X

473 28 0
                                    

Sherlock

Nie minęła nawet godzina a usłyszeliśmy dźwięki gitary elektrycznej? Kazałem John'emu i Mary iść już do domu obiecując przy tym, że się zajmę siostrą. Zapowiedzieli, że przyjdą popołudniu sprawdzić co z Rox. Ta dziewczyna jest niesamowita. Po mimo tego, że przyszła pijana do domu gra na gitarze elektrycznej! Swoją drogą to jestem ciekawy kiedy się nauczyła i skąd ma tę gitarę. Siedziałem i słuchałem jak gra. W pewnym momencie wydobył się fałsz z instrumentu i nastała cisza. Ciszę przerwał jej krzyk. Zaniepokojony poszedłem sprawdzić co się stało. Wszedłem i moim oczom ukazała się skulona, płacząca i w kółko coś mówiąca Roxanne. Podszedłem do niej powoli i spróbowałem uspokoić. Nigdy jej nie widziałem w takim stanie. Nawet jej fobia nie wywoływała u niej czegoś takiego.

* Kilka godzin później*

Roxanne

Obudziłam się z ogromnym bólem w głowie. Wstałam i poczułam skutki tego w jakiej pozycji spałam. Udałam się do kuchni i zaczęłam szukać jakiś środków przeciw bólowych.

- John! Wiesz gdzie tu jest coś przeciw kacowi?- spytałam

- Szafka nad kuchenką Rox!- usłyszałam odpowiedź

Dzięki John!- krzyknęłam

Otworzyłam szafkę i faktycznie miał rację. Nalałam sobie wody i zażyłam lek. Zaraz czy John nie powiedział do mnie Rox? Przecież on nigdy tak do mnie nie mówił od śmierci Sherlock'a. Gdy dotarło do mnie kto mi odpowiedział szklanka wypadła mi z ręki. Wybiegłam z kuchni i wpadłam do salonu. Na środku stał mój brat który był żywy. Żywy! Rozumiecie to? 

- Sherlock'u Holmes'ie!- krzyknęłam

- O co chodzi Rox?- spytał

- Ty mnie pytasz o co chodzi?! O co chodzi?! Ty już dobrze wiesz!- krzyczałam na niego

- Nie rozumiem- udawał głupiego

- Masz natychmiast mi wszystko wyjaśnić!- nakazałam

- Sfingowałem swoją śmierć i wczoraj ujawniłem się John'owi.- oznajmił ze spokojem

- Słucham?!- zapytałam nie dowierzając

- Musiałem powstrzymać Moriarty'iego To był jedyny sposób. Zrozum.

- Ktoś wiedział?- zapytałam odrobinę spokojniejsza

- No Mycroft, Molly i kilku bezdomnych.- poinformował

Albo się przesłyszałam albo jeszcze nie wytrzeźwiałam. Sfingował własną śmierć, nie dawał przez rok żadnego znaku życia i teraz pojawia się jak gdyby nigdy nic? O nie! Ja mu tego nie podaruję. Rzuciłam się na niego z pięściami. 

- Czy wyście powariowali?!- usłyszałam Johna

- On zaczął- odpowiedziałam nie przerywając

- Roxanne słońce. Proszę odpuść mu.- poprosiła Mary

Nagle poczułam jak John chwyta mnie za ramiona i z trudem odciąga od brata.

- Nie daruję Ci tego! Słyszysz?!- rzuciłam do niego zła

- Roxanne uspokój się proszę.- prosił przyjaciel

Wyrwałam się z jego rąk i naskoczyła bratu na plecy. Zaczęłam go ponownie okładać. Watson i Morstan próbowali mnie odciągnąć od brata ale im nie wychodziło. Po pół godzinie opadłam z sił a ból głowy powrócił.

- Już? Przeszło Ci?- zapytał mnie brat

- Nie... nadal jestem zła na Ciebie, ale nie mam sił po wczorajszym moim balowaniu.- odpowiedziałam zmęczona

- Dlaczego tak się na niego rzuciłaś?- spytała Mary

- Pokierowały mną emocje. Jednak już kiedyś zdarzyła się taka sytuacja... kiedyś wam opowiem.- mówiąc to ziewnęłam ze zmęczenia

Zeszłam z pleców brata i zajęłam jego fotel. Widząc jego minę pokazałam mu tylko język i ułożyłam się do snu. Ostanie co zapamiętałam to był moment gdy Sherlock niósł mnie do sypialni.

 Ostanie co zapamiętałam to był moment gdy Sherlock niósł mnie do sypialni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Miłego czytania :)

Holmesów... trzech? [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz