Minęło sto czterdzieści dziewięć dni, a Ty, od zamieszkania tutaj, na dworze byłaś tylko raz - gdy próbowałaś uciec.
Z każdym kolejnym dniem, wiara w to, że kiedyś stąd wyjdziesz, stawała się coraz mniejsza, a niemalże każdy Twój kolejny dzień był gorszy od poprzedniego. Strach nie opuszczał Cię na krok, wszystko to stawało się dla Ciebie rutyną.
Dlaczego myślałaś, że Ty i Akashi stworzycie szczęśliwą rodzinę? Dlaczego zaufałaś mu na tyle, by wywiózł Cię niewiadomo jak daleko od rodziny?
Chęć rozmowy z oprawcą stawała się coraz większa. Chciałaś, by wszystko Ci wytłumaczył. Jednakże po ostatniej sytuacji Akashi przychodził do Twojego "pokoju", żeby dać Ci jedzenie i ciuchy, tylko wtedy, gdy spałaś albo kąpałaś się.
W tym momencie wstałaś. Chciałaś wyjaśnień, wolności.
Weszłaś na górę po drewnianych schodach i zaczęłaś walić w drewniane drzwi, mając nadzieję, że Seijuurou będzie w domu.
- Proszę Cię, otwórz te cholerne drzwi... - syknęłaś, opierając się o ścianę.
Usłyszałaś otwieranie się jakichś dziesięciu zamków, następnie ciche skrzypienie, a po chwili ujrzałaś czerwonowłosego.
- Postanowiłaś mnie przeprosić? - zapytał poważnym głosem, patrząc na Ciebie karcąco. Samo to sprawiło, że na Twojej twarzy zagościł uśmiech. Przypomniało Ci się, jak na początku Waszego związku przytuliłaś kuzyna, a Akashi się na Ciebie obraził. Wyglądał wtedy tak samo, jak w tym momencie. Na dodatek użył tych samych słów.
- Akashi... Dlaczego mnie tu trzymasz? - zapytałaś spokojnie, starając się, żeby nie wywołać niepotrzebnej afery.
- Czy to nie oczywiste? Chcę, abyś była tylko moja - podkreślił. - Chciałem Cię wypuścić z piwnicy, ale pokazałaś mi, na co Cię stać poprzez swoją próbę ucieczki.
- Wiem, ale... Możesz mi to wytłumaczyć? Akashi, ja nigdy nie chciałam od Ciebie odejść.
Seijuurou przyglądał Ci się dłuższą chwilę. Otworzył szerzej drzwi i odsunął się kawałek, byś mogła wejść do salonu.
- Chodź. Zrobię herbatę i porozmawiamy na spokojnie. Ale ostrzegam, jeśli spróbujesz uciec, przywiążę Cię łańcuchem do łóżka i nigdy nie wyjdziesz z piwnicy.
Kiwnęłaś głową i weszłaś do salonu. Usiadłaś na kanapie i czekałaś, aż czerwonowłosy wróci z kuchni. Była dokładnie dwunasta dwadzieścia cztery.
Akashi postawił na stoliku dwie herbaty - jedna dla Ciebie, druga dla niego. Usiadł na wprost Ciebie.
- Wszystko zaczęło się, jak byłem dzieckiem.
[ hahahahahaha. reszty dowiecie się w następnym rozdziale.
beta : kaysleya]
CZYTASZ
trapped » seijuurou akashi x reader
Fiksi Penggemar" Miłość? To nie jest miłość, Seijuurou. To porwanie. "