,,Jesteś pewna swojej decyzji?"
,,On jest chory umysłowo."
,,Znajdź sobie kogoś innego, on jest nie normalny."
,,Będziesz żałowała swojej decyzji, [Imię]."
,,Nie zgodzę się na wasz ślub i nie chcę o tym więcej słyszeć, rozumiemy się?"
Przez głowę przelatywały Ci te wszystkie zdania, które usłyszałaś od znajomych i rodziny. Nikt - poza Twoją mamą - tak naprawdę nie lubił Akashiego. Uważali, że jest z Tobą tylko po to, żeby Cię wykorzystać. W końcu miał firmę, pieniądze, drogi samochód, bogato urządzony dom... A Ty? Co takiego wartościowego Ty miałaś? Nie byłaś jakoś specjalnie bogata, jednak sam Akashi Seijuurou się Tobą zainteresował. Co dziwniejsze - zainteresował się Tobą pod koniec liceum. On, chłopak z najwyższą średnią, kapitan drużyny koszykarskiej, zainteresował się...
No właśnie, kim?
Według niektórych byłaś nikim, zaś według innych byłaś osobą, na którą zawsze można liczyć. Miałaś swoje słabsze dni, w których potrafiłaś być naprawdę nieznośna, ale jednak - zawsze byłaś gotowa nieść pomoc.
Jednak kto pomoże Tobie w sytuacji, w jakiej się obecnie znajdujesz? No właśnie - nikt.
Blask jego osoby przysłonił Ci rzeczywistość na tyle, byś odstawiła na bok rodzinę, przyjaciół i z nim wyjechała. Fakt, że zostałaś porwana, zdawał się być komiczny, ale prawdziwy. Mimo wszystko, czy rodzina naprawdę się Tobą ani trochę nie zainteresowała i nikt nie martwił się, gdzie teraz jesteś? Gdy Ty byłaś zamknięta, oni pewnie urządzali grille i świetnie się bawili.
Nie miałaś pojęcia, że Twoja matka w dalszym ciągu wysyła Ci maile, na które odpowiada nie kto inny jak Seijuurou Akashi. Kobieta kilka razy próbowała namówić "Cię" do powrotu, jednak Akashi odpowiadał jej, że nie masz zamiaru wracać. Dlaczego Ci to robił? Dlaczego zamknął Cię w piwnicy? Dlaczego chciał Cię mieć na własność.
Zawsze chciałaś go o to zapytać, jednak strach był silniejszy.
Pozornie byłaś nieco ostra, czasami obojętna, lecz w środku Ciebie znajdowała się rozgotowana kluska, która sprawiała, że mogłabyś popłakać się w każdym momencie. Łatwo było Cię zranić, jednakże jeszcze łatwiej było o Twoje przebaczenie, gdyż nie potrafiłaś się gniewać. Nie potrafiłaś być na kogoś zła, choćby wyrządził Ci największe świństwo.
Bezradnie opadłaś na łóżko, dalej odczuwając ból głowy i kilku innych części ciała. To fakt, przed tym wszystkim co się stało, również był zaborczy. Jednak nigdy byś nie pomyślała, że mógłby Cię uderzyć. Nigdy nawet na Ciebie nie krzyczał, nie złościł się - a przynajmniej bardzo dobrze ukrywał swoją złość - a teraz Cię uderzył?
Uniosłaś swoją bladą dłoń i spojrzałaś na kościste palce, by następnie odwrócić głowę i bezmyślnie patrzeć w ścianę.
- Nie powinnaś spać o tej godzinie? - Słysząc to, podniosłaś się i spojrzałaś w stronę swojego oprawcy.
- Nie mam tutaj zegarka, a do tego jest jasno.
- Nie ma jeszcze szóstej, więc mamy chwilę dla siebie zanim pójdę do pracy. - Usiadł obok Ciebie i zaczął delikatnie głaskać Cię po udzie, co jakiś czas przesuwając dłoń wyżej.
- Więc idź sprawdź czy jesteś gotowy do pracy - odburknęłaś cicho.
- Jeśli uznałbym, że nie pójdę do pracy, mógłbym to zrobić, wiesz?
- Co takiego mógłbyś niby zrobić? - Spięłaś się, czując ciepły oddech mężczyzny na swojej szyi.
Czerwonowłosy zassał Twoją skórę i zaczął ją delikatnie podgryzać. Bałaś się go odepchnąć, dlatego dopiero gdy zaczął wkładać rączki tam, gdzie nie powinien, odepchnęłaś go od siebie, tym samym uciekając na drugą stronę łóżka.
- Co ty wyprawiasz? Uwielbiałaś, gdy Cię tam doty-
- Zamknij się! - krzyknęłaś, przecierając załzawione oczy.
- Nigdy więcej nie waż się podnieść na mnie głosu. Rozumiemy się?
Nawet nie zaczekał na odpowiedź z Twojej strony i marszcząc brwi wstał, poprawił krawat i nie racząc Cię więcej swoim spojrzeniem, wyszedł z piwnicy.
,,Kim jesteś, Akashi Seijuurou?"
Beta : VikiWiktoria
CZYTASZ
trapped » seijuurou akashi x reader
Fanfiction" Miłość? To nie jest miłość, Seijuurou. To porwanie. "