John
Minął rok odkąd Sherlock popełnił samobójstwo by nas chronić. Najbardziej jego śmierć przeżyła Roxanne. Nie sądziłem, że są ze sobą aż tak bardzo zżyci. Dla mnie to też jest trudne ale mnie wspiera Mary, którą poznałem kilka miesięcy po tym zdarzeniu.
- Opowiedz mi coś o tej Roxanne.- poprosiła mnie
- Ma dopiero dwadzieścia cztery lata a przeżyła już dwie straty bliskich jej osób. W wieku siedmiu lat straciła matkę, która była siostrą Greg'a i brata. Jej matka była ćpunką i naukowcem. Zupełnie przez przypadek spowodowała, że jej córka też weszła w ten krąg. - opowiedziałem jej
- Chciałabym ją poznać.- oznajmiła radośnie
- Jeżeli będzie w domu i nie będzie na prochach.- stwierdziłem ze smutkiem
Pomogłem Mary ubrać jej płaszcz i wyszliśmy. Złapałem dla nas taksówkę i poleciłem taksówkarzowi jechać na Baker Street. Nie jechaliśmy długo bo 10 min później byliśmy na miejscu. Zapłaciłem i weszliśmy do środka. Z góry dobiegał dźwięk skrzypiec.
- To Sherlock tak gra?- spytała
- Nie sądzę Mary.- odpowiedziałem i wszedłem po schodach na górę.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Roxanne grającą na skrzypcach. Musiała się zorientować, że nie jest sama bo muzyka umilkła.
- O co chodzi?- spytała bez grama uczuć
- Chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku.-
- Nie kłam. Wiem, że Mary chciała mnie poznać. Chciała się dowiedzieć dlaczego tęsknię za przyrodnim bratem.- oznajmiła
- Jestem Mary Morstan.- przedstawiła się moja dziewczyna
- Wiem kim jesteś. Wiem o tobie wszystko ale ze względu na dzisiejszą okazję wyjątkowo zachowam to dla siebie.- mówiąc to odwróciła się
- Jaka okazja?- spytała blondynka
- Nie będę psuć Wam zabawy.- powiedziała uśmiechając się - John nie martw się o mnie. Wrócę prawdopodobnie w nocy. Nacieszcie się swoim towarzystwem.- powiedziała i wyszła
Mary była zszokowana tym co przed chwilą usłyszała więc ją stąd zabrałem.
Sherlock
- Przerzuć mnie do Londynu. Musze odetchnąć tamtym powietrzem, poznać na nowo.- powiedziałem do brata
- Jak masz zamiar im powiedzieć, że żyjesz?- zapytał mnie
- Wyskoczę z tortu na Baker Street i krzyknę niespodzianka!- powiedziałem ot tak
- John już tam nie mieszka.- powiedział Mycroft
- Co dzisiaj robią?- zapytałem
- Skąd mam wiedzieć?- odpowiedział pytaniem na pytanie
- Ty wszystko wiesz.- odpowiedziałem
- John zarezerwował stolik w drogiej restauracji a Roxanne wyszła gdzieś i wróci zapewne późną nocą lub nad ranem jak to ma w zwyczaju.- oznajmił ze spokojem
- Słucham?!- zapytałem nie dowierzając
- Chodzi o twojego przyjaciela czy o siostrę?- dopytał
- Co masz na myśli mówiąc, ze wróci późno w nocy lub nad ranem jak to ma w zwyczaju?- spytałem ponownie
- Widzisz po twojej śmierci Roxanne zmieniła się. Najlepiej będzie jak sam się o tym przekonasz.- stwierdził
Założyłem swój płaszcz i skierowałem się do wyjścia.
CZYTASZ
Holmesów... trzech? [Zakończona]
Fanfiction23 letnia socjopatka opuszcza rodzinne strony i jedzie do Londynu. Jak najstarszy brat zareaguje na wieść o przyrodniej siostrze? Czy odnajdzie się w Londynie i poradzi sobie ze śmiercią najbliższej jej osoby?