1

4.7K 267 123
                                    

Lekki promyk słońca dostał się do pokoju [kolor] włosej dziewczyny, co spowodowało automatyczne obudzenie jej. Bez chwili ociągania wstała, przebrała się w luźny strój do treningów i wybiegła na swoją ulubioną i zawsze zieloną polankę...

                 Pov [imię]
Po chwili ciągłego biegu, znalazłam się na polu treningowym mojego klanu. Prawie nie istniejącego klanu. Jak co dzień ćwiczyłam ataki na drewnianym manekinie. Może to głupie ale to jedyne co mi teraz zostało. Przez prawie dziesięć lat, trenuje taijutsu, co uczyniło tą sztukę walki moją mocną stroną. Mimo wszytko nadal ją doskonalę. Nawet nie wiem czemu to robię.
Uderzanie gołymi rękami w wielkie drzewo nie jest najlepszym zajęciem, ale uczyni mnie to silniejszą, no i może on mnie wtedy doceni. Jeśli się kiedyś oczywiście spotkamy...
Postanowiłam dzisiaj wyjątkowo zrobić sobie przerwę i pójść na dango. Raz mogę zrobić sobie w końcu ją zrobić!
Po moim treningu jak zwykle pozostał całkowity chaos. Eh, później to posprzątam...najbliższy sklep ze słodyczami, znajduje się niedaleko mnie, więc czemu by nie skorzystać?

Przez cały czas myślę o NIM. Tym który zbudował we mnie nadzieję i wolę walki. Tym który odeszedł zabierając moje serce ze sobą i nie oddawając go przez te wszystkie lata. Ale cóż poradzić? Takie jest życie.

10 lat temu.

Mała dziewczynka biegnie uradowana przez las. Zapytacie czemu się cieszy skoro teraz rozgrywa się wielka wojna. Ale cóż, została geninem i przydzielono do przyjaciół w grupie. Biegnie, skacze przez las szczęśliwa tym faktem. Nagle to wszytko przerwał głośny, niszczący ład i spokój tego lasu krzyk...

Teraz to tylko fragmenty z moich wspomnień. Nie zapomnę tego nigdy. Ale kto by pomyślał że z takiego szczęścia powstanie nieszczęście? Nikt. Trzeba to zaakceptować i już.
Moje kontemplację przerwał mój ulubiony sklep ze słodyczmi. Przed nim siedział blond włosy chłopak jednący dango. Mój wzrok przykuł, jego czarny płaszcz z czerwonymi na nim chmurami. Akatsuki? Fajnie. Tylko co on tu robi?
Weszłam i zamówiłam w sklepie mój ulubiony przysmak i wyszłam na jego schody.

– Mogę? –  spytałam blondyna pokazując na miejsce obok. W odpowiedzi kiwnął tylko twierdząco głową, na co usiadłam przyglądając mu się badawczo kątem oka.– Dzięki. Nie powinien być tu przypadkiem twój kolega?

– Co? – lekko się zakrztusił.

– Jesteś z Akatsuki. W jednej takiej grupie powinno być co najmniej dwie osoby. Więc gdzie zgubiłeś kolegę lub koleżankę?

– To nie jest mój kolega,hm. To tylko infantylny facet z mojej grupy. – westchnął – Nie chce mi się z tobą walczyć, więc daj mi spokój i odejdź.

– Nie chce z tobą walczyć – mówiłam między gryzami.

– Jako kunoichi  tej wioski powinnaś, hm – teraz to on mnie zlustrował.

– Eeee jak by ci to powiedzieć. Nie jestem. Nie podobają mi się te wszystkie ustroje oraz wydawanie rozkazów przez kage i jego hołotę. Czemu odeszłeś? – pokazałam palcem na jego przekreślony ochraniacz.

Zdejmijmy Maski - Obito x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz