedy znaleźliśmy się na końcu korytarza wypuścił mnie, ale zaraz potem wpadłam w czyjeś inne objęcia.
-Cathilyn! O boże! Żyjesz!
-Puść mnie ty damski bokserze!-krzyknęłam i wbiłam dla Kentina palec w brzuch.
Odskoczył odemnie. Nagle z tyłu złapał mnie ponownie Alexy.
-Teraz mów Kentinku.
-NIE MÓW DO MNIE KENTINKU! Cat. Przepraszam, ale moim zdaniem nie możesz się spotykać z tym białowłosym debilem.
-Zostaw mnie w spokoju Ken! Nie znoszę ciebie!-krzyknęłam
-Nie zostawię cię, bo jesteś moją kochaną siostrzyczką!
-LYSANDER!-krzyknęłam bardzo głośno.
Nadepnęłam mocno na nogę Alexy'ego.
-Przepraszam Alexy.
Pobiegłam w stronę dziedzińca. Wpadłam na Lysandra. Przytuliłam go mocno.
-Co się stało?!
-Ken mi się stał. Chodźmy pod salę.
Poszłam z Lysiem pod klasę. Weszliśmy do sali. Jeszcze nikogo w niej nie było. Usiedliśmy na końcu. Oparłam się o ramię mojego chłopaka. Po kilku minutach zaczęli się schodzić inni uczniowie. Lekcje nie przebiegły bardzo ciekawie. Kiedy wychodziłam ze szkoły usiadłam pod pamiętnym drzewem. Tak je lubię. Zauważyłam Kena, który szedł w moją stronę. Przerzucił mnie na swoje ramię i wybiegł z terenu szkoły. Krzyczałam. Zobaczyłam Lysandra, który z niepokojem i strachem biegnie za nami. Jednak Kentin jest po szkole wojskowej. Robił parę parkourów.
-LYSANDER! POMOCY!
Kiedy krzyknęłam, biegliśmy po murze. Ken się wystraszył i mnie upuścił. Wrzasnęłam i uderzyłam o ziemię. Poczułam przeszywający ból. Obraz przed oczami mi się rozmazał. Nademną widziałam twarz Lysia. Mój brat dzwonił po karetkę.
-Cat! Nie zamykaj oczu! Zostań ze mną proszę!- poczułam jak z mojej twarzy spływają dwie ciecze: krew i łzy.
Zamknęłam oczy. Obudziłam się w szpitalu. Obok mnie siedział Lysander. Miał oczy całe czerwone.
-L-Lysander...-powiedziałam.
Chłopak popatrzył na mnie i wstał.
-Boże! Obudziłaś się! Jak się o ciebie bałem!- Lysio trzymał moje policzki w swoich dłoniach.
-J-Jest dobrze... C-Co się wogule stało?
-Kentin chciał ciebie siłą zabrać do domu... Wystraszył się kiedy krzynęłaś i ciebie upuścił. Uderzyłaś mocno głową o trawę w parku. Gorzej byłoby, gdybyś trafiła na chodnik. -Lysander powiedział to wszystko na jednym wydechu.
W jego oczach znowu zabłysły łzy. Delikatnie uniosłam głowę i go pocałowałam.
-Wszystko będzie dobrze Lysiu. Nie bój się. Będę walczyć dla ciebie. Tylko ty mi zostałeś.
No właśnie... Został mi tylko Lys. Mój brat jest straszny... Mogę liczyć tylko na niego i ewentualnie na rodziców, których wywiało na koniec świata. Zaczęłam płakać.
-Cat? Co jest? Boli cię coś? Zawołać lekarza?
-Nie... Poprostu... Przemyślałam cała tą sytuację i okazało się, że tylko ty mi zostałeś. Mój brat jest nienormalny, a rodzice są daleko z tąd. Nawet do nas nie dzwonią.
Lysander mnie przytulił.
-Nie opuszczę cię. Nie bój się. Twój brat będzie pod okiem kuratora za tą sprawę. Ty za to możesz u mnie mieszkać. A no i Cookie będzie z nami.
-Naprawdę?
-Tak. Razem z Leo postanowiliśmy, że Cookie będzie u nas. A ja przy okazji sprawię ci przyjemność.
-Dziękuję wam. Jesteście najlepsi. Roza miała w pewnym sensie rację. Czuję się u was jak w dużej rodzinie.
Napięcie się powiększało, a ja już nie mogłam. Rozpłakałam się ze szczęścia. Nie jestem z tym wszystkim sama... Jest ze mną Lys, Rozalia i Leo. Cieszę się, że są tutaj i mam z kim żyć. Jednak podejrzewam, że to nie koniec atrakcji. Ken nie odpuści. Wdał się w ojca. Pilnuje swego, jak siebie samego...
No kurczaczki!
Mamy następny rozdzialik. Cóż weny mam coraz mniej co oznacza rzadsze wstawianie rozdziałów. Postaram się, ale nic nie obiecuję! :)
Zappie<3
CZYTASZ
Zostaw mnie w spokoju! || Słodki Flirt jako siostra Kentina ||
FanfictionCathilyn idzie już drugi rok do Słodkiego Amorisa. Jest siostrą Kentina, który jest nadopiekuńczy w stosunku do niej. Czy się wszystko ułoży? Czy Kentin zniszczy zauroczenie Cathilyn?