Przyznać się kto spiskuje z diabłem i tworzy te CHOLERNE budziki co ?!!!!!! Przez to nie mogłam się wyspać! chociaż myślę, że to bez różnicy bo i tak moi szanowni państwo rodzice tak głośno się zbierali na ten ich PRYWATNY samolot do Portugalii, że nie zdziwiłabym się jakby obudzili sąsiadów. No cóż bywa. Po spadnięciu z łóżka i ogarnięcia swojej fryzury zeszłam do kuchni po śniadanie. Magda zrobiła przepyszne naleśniki które pochłąnełam w pięć minut. Chwilę później siedziałam już w aucie obok Artura (nasz szofer). Droga zajęła nam ok 20 minut a na miejscu stal już duży autobus a w nim całe stado zwierząt (potocznie nazywane nastolatkami). Kiedy Artur pomógł mi wpakować walizki wrócił do domu a ja zostałam przed autobusem i rozmawiając z organizatorem. Po podpisaniu papierów zostałam wpuszczona do autokaru i w tym momencie wszystko ucichło. Jednak po chwili szanowne panienki z powrotem wróciły do swoich rozmów. Nie chciałam siadać blisko nich więc wybrałam się na sam koniec autokaru i zatopiłam w muzyce. Nie mam ulubionego gatunku muzycznego słucham wszystkiego co wpadnie w ucho znając tylko tytuły piosenek bo jakoś nie interesują mnie ich wykonawcy. W pewnym momencie zasnęłam. Obudziło mnie szturchanie. Przede mną stał wysoki brunet yyyyyyy jak on miał ? A no tak John organizator
-Halo już dojechaliśmy - powiedział po czym odszedł. wygramoliłam się z tego autobusu i podeszłam do miejsca zbiórki i oczywiście jak to ja nic nie słuchałam słyszałam tylko tyle ze po kluczyk do domku mam podejść do jakiejś Jasmine czy kogoś takiego.No to poszłam.
-Dobry ja po kluczyk.
-A jak się nazywasz?-spytała melodyjnym głosem?
-Issabell
-No dobrze. Twój domek to numer 5 a kluczyk już wzięła jedna z twoich współlokatorek.
-Dobrze dziękuję.- I poszłam w poszukiwaniu miejsca w którym mam spać przez najbliższe 2 miesiące.
Po 5 minutach spacerku byłam na miejscu domek wyglądał ładnie był drewniany z elementami cegły. Weszłam do środka i zobaczyłam wojnę między plastikiem blond a plastikiem brąz o to która ma uwaga uwaga ŁADNIEJSZA WALIZKĘ. Tak dokładnie walizkę! Ominęłam je i weszłam do jednego z pokoi na szczęście był pojedynczy więc nie musiałam dzielić powietrza z żadną z nich. Odłożył walizkę i wyszłam żeby spróbować złagodzić te dwie małpy.
-Ej dacie radę gadać bez kłótni co? -na mój lekko podniesiony głos od razu zareagowaly
-Nie a ty czego chcesz ?! - kolejna co zjadła zabawkę dla psa. Czy one serio są takie smaczne?!
- jakbyś nie zauważyła to będę z wami mieszkać przez najbliższe 2 miesiące więc chciałabym poznać swoje współlokatorki- nie w cale nie chce was poznać chce tylko żebyście się w końcu zamknęły!
-pffffff za wysokie progi na twoje nogi kochana- odezwała się ta druga i wiecie co ? ONA TEŻ UKRADŁA JAKIEMUŚ PSU ZABAWKĘ!!!! Zna ktoś dobrego dilera tych zabawek bo ja chętnie zobaczę czy są takie smaczne skoro wszyscy je jedzą!!
-Żebyś się nie zdziwiła-mruknelam i poszłam się przebrać bo niedługo będzie kolacja a ja jestem straaaaasznie głodna. W sumie to jeść mogłabym cały czas ale mniejsza z tym. Ubrałam czarna bluzkę na ramiączkach i jeansowe shorty a do tego zrobilam sobie koka i założyłam moje kochane nike. Tak przygotowana poszłam na jadalnię która szczerze mówiąc nie była w cale tak daleko jak mi się wydawało. Ooooops.. chyba się troszkę spóźniłam ale trudno ważne że jestem prawda?! Błagam żeby tylko wszyscy na mnie nie patrzyli jak wejdę błagam!!! I oczywiście co? Wszyscy musieli się spojrzeć ughhhh. Jak ja ich nie nawidzę. No dobra mniejsza z tym wzięłam sobie jedzenie i usiadłam w najdalszych koncie sali co poskutkowalo tym że nagle jakoś magicznie wszyscy znowu zaczęli gadać CUD! Kolacja nie była najgorsza ale mogliby się postarać trochę bardziej to fakt.