19

1.2K 142 61
                                    

[Imię] mnie kocha! Do reszty oszalała. Czy kiedykolwiek chciała mi o tym powiedzieć? Dać odczuć, że mnie kocha? Choć czy tego nie robiła?
Nie, nie. Pokręciłem przecząco głową. Nie dała mi tego odczuć. Raczej traktowała mnie jako przyjaciela, brata. Często to podkreślała. Może teraz źle to odebrałem? Nie, powiedziała w prost, że mnie kocha.
Nie rozumiem czemu to ukrywała. Przecież się przyjaźniliśmy! Nadal to robi... Nie. Już nie. Chyba przez tą przyjaźń nic nie mówiła. Przecież to mogłoby wszystko zmienić. Może ja też bym coś poczuł. Jest piękną, wspaniałą oraz oddaną kobietą. Powinna znaleźć sobie kogos lepszego. Kogoś, kto ofiarowałby jej serce na całe swoje życie. Na długie lata. Jeżeli ja to zrobię, to nie będzie go miała zbyt długo. Zginę prędzej niż mogę o tym pomyśleć. Zdaje sobię z tego. Może mógłbym z nią spróbować? Może nadal mam w sercu Rin, jednak to [imię] czekała na mnie tyle czasu. Naprawię przynajmniej w małym stopniu zło, które jej zgotowałem. Choć myśli, że Obito, przyjaciel, zawsze radosny chłopak, którego kochała nie żyje. Co będzie gdy pozna innego Obito? Jego złą stronę? Moją złą stronę? Nie zasługuje na kogoś takiego. Zasługuje na starego Uchihę, który umarł tyle lat temu.

Jednak zbyt długo leżałem na ziemi i nad tym myślałem. Nic się nie stało. Ona nic nie wie i nie musi wiedzieć.
Musiałem ich poszukać. Jednak ich klony mnie... Rozpraszały. Rzuciłem w nie kunaiami i czym szybciej ruszyłem przed siebie. Znając ich ruszyli po prostu prostą ścieżką. Potwierdziły to ślady, pewnie ich, za którymi ruszyłem.

Po kilku minutach wyczułem czarkę Deidary i wskoczyłem na drzewo, na którym się znajdował. Rozejrzałem się po wszystkich stronach oraz ludziach. Było ich mnóstwo, głównie mężczyzn, ale nigdzie nie widziałem [imię]. Wydawać by się mogło, że odbędzie się tu jakieś przyjęcie czy festiwal, ale coś mowiło mi inaczej. Duża scena, na której kilka osób poprawiało światło, jakieś sznurki za sceną oraz zasłony. Co ja robię w tym miejscu? A tym bardziej Deidara?

- Gdzie [imię]? - zapytałem w końcu, gdy przez ten cały czas nie znalazłem jej wzrokiem.

Nawet na mnie nie patrząc, uśmiechnął się nonszalancko, pokazując przy tym palcem na przyczepę, do której co chwilę ktoś wchodził i wychodził. Co ona teraz tam robi?

- Zapisałem ją.

Podejrzewałem po co jest to wszystko. Konkurs pseudo piękności, zorganizowany tylko po to, by faceci mogli popatrzeć sobie na młode ciała kobiet, a one same mogły się tym dowartościować. Tym bardziej nie rozumiałem czemu w tej grupie znajduje się moja księżniczka. Nie chciała nigdy się dowartościowywać takim czymś. Ba wstydziła się pokazywać zbyt dużo.
Teraz dopiero zdałem sobie sprawę, jak bardzo się zmieniła. Z wyglądu może nie szczególnie, ale jej charakter został oszlifowany w diament, o którym można tylko marzyć. Jednak nie każdy jest ich zwolennikiem.

Wszystko się zaczęło. [Imię] była siódma. Przed nią były mniej lub więcej atrakcyjne kobiety. Żadna nawet nie była w stanie dorównać Rin. Choć jak ona wyglądałaby teraz? Gdyby była... Dorosła? Dojrzała i może zakochałaby się we mnie? Nie przekonam się o tym. Chyba, że umiem cofac czas. Jednak tej umiejętności nie dane było mi się nauczyć.
W końcu wyszła moja przyjaciółka. Strój kompielowy, mimo że wyglądał na niej niezwykle nie był dobry. Zaczynało być zimno a ona mogła się tylko przeziębić.
Szła nieśmiało, jakby bała się następnego kroku. Przypomniała mi się malutka [imię] zza dawnych lat.
Jednak widząc nas, nabrała pewności i już śmielej szła przed siebie. Wyglądała przepięknie i seksownie. Chyba każdy z zgromadzonych miał takie samo zdanie.

Targała mnie złość. Zaczęło mnie to wszystko denerwować. Wzrok ich wszystkich na niej. Nie powinni tak na nią patrzeć. Ją powinno się kochać a nie porządać w taki sposób. Żaden z nich nie był by godny choćby rozmowy z nią. Nawet bym na to nie pozwolił. Znam ją dłużej i wiem, że nie ma osoby, która miałaby prawo myśleć o niej inaczej niż by tego chciała. Niż bym ja tego chciał.
Zeszła ze sceny się przebrać, a wzrok mężczyzn odprowadził ją do samych drzwi. Jeszcze większa złość mną targała. Nie mają prawa. Nikt nie ma.

- Wyglądała olśniewająco nie sądzisz, hm? - zapytał opierając się plecami o drzewo.

- Tobi też tak sądzi.

Cóż... Nie mogłem powiedzieć, że nie. Wprawiła we mnie pozytywne mieszane uczucia i dziwny impuls. Jej uroda oraz ciało były niesamowitę. Jednak wygląd także się zmienił. Wszystko się zmieniło.

- Uważasz, że miałbym u niej szansę?

Te pytanie, było dla mnie jak spoliczkowanie. Czy on chce być z nią, przez to, że widział jaka jest piękna? Zabrzmi to banalnie ale zachciało mi się ryczeć. Znam ją tyle lat. Wiem o niej praktycznie wszystko. Miała do mnie zaufanie jak do nikogo innego. Poznałem jej lepsze i gorsze dni. Poznałem ją całą, a on pyta czy ma u niej szansę? Tylko dlatego, że widział ją dotychczas niewidzianą...?! To ja powinienem o to zapytać. By się w niej zakochać i oddać dług.

- Oczywiście jako przyjaciel. Wiem, że nie była by w stanie mnie pokochać, hm. - dokończył i dopiero teraz skierował na mnie swój wzrok.

- Tobi sam nie wie... - zaskoczyło mnie to - Pewnie tak. [Imię] to otwarta osoba.

- Nie Tobi. Właśnie nie. - prychnął, ale zaraz westchnął - Jest skomplikowana. Zbliżenie się do niej wydaje mi się nie osiągalne.

Sam nie wiem czemu zareagowałem w taki sposób. Na myśl o tym, że chce się tylko zaprzyjaźnić trochę mi ulżyło, ale tylko na chwilę. Deidara jest nieobliczalny jak całe Akatsuki. Nie wiem, czy mówi prawdę. Nic nie wiem...

- Radzi sobie z życiem. Nie miała nikogo, kto był by w stanie jej pomóc. Załatać tą dziurę w sercu. - miała, ale odszedł. Zamknąłem oczy doskonale zdając sobie sprawę, że to ja to wszystko zepsułem - Ale jeżeli pokażesz, że to sie zmieniło. Że ma dla kogo istnieć, to pomoże.

Ciężko było mi to wyjąć z gardła. Niemo przyznałem się do błędu. Przez ten cały czas przyznawałem się przed sobą, a czasami nawet próbowałem tego nie robić. Wmówić że to tylko zwykły żart. Nic nie znaczący wybryk. Jednak nigdy to nie działało. Zawsze wiedziałem jaka była prawda.

- Dzięki Tobi. -powiedział zaskoczony.

Nie było czasu jednak na dłuższe rozmowy, ponieważ na scenę weszła gwiazda wieczoru. Kobieta z numerem siedem, choć dla mnie powinna nosić jedynkę. Jako kobieta, jako jedyna zasiadła na wieczność w moim sercu.

Weszła na scenę, w kimono ślubnym. Mimo, że była o wiele bardziej okryta, niż wcześniej, spodobała mi się bardziej. Białe kimono, z fiołkowatymi dodatkami ukazywał jej delikatność i łagodność. Czy Rin wyglądała by tak pięknie, gdyby Kakashi zmądrzał i także odwzajemnił by jej uczucia?
Jednak Rin nie miała teraz znaczenia. [Imię] spojrzała na mnie i cały świat nagle przestał istnieć. Tak, jakby widziała we mnie Obito. Dobrego Obito. Może nawet tego złego? Jednak widząc mnie, nadal mnie wybierała i wybiera.
Uśmiechneła się delikatnie a ja nie byłem w stanie powiedzieć choćby słowa. Nagle przypomniały mi się uczucia, jakie towarzyszyły przy Rin. Często je czułem przy [imię], choć były bardziej... Intensywne. Czyżby to było możliwe, że czuje coś do [imię]? To raczej nie możliwę. Kocham Rin. Zawsze ją kochałem. Więc co teraz się zmieniło?

To, że nie żyje.

Sam nie wiem, czemu to właśnie przeszło mi boleśnie przez myśl. Gdy byłem sam, wiedziałem, że ją kocham. Gdy zjawiła się ona, wszystko się zmieniło. Pojawiły się wątpliwości.

Na środki sceny, stanął ten sam mężczyzna o czekoladowych oczach, co na początku. Wyjął kartkę, z której jednak nie zaczął czytać a raczej dawał przeczucie, że swoją uwagę skupił właśnie na tobie.

- Czas konkursu dobiegł już końca. Tak, jak i tej wioski. - usmiechnął się dziwnie.

Nie wiedziałem o co chodzi. Czy on planuje zniszczyć tą wioskę? Ale po co?


Wszystkim życzę udanych świąt 😄 niech miną wam w cieple domowej atmosfery i niech Mikołaj będzie dla was w tym roku bogaty. I inne takie duperele xD

Zdejmijmy Maski - Obito x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz