7. Mam zabrać coś co jest dla ciebie ważne?!

212 20 10
                                    

Rano obudziłam się i rozejrzałam. Lysa już nie było obok mnie. Podniosłam się i przeciągnęłam. Wzięłam z garderoby bluzę Lysandra. Była ogromna, ale czułam się w niej bardzo miło. Zeszłam cicho po schodach. Poczułam zapach naleśników.

-Witaj księżniczko. Zrobiłem śniadanie. Siadasz?

-Jasne. Nie jesteś zły za to, że wzięłam twoją bluzę?

Lysander podszedł do mnie i mnie do siebie przyciągnął.

-Wyglądasz przeuroczo. Czemu miałbym być zły?

Pocałował mnie. Uśmiechnęłam się i usiadłam przy stole. Na talerzach były naleśniki polane syropem klonowym, a w szklankach był pomarańczowy sok. Zjedliśmy w ciszy. Potem usiadłam w salonie na kanapie.

-Chcesz obejrzeć jakiś film?

-Chętnie.

Lys włączył płytę i usiadł obok mnie. Wtuliłam się w niego. W czasie seansu zdarzyło nam się pocałować, ale na ogół było spokojnie. Po filmie usiadłam na kolana chłopaka przodem do niego.

-Boję się, że Kentin coś planuje... Przecież jest tylko pod nadzorem kuratora...

-Cat... Jestem przy tobie i zawsze będę. Ken nic ci nie zrobi, póki jesteśmy razem. Dopilnuję tego.

Kocham go. Kocham go tak mocno. Nie wiem co zrobiłabym bez niego. Przytuliłam się do chłopaka i poczułam jak oczy mi załzawiły.

-Kocham cię Lysander. Nie wiem co zrobiłabym bez ciebie. Jesteś dla mnie tak ważną osobą i nie chcę ciebie stracić.

Rozkleiłam się całkowicie. Czułam jak chłopak głaszcze mnie po plecach i mówi mi do ucha słowa pocieszenia. Po kilkunastu minutach uspokoiłam się i pocałowałam go. On wziął mnie na ręce i nie przerywając pocałunku zabrał do sypialni. Był delikatny. Wszystko skończyło się tak jak zawsze. Obudziłam się naga obok mojego chłopaka.

-Lysiu...

-Co się stało?

-Kocham cię. Nie zostawisz mnie?

-Też ciebie kocham. Nie mógłbym ciebie zostawić.

Przytuliłam się do niego. Tak go kocham. Zawsze jest przy mnie. Z moich przemyśleń wyrwało mnie walenie w drzwi domu. Wystraszyłam się i podniosłam. Szybko nałożyłam bieliznę i bluzę. Uderzenia nie ustawały. Wręcz przeciwnie. Były coraz mocniejsze. Poczekałam na chłopaka i razem z nim zeszłam na dół. Lysander złapał za klamkę. Ja stałam za nim. Otworzył drzwi. Do domu wbiegł Kentin.

-TY!!!-powiedział do Lysandra i do niego podbiegł.

Złapał go za kołnierz. Usłyszałam Cookiego, który zaczął warczeć na Kena. Do psa doczłapał się nasz nowy kot- Cake. Był to śliczny Maine Coon. Leo z Rozalią znaleźli go na ulicy i przygarnęli. Lys bardzo przywiązał się do Cake'a.

-Zabrałeś mi moją siostrę! Mam zabrać coś co dla ciebie jest ważne!?-krzyknął i uderzył go bardzo mocno.

Rozpłakałam się podbiegłam do Kena. Weszłam pomiędzy chłopaków.

-KENTIN! Zostaw go w spokoju! Ja go kocham! Nie rozumiesz!?

-Nie! Zabieram ciebie do domu!

-Ja nigdzie nie idę! Nie zostawię Lysandra ani na chwilę!

-Jesteś głupia!-krzyknął i mnie odepchnął.

Ken zamachnął ręką, a ja zasłoniłam mojego chłopaka i to ja dostałam w brzuch. Upadłam. Strasznie bolało. Kaszlnęłam. Boże... Kaszlę krwią... Popatrzyłam w górę. Kentin miał przerażony wyraz twarzy. Lysander uklęknął koło mnie.

-Cathilyn! Boże kochany!-krzyknął białowłosy.

Wziął mnie na ręce.

-Tobie Ken to się teraz nie upiecze! Wynoś się z tego domu! Zostaw ją w spokoju!

Brązowowłosy w panice uciekł, a Lysander zaniósł mnie do szpitala.

-Pomocy!-krzyknął wbiegając na oddział.

-Co się stało?!-krzyknęła pielęgniarka.

-Została uderzona bardzo mocno w brzuch. Kaszlała krwią.

Siostry w panice prowadziły chłopaka na salę. Popatrzyłam na jego oczy. Czemu... Czemu zakochałam się w nim jak jakaś idiotka... Dlaczego Kentin nie może zrozumieć, że go kocham... Pielęgniarki i lekarz zabrali mnie na tomograf. Wszystko było w porządku. Nic mi się nie stało. Poprostu te uderzenie wywołało krew, która cofnęła się do mojego przełyku i wywołała krwisty kaszel. Leżałam na sali obserwacji. Obok mnie siedział Lysander.

-Lysiu...

-Cat... Nic nie mów. Proszę, odpoczywaj.

-A-Ale ja się o ciebie boję.-powiedziałam.

Mój głos był cichy. Na policzku mojego chłopaka był siniak.

-Nie bój się. Martw się o siebie.

-Nie mogę patrzeć jak Kentin ciebie bije. Przepraszam.

-Cat... Ja chcę zgłosić to pobicie na policję. Ken będzie miał problem, bo teraz pójdzie do poprawczaka.

-Lysader... Ja... Mogę to jedynie potwierdzić, nie mogę powiedzieć nic złego na Kentina... To wciąż mój brat. Nie cierpię go za to co zrobił mi i tobie, ale go kocham.

-Wiem. Zadzwonię. Musimy zakończyć tą sprawę.

Białowłosy wybrał numer i zadzwonił. Zgłosił sprawę i rozłączył się.

-Policja przyjedzie tutaj na przesłuchanie. Obiecaj mi, że powiesz całą prawdę.

-Obiecuję. Będzie mi ciężko, bo Ken to mój brat, ale dla ciebie zrobię co mogę.

W pół godziny policja dojechała na oddział. Przesłuchali mnie i Lysandra. Zapewnili nas, że teraz nie będzie miał szans na zbliżenie się do nas, bo zostanie zamknięty w poprawczaku. Ja postanowiłam, że będę odwiedzać brata. Kocham go i nie chcę dla niego źle, ale przesadził. Zasnęłam na szpitalnym łóżku. Rano obudziłam się i zobaczyłam, że Lysander siedzi koło mnie. Miał pod oczami sine worki.

-Lysander. Mogłeś iść do domu. I co teraz zrobisz... Musimy wrócić do szkoły...

-Spokojnie Cathilyn. Będzie wszystko dobrze.

Podniosłam się i przytuliłam chłopaka. Jest taki opiekuńczy względem mnie. Mimo tego, że jest zmęczony, on wciąż tu jest. Kocham go....

Minęło już kilka dni od mojego wyjścia ze szpitala. Tak tęskniłam za świeżym powietrzem i tą zielenią. Idziemy z Lysandrem do parku spotkać się z Iris i Kastielem. Po jakimś czasie w szkole okazało się, że są razem.

-Lysander! Boże brachu! Jak ja ciebie długo nie widziałem. -powiedział Kas.

-Cattie!-krzyknęła Iris i na mnie skoczyła.

Obydwie upadłyśmy i zaczęłyśmy się śmiać. Kastiel pomógł wstać dla rudowłosej i ją przytulił. Lysander ruszył w jego kroki robiąc to samo.

-Od kiedy jesteście razem?- zapytał czerwonowłosy.

-Hm... Cat? Liczyłaś? Ja pamiętam, że wszystko zaczęło się 22 września na imprezie mojej i Leo.

-Tak szczerze to też pamiętam tyle, że jesteśmy razem od 22 września.

-Oh! To długo! Jest już przecież 15 grudzień! Ja z Kassim jestem od jakichś 2-3 tygodni. -powiedziała Iris.

Rozmowa skupiła się na naszych związkach. Po wszystkim wróciliśmy do domu, a tam, zastał nas okrutny widok...

Zostaw mnie w spokoju! || Słodki Flirt jako siostra Kentina ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz