2. Na niektóre rzeczy trzeba czekać, aby były lepsze...

545 39 29
                                    

(media na później <3)

|| 22 września ||

-Cathilyn! Wstawaj!

Znowu słyszałam ten irytujący krzyk brata. Podniosłam się i poszłam do toalety. Po powrocie spojrzałam na moją szafę. Ubrałam czarną koszulkę z napisem ,,Fuck you! You fuckin' fuck". Do tego moje ulubione czarne rurki i białe Big Stary. Wróciłam do łazienki i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół do brata, który na śniadanie zrobił naleśniki. Zanim usiadłam do stołu, poszłam do kuchni po szklankę soku pomarańczowego. Kiedy zjadłam wróciłam do pokoju po mój plecak i wyszłam z domu. Niestety dogonił mnie Ken.

-Sis? Co się dzieje? Czemu tak się zachowujesz?

-Wkurzasz mnie czasami tą swoją opieką nademną. Jest to czasami fajne, ale ty coraz bardziej przesadzasz.

-Poprostu cię kocham. Nie chcę, żeby ci się coś stało. Jesteś dla mnie ważna.

Trochę się wzruszyłam. Stanęłam przed moim bratem i go przytuliłam. Też go kocham, ale mnie czasami irytuje. Po 10 minutach byliśmy w liceum.

-Cat, ja idę do Armina i Alexy'ego. Do zobaczenia na lekcji.

-Spoko.

Ken poszedł w stronę schodów. Weszłam do sali A, gdzie mieliśmy mieć historię. Usiadłam w ostatnim rzędzie przy oknie. Patrzyłam w swój zeszyt i zaczęłam bezgrać.

-Mógłbym się dosiąść?

Popatrzyłam na osobę która mnie o to zapytała. Lysander. Cała czerwona kiwnęłam głową i wróciłam do patrzenia w mój zeszyt. Nie chciałam, aby Lysio widział moją twarz.

-Cathilyn? Wszystko w porządku? Kentin był zły, że tak późno wróciłaś?

-Tak. Był wściekły. Zignorowałam go i poszłam do swojego pokoju. A tak wogule chciałbyś iść ze mną jutro do parku? Nie chcę siedzieć cały weekend w domu.

-Tak właściwie to urządzamy imprezę z Leo. Więc możemy iść rano do parku i byś poszła odrazu ze mną na imprę. Co ty na to?

-Oczywiście, że tak. Dzięki za zaproszenie.- powiedziałam z uśmiechem.

-Cathilyn Skymore i Lysander Deadrun! Proszę o ciszę!

Ucichliśmy na prośbę pana Farazowskiego. Reszta lekcji przebiegała podobnie. Rozmawiałam z Lyśkiem, a nauczyciele zwracali nam uwagę. Po ostatnich zajęciach poszłam do szafki i schowałam książki. Ruszyłam na dziedziniec i usiadłam pod moim ulubionym drzewie. Naszkicowałam dłoń trzymającą klucz, a z tyłu brelok. Myślałam, że przypomnę sobie może tego chłopaka, ale niestety nie. Rozejrzałam się. Zdjęłam z szyji klucz i zaczęłam go kręcić w palcach.

-Cat? Co to?

Zamarłam. Nademną stał Kentin.

-To... Nic!-powiedziałam.

Założyłam go znowu na szyję i wstałam. Razem z bratem poszłam do domu. Kiedy weszłam, pobiegłam do mojego pokoju. Cookie ruszył w moje kroki. Wskoczył do mojego pokoju, a następnie na łóżko. Zamknęłam drzwi. Przebrałam się w moje ulubione krótkie, dresowe spodenki. Na górę nałożyłam sportowy czarny stanik. Narzuciłam na ramiona czarną bluzę. Usiadłam do komputera. Po jakiejś godzinie usłyszałam, że Kentin woła mnie na obiad. Zeszłam i zasiadłam do stołu. Zjadłam i zaraz potem wróciłam do pokoju. Nie miałam co robić, więc włączyłam muzykę i zaczęłam rysować. Po jakimś czasie spostrzegłam, że jest już 22! Rety! Ale mi czas zleciał. Położyłam się spać.

||23 września||

Następnego dnia wstałam dosyć wcześnie. O 13 spotykam się z Lysandrem. A jest 10. No dobra. Poszłam do toalety na ,,codzienny rytułał". Po powrocie patrzyłam na moją szafę i nie wiedziałam co mam nałożyć. W końcu się zdecydowałam.

Zostaw mnie w spokoju! || Słodki Flirt jako siostra Kentina ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz