5

403 54 13
                                    

Josh

Pożegnaliśmy Tylera przed jego domem i wróciliśmy do siebie. Vanessa nie byłaby sobą, gdyby nie zaczęła się mnie po drodze wypytywać o chłopaka.
- Czyżby to był TEN Tyler?
- Nie rozumiem o co Ci chodzi - zrobiłem najbardziej zdziwioną minę, jaką byłem w stanie udawać i popatrzyłem na nią, starając się nie uśmiechać za bardzo na myśl o brunecie.
- No wiesz, brązowooki o cudnym uśmiechu. Ma bujne kasztanowe włosy, tatuaż na nadgarstku. Jest cholernie przystojny i uroczy, a jego usta są ponoć idealne. Ten sam, o którym słucham codziennie od... Dwóch miesięcy?
- T..ten sam - na mojej twarzy zagościł nieproszony rumieniec. Czy naprawdę aż tyle jej o nim mówiłem?
Dziewczyna zobaczyła, że spuściłem głowę i stanęła przede mną tak, że musiałem na nią spojrzeć. Nie przemyślałem tego i podnosząc wzrok, pokazałem jej przy okazji policzki, które przybrały identyczny odcień różu, co moje włosy.
- Awww, Joshie się zakochał! - poczułem szturchnięcie w ramię. Towarzyszył mu śmiech Vanessy.
- Wcale nie!
- Czyżby? - uniosła brew i wpatrywała się we mnie z zaciekawieniem. Wiedziałem, że ona może to ciągnąć w nieskończoność, dla świętego spokoju postanowiłem się więc przyznać.
- No niech Ci będzie, tak. Zadowolona? - w tym momencie trudno mi było ukrywać rozbawienie, moje usta opuściło ciche westchnienie.
Poczułem, jak siostra przytula mnie do siebie, oddałem jej uścisk.
- Oczywiście, że jestem zadowolona, co sobie myślałeś! Tak się cieszę, mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze - powiedziała.
- Dzięki Vann. Tylko jedna prośba, nie mów nic mamie, błagam!
- Okay, okay - w jej głosie wyczułem jednocześnie irytację i smutek.
- Zawsze mogę na Ciebie liczyć - przytuliłem ją raz jeszcze.
- Pewnie, że tak! Rodzeństwo ma się nie tylko od wkurzania się wzajemnie, nie?
- Znowu możesz mieć rację - odparłem.
Resztę drogi do domu spędziliśmy w ciszy.

Następne dni mijały spokojnie. Na tyle, na ile to możliwe w sytuacji, kiedy codziennie siedzi obok ciebie twój crush, a ty starasz się nie wyjawić swoich uczuć w sposób przypadkowy. Moją głowę zaprzątały myśli dotyczące ujawnienia się przed chłopakami. Oni wciąż myśleli, że jestem hetero, a mój związek z Debby to poważna sprawa. Dręczyły mnie myśli o możliwości nie zostania przez nich zaakceptowanym. W końcu jednak zdecydowałem się na ten krok. Było to około dwóch tygodni po mojej rozmowie z Vanessą.
Poczekałem na odpowiedni moment, kiedy Tylera i profesora Bolina nie było w sali.
Nauczyciel nie musiał o tym wiedzieć, a Josephowi chciałem powiedzieć w inny sposób. Nie wiedziałem do końca jaki, jednak na pewno nie w szkole.
- Chłopaki? - zacząłem cicho. - Ja, ja.. Ja muszę wam coś powiedzieć.
Odwrócili się w pełni w moją stronę i dali znać, żebym kontynuował.
- Chodzi o to, że... Jestem gejem - wydukałem i spuściłem wzrok.
- Cieszymy się, że w końcu zdecydowałeś się nam o tym powiedzieć, stary - obydwaj podeszli do mnie i poklepali po ramieniu. Uśmiechali się. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale nie takiej reakcji się spodziewałem.
- Czyli nie przeszkadza wam to? ... Czekaj, co?! Chcesz mi powiedzieć, że coś wiecie? Vann się wygadała? - przy ostatnim zdaniu spojrzałem na chłopaka mojej siostry. Pokręcił przecząco głową.
- Po prostu się domyśliliśmy - odparł Dave.
- Po prostu?!
- Wystarczy spojrzeć na twoją twarz, kiedy słuchasz Tylera. Maluje się wtedy na niej skupienie i sprawiasz wrażenie, jakby reszta świata cię nie obchodziła. Nie wspominając już o sposobie, w jaki na niego patrzysz! - dodał Jorel, śmiejąc się.
To prawdopodobnie była chwila, kiedy cała szkoła usłyszała głośny huk. Nic złego się nie stało, po prostu kamień spadł mi z serca na myśl, że niepotrzebnie się martwiłem.
- Nawet nie wiecie, jak mi ulżyło - na moich ustach pojawił się szeroki, szczery uśmiech. Wtedy temat się skończył, bo wokalista i nauczyciel wrócili do sali.

Do końca próby miałem dobry humor. Kiedy pożegnałem się z chłopakami, nie wróciłem do domu od razu, tak jak zwykle to robiłem.

