Grupa dzieci rozbiegła się po całej długości plaży, tuż po tym, jak przewodnik dał im pół godziny wolnego. Nie było tam piasku, czy chociażby kamieni jak na zdjęciach, które podopieczni oglądali wcześniej w Internecie, na stronach zagranicznych biur podróży. W zasięgu wzroku nie było też żadnych basenów ze zjeżdżalniami i widokiem na morze. Zresztą morza też nie było. Nawet słonce ukryło się za chmurami, jakby ze wstydu, widząc rozczarowanie dzieci.
Grupa dzieci z Domu Małego Dziecka z jednego ze śląskich miasteczek dostała bowiem szansę na pierwsze w życiu wakacje. Ich wyobraźnia przerosła jednak rzeczywistość i teraz, gdy stały na polanie, będącą plażą polskiego zalewu, gdzieś na Mazurach, nie mogły jakoś pojąć, gdzie się w ogóle znajdują. Czyżby ktoś sobie z nich kpił? Nie będzie przemierzania fal na dmuchanym materacu? Nie będzie zamków z piasku? I lodów też nie będzie, bo za zimno? Ale w sumie nad jeziorem też nigdy nie byli... Na basen chodzą raz na pół roku, to może być dla nich szansa na naukę pływania. Tylko ta pogoda... No trudno. Teraz chwilę pobiegają, to zrobi im się cieplej.
Jednak nie wszyscy chcieli się bawić. Nie każdy jest przecież głupkiem latającym bez celu za piłką. Są ludzie porządniejsi. Tacy, którzy zadowolą się zwykłym spacerem. Noga za nogą będą przemierzać szlak wokół jeziora, mocząc w nim stopy i rozkoszując oczy pięknymi widokami.
Taki był właśnie Kubuś. Nigdy, nigdzie się nie spieszył. Bezcelową gonitwę pozostawiał czasu. Losowi zaś powierzył kierowanie ludźmi tak, by się spotykali w odpowiednich momentach.Jego odpowiedni moment na szczęście jeszcze nie nadszedł. Kubuś nie chciał mieć towarzystwa. Dzieci go nie rozumiały. Dorośli zresztą też nie. Mówili tylko, że jest bardziej dojrzały psychicznie, niż jego rówieśnicy, ale Kubusia to nie przekonywało, bo nawet jeżeli, to po co mu ta "dojrzałość"? Chłopak nie lubił rzeczy, których sensu nie widział.
Teraz więc szedł powoli na skraj miejsca nazwanego „plażą" i zarazem końca odległości, na którą mógł się oddalić. Nawet jeżeli by chciał i tak nie zdołałby przedrzeć się dalej przez gęste zarośla trzciny i błota, w którym rosły. Usiadł więc przodem do nich i obserwował. Kubuś miał niezwykły dar dostrzegania małych rzeczy. Teraz zauważył, że jakoś tak metr od niego ptaki wiją sobie gniazdo, w którym już siedzą ich młode. Kubuś nie zazdrościł im tej rodziny. Sam miał swoją, a stokroć bardziej wolał siedzieć w domu dziecka. Ostatnio jego matka wytrzeźwiała i stara się na nowo otrzymać prawa rodzicielskie do niego. Przez to odrzucono wniosek o jego adopcje. Mógł być z nową mamą. Prawdziwą mamą, taką, która by się o niego troszczyła. I miałby prawdziwą siostrę! Taka siostra byłaby skarbem. Odwiedzała go tyle razy u niego. Broniła go. Była jedyną osobą, która go rozumiała. I tylko on rozumiał ją.
Jakby na to wspomnienie przed nim wybuchła jakaś ognista kula w bajorku. Kaczki się wystraszyły i odleciały. Głupie kaczki, może coś tam potrzebuje pomocy, a one po prostu odfrunęły. I co ma teraz zrobić Kubuś? Jego noga nie pozwoli mu przejść po nierównym dnie jeziora, w którym na pewno czekałoby na niego wiele niespodzianek.
Tymczasem to coś wybuchło drugi raz, tym razem bliżej niego i trzeci, przy trzcinie, rosnącej na wyciągnięcie ręki. Wyciągnął do niej rękę. Już ją trzymał, gdy to coś eksplodowało ostatnim, malutkim światełkiem. Teraz był pewien. To ta Trzcina go wołała. Zerwał ją i ukrył na dnie torby, gdzie będzie bezpieczna. On już się nią zajmie. Teraz jednak jego przerwa się skończyła. Musi wracać.
Gdy znaleźli się z powrotem w budynku, który przez najbliższe dwa tygodnie będzie ich domem, Kubuś najszybciej znalazł się w swoim pokoju. Musiał podlać swoją roślinkę i dobrze ją schować. Obiecał jej przecież, że będzie się nią opiekować. Z tego samego powodu po kolacji też wrócił pierwszy. Już wymyślił, gdzie jego Trzcina będzie bezpieczna. Kubuś miał pamiętnik, do którego nikt nie zagląda, bo i po co? To rzeczy Kuby. Nie można ich dotykać, bo człowiek zarazi się kretynizmem. Przynajmniej tak kiedyś słyszał...
CZYTASZ
Długość chwili
NouvellesOpowiadanie powstało na rzecz wyzwania literackiego „Kreatywne spojrzenie", którego głównym założeniem jest rzucanie tak zwanych haseł - trzech słów, pozornie ze sobą niezwiązanych. By wziąć udział w takim comiesięcznym wyzwaniu, należy stworzyć i...