- Przecież wiesz, że muszę tam jechać. No i chcę. - powtarzałem to po raz kolejny, stojąc następnego dnia na stacji kolejowej razem z Nicholasem. Podałem mu już adres i mój numer telefonu. Tak, miałem w końcu telefon.
- Ale mogę odwiedzić Cię kiedy będę chciał? - to też słyszałem po raz kolejny.
- O każdej porze dnia i nocy. Tylko w nocy...
- Mam uważać, żeby dziecka nie obudzić. - dokończył, po czym rozejrzał się wokół i kiedy upewnił się, że nikt nie patrzy - pocałował mnie szybko i zaraz po tym uśmiechnął się szeroko.
- Wiedziałem, że długo nie wytrzymasz. - zaśmiałem się i zarzuciłem plecak na plecy, bo nadjechał pociąg.
- Niedługo się zobaczymy. - uśmiechnął się do mnie i pożegnaliśmy się uściskiem, a ja wsiadłem do pociągu. Jeszcze odjeżdżając widziałem chłopaka, który stał na peronie i machał mi na pożegnanie. Naprawdę cieszyłem się, że znowu miałem go przy sobie.
*
- Wróciłem! - zawołałem po przekroczeniu drzwi mieszkania. Stanęła przede mną ładna i uśmiechnięta brunetka o kręconych włosach, jednak po jej oczach widać było, że się martwi.
- Jak się czujesz? - przytuliła mnie na wejściu, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. W ciągu tak krótkiego czasu stała się dla mnie siostrą.
- Było ciężko, jeśli chodzi o pogrzeb. - spojrzałem na nią, schylając głowę, bo sięgała mi „pod pachy".
- Jeśli... Co takiego się tam stało? - pociągnęła mnie do kuchni, a ja po drodze zdjąłem buty i odłożyłem plecak do swojego pokoju.
- Wybaczyłem Nickowi? - niepewnie się uśmiechnąłem, a dziewczyna od razu się nachmurzyła. Spodziewałem się takiej reakcji.
- Zwariowałeś? Po tym wszystkim? - wrzasnęła i od razu usłyszałem krzyk jej synka.
- Zależy mi na nim. - odpowiedziałem poważnie i wstałem, idąc do chłopczyka, który miał zaledwie półtora roku - Cześć Misiek, wujek wrócił!
Chłopczyk dał wziąć się na ręce i przytulił się do mnie bez wahania.
- Wybacz mamie, ona nie może zrozumieć, że niektórzy mogą mieć szansę u facetów. - w odpowiedzi zostałem uderzony poduszką w głowę i na szczęście cała ta sytuacja skończyła się śmiechem.
- Masz jakieś plany na wieczór? - spytała mnie Klaudia, kiedy bawiłem się z młodym misiami.
- Jeśli mam się zająć Michałem, zrobię to z przyjemnością. - uśmiechnąłem się do dziewczyny, w między czasie sadzając chłopca na kolanach.
- Właśnie zostaję dziś w domu. Może coś obejrzymy, zjemy coś dobrego i napijemy się wina?
- Ktoś Ci się podoba? - kiedy dziewczyna pokiwała głową, zgodziłem się i wróciłem do zabawy z chłopcem. Była dopiero 17, więc miałem jeszcze dobre cztery godziny zabawy przede mną.
Wyszliśmy na plac zabaw, na którym spędziliśmy ponad 3 godziny, bo Michał miał w sobie ogromne ilości energii. Gdybym tylko był hetero, prawdopodobnie wszystkie dziewczyny byłyby moje, bo każda śliniła się do mnie na ulicy. Widok samotnego "ojca" z dzieckiem do dziś był na topie.
Wracając z placu, postanowiłem wziąć młodego na zakupy, bo przecież nie mieliśmy w domu nic do picia. Oczywiście nie kupiłem tylko jednej butelki, a zrobiłem nam zapas na tydzień codziennego „chlania". Kupiłem to w sklepie, w którym wierzyli, że jestem 20-letnim ojcem chłopca. Będąc już pod blokiem, zadzwonił mój telefon.
CZYTASZ
Pod presją
Short StorySebastian to 17-letni chłopak, który żyje w ciągłym strachu przed ojcem, jedyną osobą w rodzinie, którą ma. Mieszka na osiedlu, które należy do najbiedniejszych w mieście. Żeby nie myśleć o wszystkim co złe, spędza czas na grze w koszykówkę. Jednak...