Zamiast tego skierowałem swoje kroki do opuszczonego terenu na śródmieściu. Kiedyś mieścił się tam dochodowy zakład krawiecki, dzisiaj została z niego jedynie smutna resztka - jeden budynek z powybijanymi szybami, pokryty niechlujnym grafitti tak wysoko, jak tylko ludzie byli w stanie sięgnąć.
W środku wcale nie było schludniej, wszędzie leżały puszki po piwie, opakowania po chipsach i potłuczone butelki. Wewnętrznych ścian grafficiarze także nie oszczędzili. Można było tam poczytać dosłownie o wszystkim, od obelg w kierunku kibiców różnych klubów sportowych, przez numery telefonów zostawione dla beki, do pozdrowień dla byłych dziewczyn owych 'artystów'.
Przysunąłem do siebie jakiś w miarę duży kamień, otrzepałem go z kurzu i siadłem na nim.
Wróciłem do studiowania po raz kolejny napisów na ścianie, której nie pokryła jeszcze ciemność nadchodzącej nocy. Jeden z nich w sposób szczególny przykuł moją uwagę. Musiałem przeczytać go kilka razy, podejść do niego i upewnić się, że tego sobie nie wymyśliłem. Zamrugałem szybko i przeczytałem wysprayowane paskudnym charakterem pisma słowa na głos. Zupełnie tak, jakbym spodziewał się otrzymać odpowiedź od ścian.

"Tyler Joseph to gej"

- Co kurwa?! - wciąż nie wierzyłem temu, co właśnie przeczytałem. Dotknąłem ręką miejsca z napisem, chcąc przekonać samego siebie, że to się dzieje naprawdę.

- To... prawda...
Na dźwięk tego głosu odskoczyłem gwałtownie od ściany. Obróciłem się w stronę, z której dochodził odgłos kawałków szkła, ocierających się o beton pod ciężarem stawianych stóp. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczyłem wychodzącą z cienia sylwetkę Tylera. Głowę spuścił w dół, drapał się nerwowo po karku. Nawet zdenerwowany i zażenowany wyglądał idealnie.

- Tego się nie spodziewałem - nie miałem pojęcia, jakim cudem udało mi się wydobyć z siebie głos.
- Ja też nie. To znaczy... To nie tak miało wyglądać, nie tak się miałeś dowiedzieć! Ja wiem, że masz dziewczynę, że mnie teraz wyśmiejesz. Mogę odejść z zespołu jeśli będziesz chciał. Przepraszam, Josh. Może... Może ja już pójdę... - powiedział brunet na jednym oddechu. Już był w progu tego, co zostało z budynku, kiedy wreszcie się odezwałem.
- Tyler! Stój, proszę - nie mogłem odpuścić. Nie w sytuacji, kiedy wreszcie miałem okazję wyznać mu prawdę. Popatrzył na mnie pytająco. - No więc chodzi o to, że, że, j-ja też n-nim jestem - zajebiście, jąkałem się. Mój własny głos mnie zawodził w sytuacji, kiedy najbardziej go potrzebowałem.
- Czy ty właśnie powiedziałeś, że jesteś gejem, czy mi się to śni? - oczy chłopaka rosrzerzyły się ze zdziwienia.
- J-jestem. I naprawdę, nie masz mnie za co przepraszać.
- A dziewczyna?
- Debby? Nic z tych rzeczy, udawaliśmy. Między nami nie było nic poważniejszego niż przyjaźń. Ona jest lesbijką, Tyler. Pomagała mi, bo nie byłem gotowy na ujawnienie się - poczułem ulgę, kiedy wreszcie powiedziałem mu całą prawdę. Na krótką chwilę na jego twarzy zagościł uśmiech.

Chłopak podszedł do mnie, przez chwilę dostrzegłem, jak się waha. W końcu wyciągnął ręce w moją stronę, położył mi je na ramionach. Na swoich ustach poczułem jego delikatne wargi o idealnym kształcie. Zanim zdążyłem zareagować, oderwał się ode mnie.

- Przepraszam za to. Nie powinienem przewracać twojego życia do góry nogami - chciał się odsunąć i odejść, ale moje ręce na jego talii uniemożliwiły mu ten manewr.
- Na to już za późno. Zrobiłeś to, kiedy cię po raz pierwszy zobaczyłem na korytarzu - odparłem.
Przyciągnąłem go jeszcze bliżej do siebie, o ile to w ogóle możliwe. Wpiłem się w jego usta. Początkowe zaskoczenie w jego oczach zniknęło. Wplątał palce w moje włosy i oddał pocałunek. Przekazaliśmy sobie w nim całe uczucie do siebie, do tej pory ukrywane przed światem i nami samymi. Zamknąłem oczy, pragnąc całkowicie oddać się tej przyjemności. Spojrzałem na niego dopiero, kiedy oderwał się ode mnie, aby zaczerpnąć powietrza.
Popatrzył na mnie z szerokim uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- To było...
- Idealne! - skończyłem za niego. Kiwnął potakująco głową, a następnie oparł zaczerwieniony policzek na mojej klatce piersiowej. Pocałowałem go w czubek głowy. Wiele bym dał, żeby ta chwila trwała wiecznie.

___________
Wreszcie joshler w joshlerze, yay! ^^
To najdłuższy rozdział do tej pory i jestem z niego dumna. Jak Wam się podoba? ♥

I think I lost my halo [joshler]| [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz