11

1.9K 198 72
                                    

- [imię]- usłyszałam jak ktoś szepcze moje imię- Obudź sie.

- Och, cicho bądź- mruknęłam bez namysłu.

- W pół śnie jesteś bezpośrednia, hm.- zaśmiał się. Dzięki temu charakterystycznemu ,,hm" łatwo można się domyśleć kto do mnie mówi- Wstawaj. Musisz iść z nami na misję.

- Na misję...?- zaczęłam otwierać oczy, by zobaczyć blondynka kucającego przede mną - już wstaję.

Dopiero w tej chwili poczułam, że coś przytulam. Odsunęłam się na odległość dzięki, której będę mogła łatwiej analizować co trzymam. Na chwile zamarłam gdy zobaczyłam...poduszkę Tobiego? Uch, co za wstyd. Nie dość, że śpię w jego łóżku to jeszcze kradne mu poduszki. Fantastycznie. Chłopacy przez cały ten czas sie chichrali się ze mnie, ale olałam to trochę.
Cukrowemu księciu ładnie w czarnym. Spojrzałam na niego, nie zwracając uwagi na jego reakcje i przyglądałam sie mu jeszcze bardziej. Miał dosyć obcisłą czarną bluzkę, doskonale ukazującą jego mieśnie. Czarne spodnie też dobrze na nim wyglądały, ale mój wzrok wybrał jednak jego górną partię ciała. Ciekawe jak by 'On' wyglądał w ciemnych ubraniach... Wracając. Deidarze nie mogę sie przypatrzeć bo założył już swój płaszcz. Chociaż nie gustuje zbytnio w młodszych a do tego w - jeśli już mogę użyć tego słowa - przycielach.

- Przepraszam Tobi za poduszkę. Naprawdę nie chciałam.- ziewnęłam ze zmęczenia.

- Nic sie nie stało [imię]-chan, słodko wyglądałaś z nią.- zaśmiał się - Tobi-kun sam zabrak jedną Deidarze-senpai.- ostanie zdanie szepnął by nie usłyszał tego błękitno oki.

Parsknęłam śmiechem, przez co zwróciłam uwagę zajętego wcześniej czymś blondyna, który nic nie powiedział tylko podejrzliwie się na nas spojrzał.

Wtałam przy okazji biorąc ze sobą ubrania na zmianę, do łazienki. O tyle dobrze, że każda grupa ma swoją własną.




- Powiedzcie mi, skąd pomysł bym poszła pierwszego dnia na misję wcześniej mnie nawet nie uprzedzając?- szliśmy na zewnątrz kryjówki w dosyć dobrych humorach.

- Pain postanowił, że zdobędziesz trochę wprawy na misjach z nami. Pooglądasz jak walczymy, czasami weźmiesz udział w walce czy po prostu opatrzysz nasze rany, hm.

- Rozumiem. Och, jak on mnie nie lubi.- prychnęłam.

- Czemu,hm? Jeszcze nic nie zrobił.- zdziwił sie.

- Dał nam misję wcześnie rano. To przecież zbrodnia!- powiedziałam żartobliwie.

To dziwne. Tobi znowu nie udziela się nawet w minimalnym stopniu. Mógł by czasem z nami zażartować czy porozmawiać.


Pov Tobi.

Nigdy nie lubiłaś wcześnie wstawać...gdy miała iść na spotkanie z grupą czy gdzieś indziej wcześnie rano zawsze się ociągała. Musiałem ją na różne sposoby przekonywać żeby wstała. Najczęściej mi to wychodziło choć nie robiłem i nie obiecywałem jej nic nadzwyczajnego. Po prostu do niej mówiłem i prosiłem. To tyle. Zawsze mnie śmieszyło jej lenistwo do niektórych spraw. Ale do treningów zawsze miała siłę. Nigdy się nie poddawała. To chyba najbardziej w niej lubiłem i nadal lubię. Nie poddaje się tak łatwo. Wczoraj nie było mi zbyt wygodnie gdy zrozumiałem że nie mam poduszki. Spojrzałem wtedy na nią i zobaczyłem, że ją przytula. Ciekawe o czym śni... ślicznie wygląda w takiej pozycij. Przysunęłam sie bliżej niej i położyłem się na części poduszki. Nie ważyłem się nawet jej dotknąć, w obawie, że ją obudzę. Sen jest bardzo ważny.
Co do Paina...nie ma szans by coś jej zrobił. Wczoraj sporo o tym z nim porozmawaiałem. Nic jej nie zrobi bo troszkę go zaszantażowałem no i może było...niebezpiecznie. W skrócie nie mam żadnych obaw do tego, że będzie ze mną i innymi bezpieczna.



Zdejmijmy Maski - Obito x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz